rosemann rosemann
2241
BLOG

Sawicki, perkal i paciorki (polemika)

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 55

 

 

Przeczytawszy tytuł  wiszącej na samej górze Salonu24 notki kolegi Zbyszka zatytułowaną „Bronię rolników przed Sawickim!”* już, już uznałbym, że nie musze zabierać głosu w sprawie słów ministra Sawickiego, bronionego zresztą zażarcie nie tylko przez panią Kopacz i pana Piechocińskiego ale też przez kilku autorów piszących w Salonie24. Na szczęście mam w zwyczaju zapoznawać się z tekstami, które mnie do czegoś popychają lub z czegoś zwalniają.

Tekst kolegi Zbyszka to w istocie pamflet na leniwych chłopów, którego esencja zawiera się we fragmencie „Więc wracając do rolników, trzeba podkreślić, że życie polega na tym, że rząd ma zapewnić. Nie, że ktoś ma sobie poradzić. To haniebna potwarz dla rolnika, górnika, nauczyciela i pozostałych ludzi, których godność redaktor Kraśko będzie sławił po wsze czasy w garniturze co mu się nie domyka w świetle kamer telewizyjnych.”

Świadczy ów cytat, że kolega Zbyszek ni cholery nie pojmuje o co chodzi rolnikom ani Sawickiemu. Reagowanie na krytykę przez ministra pod adresem rolników, którzy starają sobie radzić sprzedając to, co się im rodzi a nie czekając Bóg wie na co, stwierdzeniem, że „rząd ma zapewnić” pokazuje, że koledze Zbyszkowi chodziło w zasadzie o to samo, co pani Kopacz i Piechocińskiemu. Czyli o obronę lubianego, cenionego czy jakie tam kolega Zbyszek uczucia okazuje Sawickiemu. Nie zaś o sedno sporu.

Gdyby zechciał kolega przemyśleć całą rzecz, odrywając się choć na chwilę od tego, że ktoś jest bliższy jego sercu a inny znowu to zwykły pasożyt, to w tym przypadku zauważyłby, że jeśli ktoś tu jest oderwany od życia, to raczej pan minister. Nie wiem kiedy Sawicki ostatni raz zasiał, zebrał i sprzedał. Gdyby miał z tym do czynienia częściej, wiedziałby pewnie, że w przypadku rolników nie jest to (w każdym razie wyłącznie nie jest) część jakiegoś abstrakcyjnego etosu włościan tylko źródło utrzymania. I jeśli rolnik wiezie do skupu jabłka, brukiew, sałatę czy co tam mu się rodzi, to po to, by mieć za to pieniądze. Te zaś są mu zapewne do czegoś szybko potrzebne. Akurat wtedy, kiedy wiezie. A jeśli wiezie, gdy pieniądze są psie, pewnie są mu one szczególnie potrzebne. Pan minister pewnie zapomniał, że rolnikom, inaczej niż jemu, żadna kancelaria nie przelewa pierwszego czy innego dnia miesiąca konkretnej sumy, za którą mogą oni sobie zapłacić za prąd, spłacić jakiś kredyt, dać dziecku na bilet i obiady w szkole. By na to mieć, muszą oni czasem coś sprzedać. Nawet jeśli, zdaniem Sawickiego, powinni solidarnie czekać nie wiadomo do kiedy, aż ceny w skupie może wzrosną a może nie wzrosną.

Rolnicy nie są ani idiotami ani, jak sądzi Minister Rolnictwa, frajerami. Są na utrzymaniu ziemi i tego, co rodzi. Nawet, jeśli są to jabłka, których w danej chwili nikt nie chce.

Tak przynajmniej dawniej bywało.

Jeśli teraz jest nieco inaczej, to nie jest to akurat wina rolników tylko „dobrych wujków” w rodzaju Sawickiego, który ma niemały udział w przyzwyczajaniu rolników do dopłat, rekompensat i innej łatwej kasy. To one są źródłem obecnej dyskusji o tym, czy rolnik ma czy nie ma produkować.

One, tak przy okazji, są źródłem tej „demoralizacji”, której kolega Zbyszek przeciwstawia postać pana Sawickiego. Nie wiem czy kolega Zbyszek słyszał o kultach cargo. Będących kondensatem przekonania, że coś spadnie z nieba. U ich początku legło doświadczenie dobrobytu, który przylatywał stalowymi ptakami z nieba albo lewiatanami z oceanu.

W takie kultury powoli zmieniamy się i my, przyzwyczajani, że, cytując panią Kopacz „naprawdę Sawicki się bije o polskich rolników w tej Brukseli”** a bicie to polega w zasadzie niemal wyłącznie na wyrywaniu kasy na szeroko rozumiane rolnictwo.

Tak więc, szanowny kolego Zbyszku, to nie rolnicy wymyślili sobie ot tak, bez przyczyny, że rząd ma im coś dawać. To politycy, w szczególności zaś politycy PSL-u, wtłaczali, wtłaczają i będą wtłaczać im do głów przekonanie, że ich rola sprowadza się głownie do oczekiwania worków kasy, które „dobrzy wujkowie” w rodzaju Sawickiego załatwią im i przywiozą. A ziemie orze się żeby z nudów nie zgłupieć.

Jeśli więc ktoś w tej historii jest zły i odpowiedzialny za demoralizację, to nie rolnicy lecz tacy Sawiccy, instalujący nam coraz skuteczniej własny kult cargo, czekający coraz mniej cierpliwie aż im rzeczony Sawicki czy ktoś w jego rodzaju przywiezie perkal i paciorki.

Ci, co powieźli swe jabłka, by sprzedać je za marne grosze, to są ci bardziej odporni na ten wychów. I zasługują na szacunek. Także pana Sawickiego, który pewnie myśli, że pieniądze gdzieś pod Brukselą spadają z nieba jak manna.

* http://zbyszeks.salon24.pl/611219,bronie-rolnikow-przed-sawickim

** http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/472789,kopacz-sawicki-sie-bije-o-rolnikow.html

 

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka