capa capa
3422
BLOG

Kompleks Salieriego, kompleks z powodu Kaczyńskiego

capa capa Polityka Obserwuj notkę 229

Kompleks Salieriego, czyli najprościej rzecz ujmując, świadomość własnych niedostatków, gdy porównujemy się z kimś genialnym. To ostatnie słowo jest zresztą zbyt mocne, bo ludzi prawdziwie genialnych było i jest tak niewielu, że nie ma potrzeby o nich mówić. Wystarczy porównanie z kimś, kto nas w ewidentny sposób przerasta.

Mam nadzieję, że maestro Antoni wybaczy mi, że posłużyłem się, jak wielu innych przede mną, jego nazwiskiem. Bez literatury nie byłoby żadnego kompleksu Salieriego, jak bez Freuda nie byłoby żadnego kompleksu Edypa. By się więc usprawiedliwić, złożę Salieriemu należny mu hołd. Człowiekowi, którego z powodzeniem można uznać za wielkiego (nie bójmy się tego słowa) mistrza swoich czasów, za zasłużonego nauczyciela, z którego uczyniono demonicznego rywala genialnego Mozarta. Mozarta, od którego starszy był zaledwie kilka lat, o czym się nie pamięta lub nie wie. Czy mu zazdrościł daru Niebios? To ciekawe pytanie. Jeśli tak, musiał rozumieć i aprobować  muzykę kolegi kompozytora, a to przecież wcale nie jest pewne, skoro geniusz Bacha przez długie dziesięciolecia pozostawał zapoznany. Idąc tropem wyimaginowanych zawiści, można by rzec, że Haendel i Vivaldi nie tylko zazdrościli Bachowi, ale sami byli miernymi artystami. Dodajmy jeszcze, że rzekome ramoty Salieriego od kilkunastu lat odkrywane są na nowo, co oznacza jednocześnie, że są doceniane. Mam nadzieję, że po tym, co napisałem, Salieri nie zapuka dziś do mych drzwi przesłonięty maską.

Salieri był jedynie pretekstem, mam bowiem zamiar pisać o prezesie. O jego nieprawdopodobnym darze wyprzedzania politycznych konkurentów o kilka długości, bo tak - czy się to komuś podoba, czy nie - trzeba to określić. Dlaczego tak się dzieje? Bo prezes jest nie tylko rasowym politykiem, takich kilku można na naszej scenie politycznej znaleźć (choćby leczący niedawno doznany uraz L. Miller), ale jest dodatkowo człowiekiem z wizją. Człowiek z wizją ma dar tworzenia teoretycznych konstrukcji, które próbuje realizować. Te konstrukcje nie sprowadzają się jedynie do ględzenia o dobru Polski czy dobrobycie rodaków. Proponują zmiany, sytuują Polskę w szerszym kontekście, dają do myślenia rywalom i partnerom politycznym spoza własnego kraju.

Oczywiście, przeciwnicy prezesa mogą obśmiać jego, jego koncepcje i to, co przed chwilą napisałem. To uczynić najłatwiej, bo nie wymaga żadnego wysiłku, żadnej refleksji, nawet śladu myśli. Cóż z tego jednak? Można wyśmiewać słońce, że świeci, ale czy to spowoduje, że świecić przestanie? Z koncepcjami polityki zewnętrznej prezesa można się nie zgadzać, można je zdyskredytować sarkazmem, ale nie można spowodować, że podobnie będą o nich myśleli przywódcy innych państw. Niektórym z nas wmówiono, że tak jest, ale im z podobną łatwością można wmówić, że koń mówi, a miotła sama lata. Równie mądry jest inny przywoływany argument: prezesa, gdy był premierem, poza granicami nie lubiano. No, właśnie. A czy Bismarcka lubiano we Francji i Rosji? Czy Aleksander III, mówiąc o nim "ober skop", chciał się z niego pośmiać?

Zostawiliśmy Salieriego, zostawmy też prezesa. Ze strachu, by o szóstej nad ranem nie przyszły po mnie jego kominiarki. Spójrzmy na koncepcje polityczne jego rywali. Nie piszę: wizje, bo aż tak wielkiego poczucia humoru nawet ja nie mam. Cóż dostrzeżemy? By wieś cicha była i radosna, a w odpowiednich spółkach trochę głośniejsza i poważniejsza. By trawka rosła wysoko, jak ten, no, ten właśnie, stał wysoko. By bój to nasz nie był ostatni, każdy nowy sojusznik nam bratni. Ciepła woda w kranie, grill na polanie i twitt.

Czyż przy tym wszystkim można się ustrzec kompleksu z powodu prezesa? Zwłaszcza że ci, o których piszę, na tyle mają bystrości, by dostrzec to, co ja, pył marny, dostrzegłem. I cóż mają, zawiedzeni kochankowie polityki, czynić? Po prostu zwalczać wszelkimi sposobami. Na razie (podobnie, jak w przypadku wszystkiego, czego się tkną) bez oszałamiających sukcesów.  

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka