syzyfoptymista syzyfoptymista
504
BLOG

Kaczyński, fryzjer i ja (przed ewolucją i po)

syzyfoptymista syzyfoptymista Społeczeństwo Obserwuj notkę 28

Tytułem wstępu muszę wyjaśnić o co chodzi z tą ewolucją. Otóż chodzi tu o ewolucję poglądów, oczywiście nie moich, bo moje poglądy na otaczającą nas rzeczywistość są stałe i niezmienne od lat. Ewoluują i to na szczęście dla nas wszystkich, poglądy ludzi zagubionych albo zmanipulowanych, popularnie zwanych „lemingami”.

Zatem, żeby nie przedłużać, pozwolę sobie przypomnieć historyjkę, którą opisałam w notce w lutym ubiegłego roku (czyli przed ewolucją).

14 lutego 2014 r.

Co pewien czas zdarza mi się zawitać do fryzjera w celu skrócenia włosów, aby moja niesforna czupryna zachowała pożądaną przeze mnie długość i kształt, optymalne, jak mi się wydaje, do mojej fizis. Od dłuższego czasu korzystam z usług tego samego fryzjera płci żeńskiej i jak do tej pory, żadnych fajerwerków związanych ze strzyżeniem nie przeżywałam. Zawsze ze spokojem zasiadałam na fotelu, bo wiedziałam, że moja fryzjerka wie, co ma robić, aczkolwiek zawsze padało moje sakramentalne – byle nie za krótko. Tak było i tym razem. Zatem spokojnie rozsiadłam się w fotelu, a pani Irena, bo tak jej na imię, zajęła się moimi włosami, a właściwie zajmowała się nimi w przerwach spowodowanych rozmową z koleżanką fryzjerką i inną klientką. Tu muszę zaznaczyć, że pani Irena, choć jest osobą bardzo dorosłą i całkiem miłą, to jednak dość egzaltowaną i nie tylko, jak do tej pory myślałam, energiczną.

Chociaż nie lubię wdawać się w rozmowy podczas fryzjerskich zabiegów, to jednak na hasło „Trynkiewicz”, nie powstrzymałam się. Rzuciłam krótko, że jednak Kaczyński miał rację, gdy w 1989 roku jako jedyny był przeciwko amnestii obejmującej takie bestie, jak T. Nie przewidziałam, chociaż właściwie nie wiem, dlaczego, może dlatego, że pani Irena zawsze wyglądała mi na sensowną osobę - jej reakcji. Na dźwięk nazwiska Kaczyński moja fryzjerka zareagowała dość gwałtownie. Najpierw zdziwiła się, a potem krótko skwitowała - ja nie lubię tego człowieka, on nie umie się wypowiadać, nie lubię na niego patrzeć. Na moje dictum, że nie ma racji, że ulega manipulacji dokonywanej przez medialny przekaz, pani zapytała – a słyszała, widziała go pani kiedyś z bliska? Odpowiedziałam, że owszem i to nie jeden raz, i że jest normalnym człowiekiem, który wie, co mówi i robi dobre wrażenie na odbiorcach. Oczywiście pani Irena była nieprzekonana.

Dodam, że podczas tej wymiany zdań, moja fryzjerka od czasu do czasu dokonywała zamaszystego ciach na moich włosach, dodam jeszcze, że coraz bardziej energicznego, chociaż w mojej głowie cały czas paliła się lampka – byle nie za krótko.

No, ale idźmy dalej, bo konwersacja się rozwijała. Gdy oznajmiłam, że na niedawnym spotkaniu z Kaczyńskim w niewielkiej miejscowości zebrało się 700 osób, na mojej fryzjerce nie zrobiło to żadnego wrażenia – a to jest dużo?- zapytała. Odpowiedziałam, że nawet bardzo. Ona na to, że widziała w telewizji większe liczebnie spotkania. Skwitowałam, że pewnie widziała konwencje partyjne, a to co innego, a ona na to, że nie wie, bo się nie zna.

Podczas tej miłej pogawędki, całe czas trwało energiczne ciach na moich włosach, tym razem z drugiej strony.

Pani Irena wpadła prawie w trans. Stwierdziła, że ona się polityką nie interesuje, a w ogóle, to nie ma na kogo głosować, bo wszyscy są tacy sami, bo przecież PiS też nic nie zrobił jak był u władzy. Na moją sugestię, że PiS rządził praktycznie półtora roku dlatego nie zdążył zrobić wiele, a Platforma rządzi siedem lat, więc chyba tego porównywać nie można, pani od nożyczek z uporem powtórzyła – ale PiS nic nie zrobił, poza tym z kim rządził (miała na myśli koalicję)?

Ja swoje – a jaki miał wybór? A poza tym, nie było chociażby tylu afer, co teraz, na co pani Irena przytomnie – nie nakradli, bo nie zdążyli!

Prawda? Cóż za logika. Podjęta przeze mnie próba wyciągnięcia karty w postaci profesora Religi, też na nic się zdała. Pani chociaż nie wiedziała nic, wiedziała lepiej.

Tu znowu wtrącę, że nożyczki w rękach mistrzyni śmigają wokół mojej głowy aż miło(?), a mój niepokój staje się coraz większy.

