Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1624
BLOG

Rosja, Śląsk i szkocka niepodległość

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 31

Szkockie referendum doskonale obrazuje jedną rzecz – otóż cała piękna gadka o prawie narodów do samostanowienie to zwykłe mydlenie oczu i pieprzenie pięknoduchów z gębami pełnymi hipokryzji.

Sprawa jest bardzo prosta: Szkoci są narodem, mają państwowe tradycje i mają prawo sami zdecydować czy chcą nadal wchodzić w skład Zjednoczonego Królestwa, czy wolą wziąć rozwód i rządzić swoim krajem bez niczyjej ingerencji. Dokładnie takie samo prawo swego czasu przyznano Litwinom, Gruzinom, Ukraińcom – i całej reszcie państw byłego Związku Sowieckiego a później krajom wchodzącym w skład Jugosławii z najbardziej kuriozalnym Kosowem na czele. Wtenczas rozpad nikomu nie przeszkadzał, mimo że wiele z nowopowstałych państw nigdy wcześniej niepodległe nie były. Zwłaszcza my, Polacy – którzy smak niepodległości i walki o nią znamy jak nikt inny – powinniśmy dążenia Szkotów zrozumieć.

Tymczasem dziś wielu publicystów i polityków w próbie wybicia się Szkotów na niepodległość widzi problem.

Dziś na przykład Piotr Semka na łamach portalu Fronda.pl stwierdził, że sukces szkockich środowisk niepodległościowych stanie się wodą na młyn dla śląskich separatystów z RAŚ, którzy mogą chcieć pójść tą samą drogą. No gdzie Rzym a gdzie (nomen, omen) Krym?! Szkoci są – czemu nikt nie zaprzeczy – narodem i mają państwowe tradycje (o czym wspomniałem już wyżej), walczyli o niepodległość wielokrotnie, płacąc za to ogromną cenę (Brytyjczycy, dziś tacy europejscy, tolerancyjni i przestrzegający praw człowieka w niczym nie ustępowali Rosjanom jeżeli chodzi o rozprawianie się z krnąbrnymi narodami).

Tymczasem Ślazacy po pierwsze nie są narodem, po drugie nie mają żadnych tradycji niepodległościowych, a po trzecie w latach 1919, 1920 i 1921 trzykrotnie chwytali za broń by walczyć o polskość swojej ziemi, a nie o niepodległość i samostanowienie. Mój Wielce Czcigodny Dziadek bił się na Anabregu nie z Polakami a z Niemcami i nie o suwereny Śląsk a o to, by ten Śląsk był polski. Różnica może dla pana Semki drobna i mało znacząca, jednak dla człowieka logicznie myślącego całkowicie zmieniająca perspektywę i punkt odniesienia.

Pretekstem do krytyki szkockiej próby wybicia się na niepodległość jest fakt, że popiera ją Rosja - a w związku z tym musi ona być czymś złym i niestosownym. Tymczasem mało kto zdaje sobie sprawę, że te rosyjskie poparcie przy odrobinie dobrych chęci i talentu można by wykorzystać na niekorzyść Matuszki i jej cara. W jaki sposób? A otóż bardzo prosty.

Wystarczy doprowadzić do wzmocnienia ruchów separatystycznych w republikach czy krajach związkowych, zwłaszcza w tych, których mieszkańcy posiadają odrębną narodowość, a potem domagać się przeprowadzenia referendum cały czas świecąc w oczy przykładem Krymu i Szkocji. Oczywiście Rosja będzie robić wszystko by stłumić te dążenia, nie zawaha się użyć armii i przela morza krwi, ale dzięki temu zostanie zmuszona do załatwiania swoich wewnętrznych kryzysów i zostawi – przynajmniej na jakiś czas – w spokoju sąsiadów.

Cały kłopot w tym, że dziś ani w Europie ani na świecie nie znajdzie się ze świecą nawet polityka gotowego taką akcję przygotować, sprowokować i przeprowadzić. Pięknoduchostwo i tchórzliwość władców świata sprawiają, że batiuszka Putin robi co chce, podstawia wszystkim pod nosy swoją pięść, grozi, kopie po kostkach i nikt nie jest go w stanie powstrzymać.

I proszę mi tutaj nie bajać o tym, że taka próba rozbicia Federacji Rosyjskiej to byłoby wtrącanie się w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa – Moskwa ze swoim władcą jakoś oporów przed takim działaniem nie ma a w polityce międzynarodowej tylko jedna zasada jest nadrzędna – zasada wzajemności.
- - - - - - - - - -
R E K L A M A :)
Księgarnia TOLLE.PL - książki naprawdę warte Twojego czasu
 

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka