Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
2234
BLOG

Topgirem w Andrzeja Dudę

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 29

Bronisław Komorowski wykończy swoich dziennikarzy tą drętwą kampanią, a niektórych doprowadził już do czarnej rozpaczy. W TVN i TVP wyciskają z siebie siódme poty, wróble ćwierkają, że Wyborcza szykuje stenogramy nagrań siedmioletniego Andrzeja Dudy z piaskownicy, w tym tak porażające opinię publiczną stwierdzenie: „....a ja Bartek wyżej skoczę, to będzie wielki skok!” – koniec cytatu.  Tomasz Lis widziałby w takiej solidnej kampanii PBK „domordowywanie” Andrzeja Dudy. To miał tylko żart? Jeśli chcemy dobrze zrozumieć językowy dziwoląg Lisa, to należałoby chyba przyjąć, że Andrzej Duda już w zasadzie został niemal śmiertelnie trafiony, ale trzeba go jeszcze dobić, po prostu domordować. 

 

Idźmy dalej. Kiepska kampania PBK spowodowała trwały uraz na umyśle posła Szejnfelda, który wezwał kandydata PiS do wycofania się z walki o prezydenturę. Monika Olejnik odbiera na antenie sygnały z pałacu via reżyserka, dobrze, że nie z kosmosu, choć kiedyś ten jej kapelusz przypominający antenę satelitarną i  to mógł sugerować. Jeśli dorzucimy pozwanie posła Hofmana w trybie wyborczym przez PBK za to, że ośmielił się zadać pytanie - wymienionej tu pani redaktor - o kogoś tam w komitecie honorowym prezydenta, to mamy prawie pełny obraz tego szaleństwa, które funduje mainstreamowi Bronisław Komorowski. Gdyby nie katastrofa w Alpach, depresja byłaby jeszcze większa.

 

Jeżeli jest tak źle, tak okrutnie źle, z konceptem na zwycięstwo „elity” III RP w wyborach prezydenckich, to warto podpowiedzieć mediom i sztabowi najlepszego kandydata, jak tę jazdę w dół zatrzymać, bo strach pomyśleć, co będzie dalej. A „paliwo” jest, tylko trzeba po nie sięgnąć i ładować do bólu w głowy wyborców. Trzy dni, bez przerwy,  główne wydania programów informacyjnych zajmowały się skandalem wokół Jereme`ego Clarksona, gwiazdy (kultowego oczywiście!) programu „Top Gear”, na marginesie, szydzącym w niewybredny sposób z Polaków. Temat ten tak wysoko umieszczano w dziennikach, jakby motoryzacyjny show Clarksona był w Polsce oglądany codziennie przez dziesięć milionów widzów. To jest zupełnie tak samo, jakby dziennikarze CNN i Sky News przez trzy dni roztrząsali aferę wokół Kamila Durczoka. Taki John z przedmieść Nowego Jorku, trzeci dzień z rzędu śledzi losy redaktora z Poland z pyta:. - O co kaman? I właśnie o to chodzi! Niech pyta. Nasi widzowie też będą się pytać: Ale o co chodzi z tym klaksonem?

 

„Topgirem” w Dudę, to był przedni pomysł, ale zabrakło pary i determinacji. Angelina Jolie tylko dwa dni na czołówkach, a przecież można było rozwinąć story. Takich tematów nie brakuje. Trzeba je brać, jak lecą, i przekonać Polaków, że to sprawy, które powinny ich interesować, którymi powinni żyć na co dzień. – No wie Pani, nie dali jeść Clarksonowi, a chłop cały dzień tyrał na planie – rzekła sąsiadka do sąsiadki. – No to się chłop zdenerwował i może uderzył, a może tylko pacnął tamtego – pada odpowiedź. Takie powinny być codzienne rozmowy Polaków, a nie lament i narzekanie, że nie wystarcza do pierwszego. Doprawdy, kogo to obchodzi, kiedy Tusk rządzi Europą? Jest jeszcze czas, żeby zracjonalizować tematykę programów informacyjnych. Wystarczy użyć tu kluczowego dla sprawy zdania: O tym mówi cały świat! „Miley Cyrus bawi się ze świnką” – donosi portal „Pudelek”. Jak znalazł, żeby zdobyć poparcie młodego wyborcy. Kampania - krótko, po linii i na bazie, a potem majtki, staniki i dwugłowa stonoga. 

 

Redaktorzy z TVN i Tok FM mają o sobie, i słusznie, wysokie mniemanie. Dlaczego więc nie słuchają, jakie świetne pomysły „domordowywania” Andrzeja Dudy podsuwa im sam prezydent? Jasno się wypowiedział, że jego konkurent zarabia w euro, jakby zarabianie w tej walucie było policzkiem wymierzonym w „złotówkowych”  rodaków. Drobiazg, że sam już od dawna opowiada się za przyjęciem euro, ale to tylko wyrazisty przejaw szerokich horyzontów kandydata PO. No więc Duda zarabia w euro, to może i wydaje w euro. A jak wydaje w tej walucie, to pytanie, na co? Czy to jest takie trudne, żeby chłopcy zdobyli numer karty kredytowej Andrzeja Dudy i sprawdzili, co kupował na przykład nieopodal Parlamentu Europejskiego?

 

Jest tam ekskluzywna perfumeria, gdzie europosłowie często robią zakupy. Coś można z tego wykręcić, tylko więcej zapału!  To jest naprawdę smutne, ale żyją wśród nas tacy rodacy, którzy kupią każdy kit. Można ich szpachlować bez końca. Zresztą, nie jesteśmy tu wyjątkiem. Niemcy ciągle jeszcze nie mogą się wybudzić z rosyjskiej śpiączki, a były kanclerz Gerhard Schroeder został już rosyjskim lunatykiem. Więcej tematów, o „których mówi cały świat”, więcej dociekliwych pytań w stylu, dlaczego Pan, Panie Duda ma euro, a Polacy nie mają, i wszystko się dobrze skończy. Dla Andrzeja Dudy.    

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka