andrzej111 andrzej111
1281
BLOG

Matka Kurka mówi stop, tym razem Olejnikom, Lisom i im podobnym

andrzej111 andrzej111 Polityka Obserwuj notkę 17

Matka Kurka dokłada tym razem Olejnikom, Lisom i im podobnym

Piotr Wielgucki, bloger znany jako Matka Kurka, pogromca mitu i nieskazitelności Owsiaka, wziął tym razem "na warsztat" nasze pseudoelity celebrycko-dziennikarskie roszczące sobie prawo do gnojenia innych, a jednocześnie nawołujące do szacunku dla siebie. Co prawda nie wymienił z nazwiska głównych bohaterów, ale zamieszczone zdjęcie pani z geesowskiego skupu butelek i jej kompanów sugeruje jednoznacznie o kogo chodzi.

Nie wszyscy wiedzą zapewne, że Matka Kurka, to były skrajny leming i antyklerykał, który przejrzał na oczy i "zszedł na ziemię", gdy zobaczył działania europejskiej partii miłości w realu, a jego pseudonim, to prześmiewcza parafraza do Ojca Rydzyka. Tym bardziej uwiarygadnia to jego obecne opinie.
Riposty są tak celne i aktualne, że postanowiłem w dużej części je przytoczyć.

"W ramach merytorycznej debaty mam gorącą prośbę do elitarnej hołoty – poszli won!
Gdy się spojrzy na polską rzeczywistość pod odpowiednim kątem to bardzo trudno się nie podpisać pod bezlitosną oceną, że mamy do czynienia z zaściankiem, ciemnogrodem i bezgraniczną głupotą. Tak rzeczywiście jest, tylko przyczyny stanu rzeczy są zupełnie inne niż się usiłuje Polakom wbić do głowy. Po 1989 roku towarzysze szmaciaki wcześniej lub później przebrani za „opozycję” albo „młodą demokrację” wraz z byłymi kierownikami PGR, Polmozbytu i GSU zbudowali nową wersję elity. To towarzystwo jako pierwsze dostawało bony PKO do Pewxu i jeździło na Wegry do knajp ze striptizem. Oni na widok „elektrona” z kalkulatorem dostawali orgazmu w oczach. Oni popijali armeński koniak z lodem, oni zakładali krawaty ze sznurówki i strzygli się na Limahla.

Cała ta buraczana prowincja peerelowska przesiadła się ze służbowych Polonezów  do klejonych BMW, z kanciapy GS-u do biura Sp. z o.o. Józex & Stefex i z Trybuny Ludu do Gazety Wyborczej. Wnuki przedwojennego lumpenproletariatu, który stare szlachecki dworki przerobił na chlewnie, pałace i kościoły na magazyny zbożowe. Bieda umysłowa, komunistyczna dzicz spuszczona z łańcucha, bezideowa hałastra złożona z marginesu nie mającego nic wspólnego z żadną warstwą społeczną. To nigdy nie byli ani chłopi, ani robotnicy, ani inteligencja, ani szlachcice, to zwykła patologia, z której bolszewicy w pierwszym pokoleniu uczynili bandytów, w drugim „inteligencję pracującą” i literatów, w trzecim biznesmenów, w czwartym artystów i ekspertów. Tak wygląda rzeczywisty ciemnogród, tak się prezentuje autentyczne zadupie i nie ma dziwne, że dla tej hołoty paradowanie z zegarkiem za 35 tysięcy, tudzież pożeranie ośmiornicy pod wódkę (nawyk z GS) jest szczytem światowości.

Z takim zapleczem intelektualnym, mentalnym i moralnym w roli awangardy narodu jesteśmy skazani na zadupie.  Dlatego do pasji mnie doprowadzają wszelkiej maści „dobre rady”, że trzeba kulturalnie, że mniej emocji, że „bez hejtu”. Z kim się pytam? O kim? Z patologią się nie dyskutuje, patologię się tępi. Dziś ze świata przyszły dwie informacje o Polsce. W pierwszej Jurgen Roth znany dziennikarz niemiecki twierdzi, że niemieckie służby specjalne mają w swoich archiwach teczkę z dokumentami potwierdzającymi zamach w Smoleńsku, który zorganizowała FSB. Druga to przecieki z Wikiliks potwierdzające kontakty Komorowskiego z WSI i sprzedaż Polski za kolorowe puszki po Coca Coli w ramach „terapii szokowej” zaplanowanej przez Moskwę. Tymczasem na zadupiu peerelowskim tematem numer jeden jest sklepowa GS dukająca z kartki tekst autorstwa brygadzisty z PGR, który zapomniał rozpisać „elektrona z podświetlaczem”. Dowiedzieliśmy się z tej masówki, że traktor ma dwa koła dobre, a opozycja się awanturuje. No i co? Z czymś takim mam polemizować: „merytorycznie”, „kulturalnie”, „bez emocji”? Wychowywałem się wśród takich „elit”, widziałem je z bliska, w pierwszy, drugim, trzecim, a teraz obserwuję w czwartym pokoleniu.

Pamiętam kim byli, jak awansowali, co sobą reprezentowali, ilu ludzi zgnoili, okradli, sponiewierali. Ta hołota z nas drwi, burak, któremu piwo cieknie po brodzie pisze teksty o elegancji. Kucharka z GS uczy światowości, kierownik PGR przedsiębiorczości, a redaktor z Trybuny Ludu wolności słowa. Czwarte pokolenie lumpenproletariatu, osądza publicznie i prawnie czwarte pokolenie II RP wszystkich stanów: chłopów, robotników, mieszczan, inteligencję, szlachtę. I tak będzie do usra… bardzo długo, dopóki Polacy nie pójdą po rozum do głowy i nie zrezygnują z tej swojej durnej tolerancji. Nahaj i nahajem, żadnej debaty, polemiki, dyskusji, najmniejszej wymiany zdań, ta patologia ma wrócić na margines życia społecznego. Część do celi, część do czworaków, resztę w Pendeolino i do radzieckiej macierzy, gdzie wieczne śniegi. Nieustanne deliberowanie nad humanistycznymi aspektami w porozumieniu z sowiecką dziczą, to przejaw albo skrajnego masochizmu albo skrajnej głupoty. Nigdy nie wyjdziemy z tego zadupia jeśli „elita” nie usłyszy donośnego: „poszli won!”

http://www.kontrowersje.net/w_ramach_merytorycznej_debaty_mam_gor_c_pro_b_do_elitarnej_ho_oty_poszli_won

Czyż można trafniej ująć to żałosne, ale jakże realne zjawisko, z jakim mamy obecnie na co dzień do czynienia?

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka