Słyszałem , że jacyś Grekowie wymowni , rzucili podobno Europę na kolana. Trudno ,stało się. Posypało , rypło ! W efekcie wypasiony Eurokołchoz , lubo dwóch prędkości , błagać musi Ateny , by przyjęły pomoc , dały sobie pomóc , a oni tam , pod Akropolem , że nie , że tacy - spiros - są dumni.
A przecież mówiono już w starym , republikańskim Rzymie : " ... nie ufajcie Danaom nawet, gdy przynoszą dary.. " Ten dar ich obecny , to skromnie licząc - 243 mld ojrosów długu u bankierów i innych instytucji . Zatem pomoc Grekom oznacza dosłownie, pomoc bankom w wydobyciu się z bryndzy, w którą wbrnęli , wiedzieni swoją pierwotną chciwością.
Potrzeba nadzwyczajnych środków i okoliczności , aby własną chciwą łapę
wyciągnąć z urynału,bo już innego nie widać sposobu.
Ona sama zadzwoniła do niego - rudego , mściwego , obudziła z drzemki w cieniu halabardników.
- Donek , tu Aniela. Zwołaj mi w try miga specjalny szczyt strefy ojro ! -
Donek poderwał się , a że szparki w kroku, poleciał , zwołał samodzielnie. Widać tak ma.
A my , co my tak pocichli ? Weźmy , skrzyknijmy się do kupy i w ramch oddolnych , obywatelskich działań , huknijmy się w spółdzielnie, asocjacje, spółki
i kupmy dla samych siebie - co tańsze wyspy od onych Greczynów, nim jeszcze mają co sprzedawać. Bo gdy przyjdą Ruskie z kasą , to nie będzie pomiłuj.
Widzisz siebie popijającego ouzo , zagryzającego oliwką ? Zobacz.