Gdy sprawa zeszła jeszcze na media i ich brak obiektywizmu, pani fryzjerka stwierdziła - ale przecież PiS jak rządził to miał swoje media - na co ja sarkastycznie – tak, zwłaszcza Urbański bardzo się przysłużył Kaczyńskiemu organizując debatę z Tuskiem. Mistrzyni nożyc na to – a kto to jest Urbański?- Nie znam - Nie interesuję się, a na wybory nie pójdę. Poirytowanie pani Ireny było coraz bardziej wyraźne. Z obawy o to, po co do niej przyszłam, postanowiłam nie drążyć tematu.

W efekcie okazało się jednak, że szkoda, że nie skorzystałam z okazji by jak zwykle przy tych zabiegach siedzieć cicho. Moje sakramentalne – byle nie za krótko – pozostało tym razem w sferze moich pobożnych, acz niespełnionych życzeń.

Dlatego mam żal. Oczywiście do Kaczyńskiego. No bo do kogo?

 

A teraz historyjka po ewolucji z dnia wczorajszego, czyli:

12 października 2015 r.

Wczoraj znowu nadszedł ten dzień, gdy moje włosy upomniały się o to, co im się słusznie od czasu do czasu należy. Zatem jak zwykle zawitałam do mojej fryzjerki, pani Ireny. Pomna nieszczęsnej dyskusji sprzed ponad 1,5 roku, w trosce o swój spokój psychiczny, nie miałam najmniejszego zamiaru poruszać jakichkolwiek kwestii związanych z polityką, która staje szczególnie niebezpieczna, gdy przybiera postać Jarosława Kaczyńskiego, a który, czy się to komuś podoba czy nie, jest postacią nr 1 w polskim życiu politycznym. W związku  z tą oczywistą oczywistością każda dyskusja siłą rzeczy skupia się na jego osobie, dlatego powiedziałam sobie: cicho sza!

No i siedziałam tak sobie spokojnie kontemplując poczynania pani Ireny przy mojej głowie, gdy moja nieoceniona mistrzyni, gaduła niesamowita zresztą, zagadała na temat uchodźców, tak ni stąd ni zowąd. Powiedziała, że jest przerażona inwazją dzikich islamskich hord na Europę, że nie wyobraża sobie, by ci ludzie przybyli do naszego kraju. Muszę przyznać, że nie potrafiłam ukryć swego zaskoczenia, bo nie spodziewałam się, że typowa przedstawicielka lemingów sama poruszy ten temat i tak jasno wyrazi swoje stanowisko.

Co więcej, wyraziła nawet swój podziw dla Orbana mając pełną świadomość co do jego działań. Mało tego, nie omieszkała wygłosić swojej opinii na temat Tuska i Kopacz, których widziała gdzieś w sieci na jednym z wielu memów, klęczących przed Merkel. Nie ukrywam, że byłam zdumiona słuchając jej, bo miałam w pamięci przecież nie tak dawną dyskusję okraszoną irracjonalnym strachem, a pozbawioną logicznej argumentacji. W tej nowej sytuacji doszłam do wniosku, że mogę sobie pozwolić na drobny wtręt i zasugerowałam, że chyba nadeszła pora, by pogonić obecnie rządzących szkodników…i czekałam na reakcję. I co się okazało? Pani Irena oczywiście skwapliwie mi przytaknęła, powiedziała, że jak najbardziej jest gotowa głosować na PiS, tylko czy przez cztery lata da się odbudować to, co ci zniszczyli przez 8 lat i na dodatek powstrzymać inwazję islamskich imigrantów. Tu muszę dodać, że dodatkowym argumentem motywującym moją fryzjerkę do głosowania na PiS, jest obietnica powrotu do starego wieku emerytalnego i to bez względu na wysokość emerytury, bo do prawie 65 lat, to ona nie ma zamiaru pracować.

Przypominam, że od incydentu „antykaczystowskiego” z moją fryzjerką upłynęły niecałe dwa lata, a ewolucja w jej  poglądach zaszła niewyobrażalna, zwrot o 180 stopni!

Z rozmowy z nią wywnioskowałam, że tematy te porusza ze swoimi klientkami i jak się okazuje większość myśli podobnie jak ona, niektóre boją się jedynie.... Kaczyńskiego.... bo je zje (tu „jadę” Rosemannem):))

Gdy zripostowałam, że te urojone obawy, wynikają  jedynie z uprzedzeń i dorabianej człowiekowi przez lata "gęby", przyznała mi rację, przytaczając jako przykład nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, o którym wiele prawdy i pozytywnych informacji dowiedziała się dopiero po jego śmierci.

Podsumowując, podczas tej wizyty moje włosy nie doznały uszczerbku. Tym razem wyszłam zadowolona i to nie tylko z fryzury, ale przede wszystkim z tego, że okazało się, że przynajmniej część lemingów zaczęła przedkładać instynkt samozachowawczy oraz zdrowy rozsądek, nad głupią, nielogiczną poprawność polityczną, niemającą racji bytu szczególnie w atmosferze unoszącego się od wielu miesięcy nieprzyjemnego odoru nad kończącą swe nieudolne, przesiąknięte korupcją oraz klientyzmem wobec UE, a szczególnie Niemiec, rządy, koalicją PO-PSL.

 

Syzyfoptymista

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo