Stan Kubik Stan Kubik
806
BLOG

Zwykli Powstańcy (część pierwsza)

Stan Kubik Stan Kubik Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

 

Zwykli Powstańcy (część pierwsza)

 

Jestem Warszawiakiem z dziada, pradziada. Moja rodzina brała czynny udział w Powstaniu Warszawskim, jak spory procent mieszkańców Warszawy. Zamiast wiać na wieś, gdzieś pod Grójec, bo front, bo będzie się działo, zostali w Śródmieściu, na ulicy Śniadeckich, jak większość sąsiadów z kamienicy. W czasie trwania Powstania z bronią w reku, z torbą pierwszej pomocy medycznej na ramieniu, torbą poczty polowej i.. przy kuchni polowej żywiącej żołnierzy i cywili, czyli jak większość, co zamiast siedzieć w piwnicy i słuchać przerażających dźwięków wydawanych przez Stukasy, pociski z ciężkich moździerzy, zwanych po warszawsku „krowa”, czy skrzypiących w czasie lotu pocisków z ciężkich dział, niby drzwi starej szafy, nazwanych dlatego „szafa”, woleli brać czynny udział w okolicach swojego kwartału, zbrojny i niezbrojny. Była i otoczka religijna, bo przecież na wewnętrznym dziedzicu stała maleńka kapliczka, która babcia ustrajała wraz z sąsiadkami bukietami bratków i fiołków (gdy te jeszcze rosły na pobliskim skwerku niewypalone ogniem wojennym), a pomijając ów czas trwogi, to ludzie byli wtedy bliżej Boga..

 

Dziadek, były kawalerzysta, wtedy człowiek w średnim wieku w dalszym ciągu nie raz sięgał po pas, gdy któryś z mych wujów zbyt „po ułańsku” latał po dachach, czym narażał się na odstrzelenie przez szkopskiego „gołębiarza” (snajpera).

Mawiał wtedy i potem: „lepszy zbity, niż zdechły”..

Dziadek razem z bratem należeli do AK i jako pracownicy Muzeum Narodowego, podopieczni profesora Lorenca „zrobili swoje” już październiku i listopadzie 1939 roku, ukrywając część bezcennych zbiorów, przeważnie malarstwa, gdzieś w stodole podgrójeckiej wsi.

Potem dziadek wrócił do swojego pierwszego fachu, był Panem Dozorca w kamienicy, ale Gestapo i tak go przepytywało w sprawie Muzeum. Jednak nie masz cwaniaka, nad Warszawiaka i dziadek nimi zakręcił po swojemu, „popalił” tak zwanego „nieświadomego fizycznego” i jakoś się odczepili. Po wojnie musiał mniej więcej to samo odegrać (nie wiedzieć czemu) przed UB. Tez dali spokój, zwłaszcza, ze medale za ratowanie zbiorów dawali komu innemu..

Wracam jednak do czasów Powstania, a nawet przed..

Dziadek był szeregowym członkiem Państwa Podziemnego, dlatego wiedział tyle ile trzeba, nie więcej. Gdzieś w kamienicy z Mecenasem mieli schowane radio i znali mniej więcej sytuacje na frontach..

Jesienią 1943 roku stało się jasne, że Polska nie zostanie wyzwolona spod okupacji niemieckiej przez wojska aliantów zachodnich, lecz przez Ruskich. Fakt ten niósł za sobą daleko idące konsekwencje polityczne, ale o większości z nich mieszkańcy Domu na Śniadeckich nie mogli wiedzieć, nawet słuchając szumiącego głosu z radia, bo działała aliancka wojenna cenzura, prawie tak samo zakłamująca sytuacje ogólnopolityczną, jak niemiecka, tylko w drugą stronę. A przecież się działo, a oni tego nie mogli wiedzieć, choć o Katyniu na przykład coś tam nieokreślonego przeniknęło..

Agresywne posunięcia Stalina – zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rządem RP na uchodźstwie, kwestionowanie przedwojennej granicy polsko-sowieckiej, inspirowanie ośrodków politycznych konkurencyjnych wobec legalnego rządu RP (Związek Patriotów Polskich, Krajowa Rada Narodowa) – stawiały pod znakiem zapytania nie tylko zachowanie integralności terytorialnej Polski, lecz również jej politycznej niezależności. Rząd RP na uchodźstwie nie mógł w tym zakresie liczyć na skuteczną pomoc ze strony pozostałych członków „Wielkiej Trójki”, gdyż dla mocarstw anglosaskich (Stany Zjednoczone i Wielka Brytania) absolutnym priorytetem pozostawało utrzymanie ZSRS w szeregach koalicji antyhitlerowskiej. Już podczas konferencji teherańskiej w 1943 roku przywódcy „Wielkiej Trójki” wstępnie uzgodnili, że wschodnia granica Polski z ZSRS zostanie oparta o tzw. Linię Curzona, w zamian za co Polska miała uzyskać rekompensatę terytorialną kosztem Niemiec. Informacje o ustaleniach podjętych podczas konferencji w Teheranie nie zostały jednak przekazane polskiemu rządowi na uchodźstwie, a co za tym idzie, nie było tego nawet w konspiracyjnych bibułach.

Tego Polacy,Warszawiacy, a wśród nich Dziadek z Mecenasem nie mogli wiedzieć.

Co wiedzieli, co dotarło po szczeblach konspiracyjnych służb informacyjnych?

 

Początkowo kierownictwo Polskiego Państwa Podziemnego oraz rząd w Londynie zakładały, że w momencie złamania się niemieckiej machiny wojennej oraz dotarcia wojsk Sprzymierzonych do granic Polski, Armia Krajowa rozpocznie ogólnokrajowe powstanie zbrojne. W październiku 1943 komendant główny AK, gen. Tadeusz Komorowski ps. „Bór” wygłosił na posiedzeniu Krajowej Reprezentacji Politycznej referat poświęcony zagadnieniom powstania. Po zaprezentowaniu przewagi okupanta nad siłami konspiracji zapytywał „Czy wobec takiego stanu rzeczy powstanie we współczesnych warunkach jest w ogóle realne i nie będzie jedynie zbrodnią takiego skrwawienia narodu, że może być to równoznaczne z wykreśleniem jego istnienia z historii?” i dodawał „Ryzyko współczesnego powstania jest szczególnie wielkie. Dlatego jako naczelne hasło wszystkich naszych poczynań zostało postawione »Powstanie nie może się nie udać«”. Sukces akcji powstańczej uzależnił od: ścisłego powiązania z operacjami frontowymi, wyboru odpowiedniego momentu powstania, uzyskania wsparcia zewnętrznego (lotnictwo, zaopatrzenie w broń i amunicję), nowoczesnego dowodzenia, skoordynowania działań powstańczych („powstanie musi być jednoczesne, powszechne, gwałtowne i krótkotrwałe”).

 

W listopadzie 1943 generał „Bór” wydał rozkaz w sprawie przeprowadzenia tzw. akcji „Burza”. Zawierał on szczegółowe wytyczne w sprawie działań, które oddziały AK oraz cywilne struktury Polskiego Państwa Podziemnego powinny podjąć w momencie, gdy front wschodni dotrze do granic przedwojennej Polski. „Burza” miała rozpocząć się na Kresach Wschodnich, a następnie w miarę przesuwania się frontu obejmować pozostałe części kraju. Przewidywano, że o ile nie zaistnieją warunki umożliwiające rozpoczęcie powstania powszechnego, oddziały AK będą prowadzić wzmożoną akcję dywersyjną na tyłach wycofującej się armii niemieckiej (nawiązując, o ile to możliwe, taktyczne współdziałanie z Armią Czerwoną). Po wyparciu Niemców oddziały AK, wraz z ujawniającymi się przedstawicielami cywilnych władz Polskiego Państwa Podziemnego, miały witać wojska sowieckie w charakterze „prawowitych gospodarzy”, manifestując w ten sposób przynależność wyzwolonych ziem do Polski oraz fakt, iż kontrolę nad nimi sprawuje legalny Rząd RP. W ten sposób (w założeniach) akcja „Burza” pozostawała wymierzona militarnie przeciw Niemcom, jednak politycznie była skierowana przeciw ZSRS oraz podporządkowanym mu polskim komunistom.

Militarne założenia „Burzy” zostały w dużej mierze zrealizowane, jednak pod względem politycznym zakończyła się ona klęską. Z reguły Krasnaja Armia chętnie przyjmowała polską pomoc, współdziałając z oddziałami AK na szczeblu taktycznym. Jednak po wyparciu Niemców operujące na zapleczu frontu formacje NKWD błyskawicznie przystępowały do rozbrajania oddziałów AK. Masowo aresztowano oficerów oraz przedstawicieli cywilnych władz Polskiego Państwa Podziemnego, a szeregowym żołnierzom dawano zazwyczaj do wyboru wstąpienie do Armii Polskiej w ZSRS lub wywózkę do łagru. W ten sposób Sowieci postąpili między innymi na Wołyniu, w Wilnie oraz we Lwowie. Rządy mocarstw zachodnich biernie akceptowały działania Stalina, a na skutek funkcjonowania wojennej cenzury oraz działalności silnego prosowieckiego lobby w anglosaskiej prasie, opinia publiczna w USA i Wielkiej Brytanii nie była informowana o rzeczywistej sytuacji w Polsce, co jednak przedostawało się nawet do „warszawskiego magla”, poczty bardziej związanej z praną bielizną, niż z pantoflami.

Wracam do wielkiej, podziemnej polityki..

 

W tej sytuacji grupa oficerów Komendy Głównej AK zaczęła forsować koncepcję wywołania powstania w Warszawie. W marcu 1944 generał „Bór” wyłączył stolicę z akcji „Burza”, jednak zwolennicy Powstania przekonywali, że jego wybuch w Warszawie zmusi zachodnie rządy i opinię publiczną do reakcji na stalinowską politykę faktów dokonanych (czego nie zdołały uczynić lokalne wystąpienia w Wilnie, czy Lwowie). Argumentowali również, że wyzwolenie Warszawy przez Polaków zada kłam twierdzeniom sowieckiej propagandy jakoby AK „stała z bronią u nogi” oraz postawi Stalina w niewygodnej sytuacji politycznej.

No i te wieści oraz tendencje dowództwa AK znać mogli w zarysach szeregowi członkowie Państwa Podziemnego, Warszawiacy, a po nich ich rodziny i budzące zaufanie sąsiadki, nawet te z kwartałowego magla..

 

cdn..

 

StanKubik&RobertzJamajki

Stan Kubik
O mnie Stan Kubik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura