Na naczelną ambonę III RP wdrapał się NIK-owski prezes Kwiatkowski i dawaj sprawozdawać wnioski dot. funkcjonowania straży gminnych. A te straszne są , albowiem po latach przyglądania się sprawie, odkrył NIK , jakoby gminy , niezależnie od opcji politycznych , wyznaniowych i kulturowych , drą kasę z kierowców, napadając na nich znienacka i zza krzaka , zyskiem zaś zasilają kasy gminne, często nawet do połowy budżetu.
Prezes sugeruje , iżby drabom gminnym uprawnienia do obsługi fotoradarów mobilnych , skasować i po sprawie. Popieram szczerze sugestie prezesa : gdy skończy się kasa, zaniknie i przepadnie problem funkcjonowania omawianej służby, albowiem gmina po udaniu się po rozum do głowy , za pewien czas wróci mądrzejsza o konieczność likwidacji formacji , która przestała znosić złote jajca i tak po problemie będzie , jakżeby inaczej.
Co prawda łońskiego roku , w grudniu , miał do LASKI trafić projekt likwidacji drabów (prawnej !) w naszym pięknym kraju i zastąpienia ich policją municypalną o znacznie szerszych uprawinieniach ,ale sami wiecie, jak to z tą LASKĄ było , a w dodatku nie bardzo wiadomo , jak będzie. Słowem do projektu nadobne państwo nie zapłonęło , chciaż pracował nad nim sztab naczelnych drabich tuzów, tj. komendantów wojewódzkich. Nic to : znajdzie się po pierwszym lepszym sprzątaniu na Wiejskiej - niech no tylko zakwitną jabłonie i ... mirabelki.
O tym , jak bardzo palący jest problem straży , przekonał się w pamiętną niedzielę burmistrz Szczecinka , doktor Jerzy Hardie-Douglas , który dzięki " fachowości" własnych żuli w mundurach , utracił dobre 3% społecznego poparcia , wygrywając jednak to starcie z przewagą, bo nie miał z kim przgrać.
Co do samego p. Kwiatkowskiego : strasznie był napalony , odsłaniając Wysokiej Izdebce swój wiekopomny raport. Słuchało go w w szczególnym napięciu kilkunastu posłów różnych poglądów, jednak bardziej zaciekawionych fejsem w laptopie, niż " porażającymi" szczegółami nieustającego prezesa NIK.