Tak, jesteśmy frajerami, ja, Państwo i zdecydowana większość Polaków. Frajerami są nie tylko ci, którzy uczciwie próbowali sprzedać swoje jabłka (parafraza z Marka Sawickiego), ale wszyscy mający odrobinę przyzwoitości. Czy przyszłoby komuś z Państwa do głowy, by za pieniądze wyprowadzone z państwowej agencji lansować się w wyborach? Odpowiedź jest oczywista – „nie”, bo to nielegalne, nieprzyzwoite i w ogóle okropne. Minister Sawicki nie miał taki skrupułów. Po wydaniu paru milionów z naszej kieszeni znalazł takich, którzy na niego zagłosowali.
Donald Tusk też frajerem nie jest. Zostawił nas bez armii, z polityką nastawioną na Berlin, który już oświadczył, że Polski bronić nie będzie, bo nie ma czym, i uciekł na sowitą emeryturę (posadka szefa Rady Europejskiej). Za ponad 100 tys. miesięcznie można sobie uspokoić skołatane nerwy i pomachać na pożegnanie frajerom, którzy zostali w kraju.
Sławek Nowak! Temu nikt trefnego zegarka nie wciśnie. Cyferblaty za pięć stów niech noszą frajerzy. Sławek poniżej 15 patoli ręki sobie nie ubrudzi. Z szybkością Pendolino rozpozna odpowiedni prezencik.
Szczególnym przypadkiem jest Stanisław Sz. Wzięty prawnik, który mógł zarabiać kokosy, człowiek z towarzystwa, pisywał do samego „Tygodnika Powszechnego”, a nawet „Krytyki Politycznej”. I co się okazało? Chciał pracować na wolontariacie. Pewnie każdemu z Państwa czasem zdarza się zrobić coś za darmo, tak dla idei. Ale nie w towarzystwie, w którym obracał się Sz. To musiało wzbudzić podejrzenia. Prawnik w Ministerstwie Gospodarki – za darmo? Na biurkach służb specjalnych zapaliły się wszystkie czerwone lampki. Profilaktycznie wysłano komandosów, którzy zwinęli frajera – okazało się, że naprawdę był szpiegiem. Kiedyś zagrożenie werbunkiem eliminowano, sprawdzając niebezpieczne zachowania: alkohol, narkotyki, kobiety w większych ilościach, nietypowe skłonności seksualne, problemy finansowe. Dzisiaj kryterium jest inne. Tamte problemy mają niemal wszyscy na wysokich stanowiskach. Za to za darmo pracować chciał tylko jeden i jak słusznie przypuszczano, musiał to być szpieg. Trzeba więc sprawdzić jeszcze tych, którzy nie kradną, nie piją, nie biorą narkotyków i sypiają z osobami przeciwnej płci. Jakie ktoś musi mieć na nich haki, że zachowują się aż tak dziwacznie?
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 43/2014 z dn. 22.10.2014r.
Komentarze