Alexander Degrejt Alexander Degrejt
865
BLOG

Polski interes, ukraińska wojna, embargo i wazelina

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 13

Radosław Sikorski w wywiadzie dla brytyjskiego Kanału 4 (Channel 4) powiedział, że na sankcjach wobec Rosji najwięcej stracą Polacy bo handel z tym krajem stanowi dziś 7% naszego eksportu. Powiedział, oczywiście, prawdę – szkoda tylko, że nic z tego nie wynika. Rząd Donalda Tuska wymachuje szabelką, grozi i namawia nie zastanawiając się w ogóle nad interesem Polski i polską racją stanu. A za nim, niestety, spora część opinii publicznej, która za wszelką cenę chce kopnąć boleśnie Putina w zadek nie zdając sobie sprawy, że gdy ten się odwinie wybijając nam zęby za dentystę będziemy musieli zapłacić sobie sami.

Oczywistością jest, że Ukrainę należy w walce z Rosją wspierać a samą Rosję powstrzymać przed dalszą ekspansją. Oczywistością dla każdego, kto choć trochę potrafi myśleć. Jednak to wsparcie nie może mieć charakteru ataku kamikaze – nie dość, że mało skutecznego bo większość samolotów-pocisków uda się zestrzelić zanim dojdą celu to jeszcze w skutkach bardziej bolesnego dla samych atakujących. A tak właśnie wygląda polska polityka wobec rosyjskiej agresji. Do tego dochodzi jeszcze jeden idiotyzm – otóż rzucamy się łbem naprzód w obronie sąsiada, a jeżeli chodzi na nasze własne sprawy (katastrofa smoleńska, budka przy ruskiej ambasadzie czy chociaż embarga nakładane na import naszych produktów rolnych) występujemy z pozycji kolankowo-łokciowej licząc zapewne, że to przyniesie jakiś pozytywny skutek.

Jest jeszcze jedna kwestia. W polityce międzynarodowej nie istnieje coś takiego jak bezinteresowność, państwa nie mają przyjaciół, państwa mają interesy. Kiedy Amerykanie potrzebowali dostępu do lotnisk przed swoją operacją w Iraku zwrócili się do Turcji – a to owszem, zgodziła się, ale za swoją zgodę zażądała słonej zapłaty. I Amerykanie bez zbędnych targów zapłacili. Tymczasem Polska angażuje się w ukraiński konflikt bez żadnych targów, warunków czy negocjacji, ot zabawiamy się w miłosiernego samarytanina na poziomie państwowym. I zamiast zapłaty dostajemy (czemu trudno się dziwić) kopa w cztery litery – Ukraiński minister rolnictwa Igor Szwajka domaga się embarga na import polskiej wieprzowiny argumentując, że odkryto u nas kilka przypadków afrykańskiego pomoru świń. Ciekawa rzecz, znacznie więcej takich przypadków odkryto na Litwie czy na Białorusi, ale o embargu na wieprzowinę pochodzącą stamtąd jakoś nie słychać. Jasnym jest, że chodzi o ochronę wewnętrznego rynku przed importowanym z Polski mięsem i trudno się dziwić Ukraińcom, że na taki krok się decydują. Nie da się też zrozumieć przyczyn, dla których nasz ukochany rząd nie próbuje temu zapobiec stawiając na szali poparcie w konflikcie z Rosją.

To znaczy nie dałoby się zrozumieć gdyby polski rząd składał się z normalnych polityków, do jakich przywykli chociażby Brytyjczycy, Niemcy, Amerykanie czy wspomniani wyżej Turcy, czyli polityków stawiających narodowy interes przed własnym. Niestety, nasze mężyki stanu widzą wyłącznie czubek swojego nosa a jedyny interes jaki się dla nich liczy to stanowiska unijne. Psioczą na Rosję, angażują się na Ukrainie tylko dlatego, że liczą iż to zapunktuje przy obsadzie brukselskich stanowisk i nikt wcześniej się nie połapie, że nadają się do tego jak ślepy do pilotowania samolotu. Może by i ta taktyka przyniosła efekt, ale niestety w sprawę wmieszali się kelnerzy przez co cały świat się dowiedział jakich durniów w krótkich gaciach Naród Polski wpuścił na salony – a durniów, nawet usłużnych i pełnych wazeliniarskiej uległości, nie chce w Europie nikt. Zbyt łatwo zmieniają obiekt uwielbienia.

- - - - - - - - -

REKLAMA :)

Kubki, koszulki, torby - konserwatywne, katolickie, wolnościowe, patriotyczne

Katolska Szopa u Baby i Chłopa

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka