Stan Kubik Stan Kubik
1365
BLOG

Wszyscy jesteśmy Wandejczykami (2)

Stan Kubik Stan Kubik Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

Temat budzi zainteresowanie.

To świadczy o tym, ze Wojny Wandejskie i związana z nimi zbrodnia ludobójstwa popełniona przez dopiero co wyklutą Republikę Francuską jest tematem po pierwsze bulwersującym, a co za tym idzie – interesującym;

po drugie – ciągle wiele osób odkrywa tę historię jako nie znaną wcześniej.

Podciągnę temat Wojen Wandejskich do właściwego momentu wybuchu powstania. Bez tego snucie innej historii rodem z wielkich paryskich salonów byłoby bezzasadne..

Oczywiście chodzi o biografie Talleyranda.

 

 

2.

 

Na początek trochę ironii:

 

Gdy rząd gwałci prawa ludu, powstanie jest dla ludu i każdej jego części najświętszym z praw i najkonieczniejszym z obowiązków

 

Artykuł 35 Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela i Preambuły Konstytucji z 24 czerwca 1793 roku.

 

Rok 1793 był dla Francji trzecim rokiem rewolucji, która jak każda rewolucja była wydarzeniem strasznym, w którym wcześniej niż później doszły do głosu siły ciemne, wręcz diaboliczne. Nie inaczej było wówczas we Francji. Rewolucja uderzyła przede wszystkim w Kościół katolicki i monarchię. Rewolucjoniści chcieli zniszczyć każdy ślad chrześcijańskiej przeszłości Francji, aby historia rozpoczynała się od rewolucji. Kto temu nie był przychylny, ten narażał się na śmierć. Jakobiński terror sparaliżował Francję.

 

W lutym 1793 roku, Dolna Charente stanęła w obliczu napływu uchodźców. Powstanie w Wandei wybuchło w marcu, kiedy Konwent 23 lutego nakazał ogłoszenie pospolitego ruszenia 300000 ludzi spowodowane gwałtownym spadkiem liczby wojsk Republiki przede wszystkim w wyniku masowych dezercji oraz „normalnych” strat ludzkich poniesionych w poprzednim roku podczas trwania kampanii z wrogami zewnętrznymi.

Wandea nie była jedyną prowincją, która zbuntowała się w 1793 roku. W dolinie Rodanu niepokoje zaczęły się od 1790 i potrwały do 1808 roku. W czerwcu 1793 roku w miastach Bordeaux, Marsylia, Tuluza, Nimes i Lyon, a także na terenie Normandii wybuchły powstania federalistów i rojalistów.

Po stronie republikańskiej powstało zamieszanie spowodowane wzajemnymi oskarżeniami o wspieranie kontrrewolucji.

Choć powstańcy zostali zmiażdżeni przez generała Canclaux w zachodniej Bretanii, przez generała Beysser pomiędzy Rennes i Nantes, było to za mało na uśmierzenie partyzantki kontrrewolucyjnej. Dodatkowo, butni werbownicy z Konwentu samym swym pojawieniem się w miastach departamentalnych podsycali tylko zaniepokojenie i podsycali idee powstania kontrrewolucyjnego, zwłaszcza że oskarżali często władze lokalne o współudział w spiskowaniu, mimo iż te jakże często domagały się zdecydowanych działań od Paryża.

Jednak to Wandea stała się symbolem kontrrewolucji.

Pogląd ten podzielają zarówno badacze rojaliści i pisarze katoliccy, jak i ich republikańscy przeciwnicy „po piórze” w XIX i XX wieku. Ponadto proces ścierania się na wszystkich płaszczyznach republikańskich pierwocin idei z tymi przejrzałymi, ale opartymi na wielowiekowych tradycjach (doświadczeniach) miał istotny wpływ na rozwój tożsamości lokalnej i regionalnej, na wytworzenie się w ogniu walki doktryny nacjonalistycznej.

Tożsamość „Vendeans” wykształtowała się pod silnym wpływem religii katolickiej przemieszanej ze starymi kultami celtyckimi i widać to w samej idei powstania antyrepublikańskiego, które nie wybuchło z jednej przyczyny, ale złożyło się na nie wiele czynników związanych z rosnącym i powszechnym niezadowoleniem.

Szeregowi powstańcy, zwykli rolnicy i rzemieślnicy, którzy zbrojnie przeciwstawili się republikanom byli „winni” nostalgii za ancien regime, pełni rozczarowań i frustracji, nagromadzonych przez kilka lat, a spowodowanych pojawieniem się nowej hierarchii administracyjnej i klasy średniej w miastach, które to zmonopolizowały władzę polityczną i ekonomiczną, społecznych i gospodarczych trudności, obowiązkowym asygnat, rozpadu społeczności chłopskiej i jej komun religijnych.

To wszystko było kombinacją czynników/zapalników, a pobór do pospolitego ruszenia tylko kroplą, która przepełniła czarę goryczy inicjującą Wojny Wandejskie.

Tu mała uwaga..

Mimo podobieństw, Wojny Wandejskie należy odróżnić od działania Szuanerii.

Mianem Szuanerii określono struktury społeczne odpowiedzialne za wybuch wojny domowej między republikanami i rojalistami w zachodniej Francji, w Bretanii, Maine, Anjou i Normandii podczas rewolucji francuskiej. Było to ściśle związane z Wojnami Wandejskimi i nazywane ogólnie jako Wojny Zachodu.

Cofnijmy się znowu w czasie..

Pierwsza próba powstania została zainicjowana w 1791 roku przez Stowarzyszenie Bretońskie w obronie monarchii, oraz przywrócenia praw i zwyczajów zniesionych w 1789 roku.

Pierwsze starcia wybuchły w 1792 roku, mając początkowo kształt partyzantki chłopskiej uderzającej w małe oddziały znienawidzonej Jacquerie, by wreszcie przerodzić się w otwarty konflikt zbrojny, gdzie regularne siły wojskowe obu stron poprzez walne bitwy szukały rozstrzygnięcia, a po uzyskaniu przewagi przez republikanów, chłopi wrócili do działań partyzanckich, które trwały z przerwami aż do 1800 roku.

Inne rewolty antyrewolucyjne na zachodzie Francji związane z Szuaneria były mniej ważne i zostały stłumione dosyć szybko.

Mała Szuaneria” powróciła ponownie w roku 1815 podczas Stu Dni i raz jeszcze w powstaniu legitymistycznym z 1832 roku.

 

Wracajmy do Wandei..

Początkowo powstanie w Wandei nie różniło się od innych powstań, które wybuchły we Francji wiosną i latem 1793 roku. Różnica polegała na tym, że gdzie indziej republikańskie wojska stłumiły dosyć szybko zamieszki. W Wandei było wręcz przeciwnie, armia republikańska została pokonana w dniu 19 marca pod Pont-Charrault, co stanowiło zachętę dla tych Wandejczyków, którzy byli jeszcze niezdecydowani, a teraz zgłosili swój akces do armii powstańczej. Jak to tego doszło wyjaśni może małe kalendarium marcowych protestów i zamieszek na terenie Wandei.

W niedzielę ( to dosyć znaczący dzień tygodnia dla ludzi wierzących), 3 marca w Cholet, grupa młodych ludzi zgromadziła się w dzielnicy Canton, aby zademonstrować swój sprzeciw przeciw brance „300 000”.

I znowu w niedzielę, 10 marca protest rozszerzył się na całą Dolną Loire, zmuszając Gwardie Narodową do interwencji.

W dniu 11 marca Machecoul jest okupowane przez tłumy protestujących z sąsiednich miast, interweniuje wojsko używając broni palnej i masakrując demonstrantów. Wśród osób zatrzymanych i zabitych są duchowni. Liczbę zabitych szacuje się, według autorów, między 1800, a według Jean-Clément Martin, na co najmniej 16.000. Wśród protestujących jest ich naturalny przywódca ksiądz Prioul, który odprawia mszę polową obok zwłok zmasakrowanych demonstrantów.

Gdzie indziej, w kraju Retz, protestujące tłumy wybierają przywódców pospólstwa: chirurga Jean-Baptiste Joly (były sierżant armii królewskiej), kupca drobiu Louis Guerin, Pajot - domokrążce i fryzjera Gaston Bourdic.

W dniu 12, Gwardia Narodowa strzelała do demonstrantów, aby oczyścić podejścia do Paimbœuf zablokowane przez rolników z 32 gmin, w pobliżu miasta Nantes. Tego samego dnia miasto Savenay zostało opanowane przez jeszcze niezorganizowanych powstańców. Inna grupa protestujących parafii na obrzeżach Nantes, na prawym brzegu Loary, organizują się u bram miasta, pod dowództwem szlachcica Berillais-Gaudin, ale nie odważają się zaatakować samego miasta i wysyłają proklamację, w której w piętnastu punktach przedstawiają podstawy swojego protestu:

 

...koniec poboru, wyjazd tylko wolontariuszy, zaprzestanie wprowadzania opodatkowania wiejskich parafii, zaprzestanie rekwizycji, wolność wyznania, wolność myśli i pisania...

 

Ponieważ odpowiedzią na proklamacje było głuche milczenie, przywódca tej grupy, szlachcic Gaudin-Berillais stracił funkcje, część demonstrantów rozeszła się do domu, a reszta która zaatakowała Nantes została rozproszona przez oddziały republikańskie. Epizod ten wskazuje na wysoka samoświadomość wandejskiego chłopstwa, mimo iż w przeważającej swej liczbie byli to analfabeci, to jednak potrafili wyartykułować swoje racje i dosyć logicznie argumentować za pozostawieniem jednych przepisów, a nie wprowadzaniem nowych, drakońskich metod doraźnego ratowania idei rewolucyjnych.

W Chanzeaux, starcia między młodzieżą a milicją republikańską doprowadziły do śmierci jednego demonstranta.

Na północ od Nantes, tego samego dnia, 600 rolników, zebrało się w Saint-Florent-le-Vieu, by sprzeciwić się loterii (losowaniu do „300 000”). Napotkali po drodze 500 gwardzistów, którzy mieli zapobiec ich przejściu, w efekcie cały ten oddział republikańskiego wojska przeszedł na stronę powstańców.

Następnego dnia, 13 marca, niektórzy z nich trafili do markiza de Bonchamps na zamek (La Chapelle-Saint-Florent) do nowo organizowanego oddziału złożonego z byłych żołnierzy Gwardii i powstańczego pospolitego żywiołu , jak kapral Perdriault, który został dowódcą oddziału.

 

Trochę faktoidowej legendy przemieszanej z faktami..

Tego samego dnia farmer i handlarz z Pin-en-Mauges, Cathelineau zebrał niewielki oddział złożony z mieszkańców owej wsi i uraczył ich znamienną przemową:

"Musimy walczyć, bo Republika nas zmiażdży. Rzeczą kobiet jest modlić się, my mężczyźni musimy się bić".

 

Wytarł ręce, przypasał szablę i pistolet, na szyi zawiesił różaniec, a na piersi szkaplerz z Najświętszym Sercem Jezusa. Zatrzymującej go żonie powiedział:

"Zaufaj Bogu, za Niego idę walczyć, więc On będzie się wami opiekował".

 

Po czym poprowadził chłopów do walki.

Faktem jest, że na wieść o tym wydarzeniu 700 parafii chwyciło za broń. W ten sposób rozpoczęła się wielka epopeja wandejska, będąca jedną z najpiękniejszych kart w historii Kościoła katolickiego i Francji.

 

Cdn..

Stan Kubik
O mnie Stan Kubik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura