jan mak jan mak
2575
BLOG

Rechot nad Polską

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 58

Polska sytuacja polityczna i ekonomiczna jest patowa. Wszyscy, choćby lekko myślący, widzą już, że aktualnie rządzi nami ekipa na poziomie drobnych cwaniaczków i sklepikarzy, która dała się ograć gangowi kelnerów. Trudno w tej chwili uwierzyć, że tego formatu ludzie zapewnią nam perspektywy na przyszłość i zadbają skutecznie o pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Podsłuchane opinie o naszym systemie emerytalnym, stanie państwa, i sile naszych sojuszy są wystarczająco wymowne. Jedyne realne osiągnięcie PO, za jakie można było uznać utrzymujące się w miarę dobre nastroje społeczne u części społeczeństwa właśnie zostało roztrwonione.

 

Naszym państwem kierują nieudacznicy, ale na inne rządy nie ma szans. PO skutecznie zniszczyła prawie wszystkie rachityczne mechanizmy demokracji, jakie tliły się jeszcze przed jej rządami. Demokracja polska była od początku bardzo słaba i ułomna, bo zbudowana na zgniłych fundamentach poprzedniego sytemu i na niemoralnym kompromisie z postkomunistami. Teoretycznie, po takim niemoralnym, ale pokojowym przejściu do nowego systemu, mogła się stopniowo oczyszczać i umacniać, i były oznaki takiego postępu. Jednakże po przejęciu władzy przez Donalda Tuska, począwszy od zdymisjonowania szefa CBA, nastąpiło systematyczne psucie państwa, likwidowanie kolejnych mechanizmów demokracji i umacnianie fasadowości demokratycznych instytucji. Wszystko to w imię utrzymania się u władzy partii, która już wielokrotnie w normalnym demokratycznym systemie powinna być od władzy odsunięta. Wszystko pod osłoną z gebbelsowskim uporem powtarzanej tezy, że PiS zagraża demokracji.

 

PiS jest oczywistym zagrożeniem dla systemu — dla systemu powiązań, interesów i korupcyjnych układów, jaki rozwinął się w Polsce po 1989 roku. Główne media w Polsce, które zamiast demokratycznym narzędziem kontroli władzy, stały się elementem tego systemu, zdołaly wmówić znacznej części Polaków, że PiS jest zagrożeniem dla wszystkich.

 

Brak czwartej władzy, postkomunistyczne sądownictwo, wyroki rodem z PRL-u i ciągnące się w nieskończoność postępowania, utrzymujące się silne związki pomiędzy sedziami, prokuraturami i lokalną władzą, pseudo-niezależność organów ścigania, skorumpowana gospodarka, zdemoralizowane i zastraszone szkolnictwo wyższe, też tkwiące korzeniami w systemie komunistycznym, niezdolne do prawdziwej diagnozy sytuacji i zaprotestowania przeciwko psuciu państwa. Taki jest stan naszego państwa. Jeśli nawet diagnoza ta byłaby słuszna tylko w połowie, to i tak jest to powód do radykalnej zmiany całego systemu.

 

Miarą degrengolady jest płynący z mainstreamowych mediów rechot. Jedni udający dziennikarzy z drugimi udającymi niezależnych komentatorów perorują o "słabości opozycji", która nawet w tak sprzyjającym momencie nie jest w stanie wymyślić nic lepszego, niż ponowne wysunięcie ''zgranego i groteskowego" prof. Glińskiego jako kandydata na premiera technicznego. Funkcjonariusze medialni razem z mającymi ewidentne problemy psychiczne niby-politykami wyśmiewają się bezradności opozycji, która wysuwa wnioski bez szans na uzyskanie poparcia. W tym rechocie uczestniczą także dziennikarze, o których do tej pory miałem nieco lepsze zdanie. Czyżby nawet oni nie widzieli, że system jest chory i przykładanie do niego jakichkolwiek demokratycznych miar jest nieporozumieniem.

 

Sejm jest parodią parlamentu. Nie ma w nim żadnej programowej dyskusji, żadnej wspólnej troski o dobro publiczne, żadnego wstydu, żadnej odpowiedzialności. Jest tylko "nieubłagana arytmetyka", "wilcze prawo opozycji" i bezmyślne przyciskanie klawiszy zgodnie z tzw. "dyscypliną klubową". A do tego polski wkład w wynaturzenia demokracji: oprócz koalicji i opozycji: niby-opozycja, której głównym wrogiem jest prawdziwa opozycja. Co w takiej sytuacji może zrobić opozycja?

 

Oglądałem prof. Glińskiego w internetowym programie TV Republika. Klasa, styl, przejrzysta diagnoza sytuacji, rozsądne wytłumaczenie dlaczego podejmuje się roli wystawiającej go na pośmiewisko mainstreamowych mediów. Ten człowiek przedstawiany jest Polakom jako groteskowa postać, a groteskowy premier groteskowego rządu, jako mąż stanu. Z czego rechoczecie? Sami z siebie rechoczecie.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka