adam kadmon adam kadmon
481
BLOG

Pani Prezydentowej

adam kadmon adam kadmon Kultura Obserwuj notkę 10

                                           Droga Pani Agato

 

            Godzi się przypomnieć Pani - germanistce , fragment twórczości  Jej ojca , znanego polskiego poety.  Bo przecież gdyby nie on , nie byłoby Pani na tym świecie - przynajmniej w postaci   jaką dzisiaj znamy. Nadal nie będziemy też wiedzieć , czy Pan Prezydent RP , nie poznawszy Pani , raczył zostać uczonym prawnikiem. Może by skorzystał  z okazji , stając się niepospolitym pszczelarzem , mistrzem małopolskiej pasieki.

            O czym ja tu prawię ? Chyba o niezbadanym chichocie Opatrzności .

 

             Wypada życzyć szczęścia w obliczu wyzwań i zagrożeń , z którymi niebawem przyjdzie 

                Pani się zmierzyć.

 

                                                                       Adam Kadmon , wierszopis .

 

Julian Kornhauser

 

NIENASYCENIE

 

Ciało dziewczyny

płynie w snach

ciepłe bujne

uległe

 

włosy pachną

srom delikatnie się rozwiera

 

sen trwa krótko

czujesz na języku

smak sutki

 

wypełniony

powalony przez to ciało

dusisz się

 

pijesz i połykasz

ciało dziewczyny

nie czując własnego

 

tylko krew wre

w żyłach

zalewa oczy i usta

wypływa nozdrzami

 

ty jesteś krwią

a ciało wypełniające

całą przestrzeń

chlebem który cię

syci

 

ciało dziewczyny

w twoim ciele

dojrzewa

tryska

zapala oddech

 

mijają lata

godziny

a twoja skóra nie pęka

 

 

 

 

   

Poezja

 

 
Poezja nie jest mi potrzebna do oddychania
ani miłości, ani do zagryzania warg , rozpłynięcia
się w mieście , bólu, krzyku, zabijaniu. Poezja
nie jest mi w ogóle potrzebna, łapie mnie
za gardło pięścią papieru, sączy się sucha
krew aforyzmów, szare oczka postulatów przymykają
się, otwierają, głuche wołanie pochodu zza
barykady, którą się rozbudowuje wzwyż, tworzy
w niej małe mieszkania dla przesiedleńców.
O, nie, poezja patrzy na mnie jak przestraszone
zwierzątko, trzaśnijcie drzwiami, a rozleci się
rzeczywistość, skromna pracownia liryka
bezpośredniego, który hoduje polemikę na
lepsze czasy. Poezja, brudny ręcznik hotelowy,
który przechodzi z rąk do rąk i pachnie
ciągle tym samym szarym mydłem. Jak dobrze
utrzymywać się ze śmierci, która trenuje
długie dystanse na Madison Square Garden,
i wierzyć, że jest to metafora zapewniająca
uczciwą nieśmiertelność.
 
 
 

Księgarnie(wiersz klasyka)

 

 
spacer po księgarniach
kartkowanie książek
kolorowe okładki jak ciężarne kobiety
ciężko układają się na miejscu
autorzy uśmiechają się ze skrzydełek
ich notki pęcznieją
miliony słów jak drobne owady zdobywają lasy
chłonę wykrzykniki
wpatruję się w tytuły
nie ma końca tej niepospolitej wędrówki złudzeń
półki uginają się od nadmiaru sentencji i idei
dziewczyna pilnująca interesu ma zblazowaną minę
w księgarniach nie ma już duszy
znikł ten cichy drażniący szelest kartek
który prowadził do przedsionka raju tajemnicy istnienia
książki nie pachną
okładki nie otwierają bram
to co słychać jest zgrzytliwe
to co widać kruszy się jak szkło
książki
ogrody zapuszczone złe z kłującymi kolcami głogów
wchodzę w nie ryzykując
i pożera mnie dziki śpiew stronic
 
 
 

Morskie Oko(wiersz klasyka)

 

 
Morskie Oko mruga do mnie:
chodź, posłuchaj dna.
Będziesz miała dużo wspomnień,
gdy zabłyśnie łza.

Gdy podeszłam, zanurzyłam
zimną swoja dłoń,
to od razu uwierzyłam
w granatową toń.

W oku stawu widać góry,
płyną wolno tak,
jakby góry zeszły z chmury
dając tobie znak.

W Morskim Oku ryba śpiewa
hen na cały głos!
Spada wtedy szyszka z drzewa,
a z drzewiny kos.
 
 
 

Moja żona śpi, Iljiczu(wiersz klasyka)

 

 
Paryż, 1904 rok, Łunaczarski wita Lenina na dworcu,
malarz Aronson wykonuje portret Sokratesa, szelest
ogłupiałych poetów, panie z towarzystwa okazują się
agentkami obcego mocarstwa, o co walczył Lef, Mi""erkułow
rzeźbi gipsowe popiersie, żydowskie kawały podczas
gry w szachy, Bóg z głową konia wyciera tłuste palce
w fartuch, kwadratowe okienka partii, tu leży cieśla,
towarzyszu, a tam dalej jakiś Serb, dębowy zegar z epoki
fin de siecle, w tym pomieszczeniu kilka rzek jeszcze
bez nazw, może być Leta, ziemia dla chłopów, dla wszystkich,
Kruczonych walczy o żargonowe wyrażenia w rodzaju: bić
w mordę, aby lepiej wyrazić rewolucję, nie je, ściska
dłoń, nie ma czasu, jak to, świeże mogiły robotników,
Vallotton pisze cyrylicą na krzyżu: dureń jest ozdobą życia,
a w nawiasie Gorki, poemat "Lenin" jest ukończony
i Majakowski dzwoni do huty szkła z zapytaniem o termin
wieczoru autorskiego: niestety Włodzimierzu Włodzimierzowiczu -
odpowiadają - na razie robimy rewolucję, w Paryżu
jest marzec i ciepło, Lenin wychodzi z domu na palcach,
aby nie zbudzić żony przyszłego ministra oświaty.

 

 

 

 

adam kadmon
O mnie adam kadmon

Jestem istotą czującą , która swoje przeżyła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura