Stef 1 Stef 1
372
BLOG

Czekając na Orbana.

Stef 1 Stef 1 Polityka Obserwuj notkę 15

 Polskiego Orbana oczywiście – polityka, który uratuje państwo przed bankructwem, zatrzymując spirale, a raczej lawinę dług publicznego i wprowadzi kraj na kurs (reforma ustroju) i ścieżkę (reforma finansów publicznych, podatków, polityki kredytowej) szybkiego rozwoju. Czekający na Orbana, zatroskani o los Polski politycy, publicyści, czy blogerzy, w szczególności z S24, pozbawieni jakichkolwiek złudzeń co do intencji i potencjału intelektualnego rządzącej Platformy Obywatelskiej, zachowują się jak „czekający na Godota” bohaterowie sztuki Samuela Becketta. Tak jak ich literackie pierwowzory, nie robią nic, aby urzeczywistnić swoje marzenia, poza ustawicznym, barwnym ich opisywaniem i oczywiście czekaniem. Nie mają też żadnej gwarancji, że polski Orban nadejdzie, a jeżeli już miałoby to się stać, czy nie będzie – jak to się może okazać w przypadku Węgier – za późno na radykalną zmianę losu.

 
Warto w tyn miejscu wspomnieć, że premier Victor Orban przejął władzę w maju 2010, w sytuacji, gdy dług publiczny, liczony metodą EUROSTATU, wynosił ok. 80% PKB, podczas gdy analogicznie liczony dług ekipy Donalda Tuska wynosi dziś 57%, przy zbliżonej prognozie na 2012. Nie trudno zauważyć, że lepiej byłby dla naszego państwa, aby jego reformator objawił się w tym roku, a nie w 2015, kiedy niechybnie osiągniemy stan Węgier a.d. 2010, uzyskując w tej niechlubnej konkurencji wynik 80% PKB. Zresztą czekając na Orbana, jak bohaterowie Becketta na Godota, nie mamy szans na zwycięstwo formacji reformatorskiej nawet w kolejnych regularnych wyborach do parlamentu.
 
Porównanie naszych rodzimych marzycieli do bohaterów Becketta nie jest do końca uprawnione. Oczekiwany przez tych drugich zbawiciel Godot ma odmienić ich osobisty los, zaś wybawca tych pierwszych – ucieleśnić Polskę ich marzeń, niezależnie od statusu materialnego i społecznego, który niekoniecznie musi być tak opłakany jak sytuacja w ich kraju. Znam osobiście wielu naszych blogerów i wiem, że podobnie do mnie wiodą życie na przyzwoitym europejskim poziomie. Aczkolwiek relacje pomiędzy myślą i słowem, a czynem są w obydwóch przypadkach podobne, czyli żadne.
 
Dlaczego ta nisko oceniam wartość użytkową publicystyki moich blogerów S24? Bo brakuje w niej jakiejkolwiek konstruktywnej myśli, nie mówiąc już o pozytywnym projekcie, czy programie politycznym. Dominują w niej rozważania o wyższości PiS-u nad PO i prezesa nad premierem, z których nic konstruktywnego wyniknąć nie może. Gwiazdy S24, których każdy wpis, lepszy , czy gorszy ląduje na jedynce ograniczają się do komentowania bieżących wydarzeń, podczas gdy na zapleczu Salonu, na dwóch niszowych blogach toczy się debata o znikomym zasięgu, dotycząca dwóch konkretnych projektów politycznych.
 
Pierwszy z nich to blog prof. Jerzego Przystawy, poświęcony fundamentalnej reformie ustroju państwa, jaką jest zmiana ordynacji wyborczej na większościową w okręgach jednomandatowych. Drugim natomiast jest blog niniejszy wraz z lubczasopismem „Konkursy dla Polski”, gdzie próbujemy debatować nad odpartyjnieniem i profesjonalizacją państwa poprzez ustawowe wprowadzenie konkursów na niepolityczne stanowiska w administracji rządowej i samorządowej oraz w spółkach SP, w miejsce dotychczas obowiązujących nominacji partyjnych tudzież skostniałej, przerośniętej gabarytowo i rachitycznej intelektualnie służby cywilnej.
 
Próbowałem zainteresować „Konkursami dla Polski” nasze Gwiazdy i Supergwiazdy, niestety bezskutecznie. Mają swoje powody by nadal bić swoją polityczną pianę na rzecz rządzącej Platformy. Nie dostrzegają bowiem tego, że ich krytyka rządu, skądinąd słuszna, może doprowadzić co najwyżej do drobnych korekt na naszej zabetonowanej scenie politycznej, w obrębie elektoratu czynnego, stanowiącego mniej niż połowę potencjału wyborczego Polski. Gruntowna przebudowa tejże, konieczne do reformy państwa, nie jest natomiast możliwa bez uruchomienia dotychczas milczącej większości, której salonowi reformatorzy nie próbują nawet przedstawić jakiejkolwiek oferty.
 
Tylko nieliczni komentatorzy, zarówno spośród tych znanych, jak i mniej znanych zauważyli oczywisty fakt, że do utrzymania władzy wystarczy Platformie zaledwie 18% elektoratu w sensie obywateli uprawnionych do głosowania, zaś PiS-owi – jedynie 15% do pozostania wiodącą siłą opozycyjną. W sumie obydwa betonowe giganty cieszą się poparciem ledwie 1/3 elektoratu, zaś z pozostałymi partiami parlamentarnymi, z którym tworzyli medialną koalicją pod hasłem „Idź na wybory” zyskali sympatię mniej niż połowy potencjału elekcyjnego. Zwyciężyła – jak zwykle – koalicja milczącej większości z antywyborczym hasłem „Mam wybory w d..ie”.
 
Jak można uprawiać, czy komentować politykę, nie dostrzegając opisanego wyżej największego segmentu wyborczego rynku? To tak, jakby producenci np. pieczywa konkurowali ze sobą w niespełna połowie rynku, oferując jedynie pieczywo białe i ignorując zapotrzebowanie większości mieszkańców na chleb razowy. Gdzie specjaliści od marketingu politycznego?
 
A co jest dla milczącej większości tym razowcem? Odpartyjnienie państwa, Szanowni Polityczni Przyjaciele! Zapytajcie o to kogokolwiek z niegłosujących, a w odpowiedzi w 100 przypadkach na 100 usłyszycie zestaw fraz typu: pchać się do koryta, pazerne miernoty, wygłodniałe partyjne hordy, czy inne inwektywy. Jednak sens tych wypowiedzi będzie taki, że partie rządzące realizują interes partyjne, a nie narodowy. A jaki jest Wasz sposób na odpartyjneinie państwa? Bo ja nie widzę lepszego niż wolna, otwarta, transparentna konkurencja. Jeżli macie lepszy pomysł, to – jak rzekł Kmicic do Bogusława – o naukę proszę.
 
Porozmawiajmy o tym, może dojdziemy do jakiś konstruktywnych wniosków, zamiast bić polityczną pianę, oczekując polskiego Orbana, bo możemy się zdziwić, kiedy on – jak Godot Becketta – nie nadejdzie. Obawiam się, że wtedy – jak bohaterowie sztuki – zapytamy jeden drugiego: „Idziemy?”. I odpowiemy sobie: „No to chodźmy”, nie ruszając się na krok.
Stef 1
O mnie Stef 1

Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka