zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke
4240
BLOG

Coś stuknęło w Syberię ;)

zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Coś stuknęło w Syberię. To był pierwszy dzisiaj news na Twitterze, który przeczytałam z wypiekami na twarzy ponieważ naczytałam się już tyle, że wiem iż świecąca kulka z nieba przynosi zazwyczaj dwa skutki: albo wielkie bum (i po nas na jakiś okres czasu), albo żadne bum, za to jakiś region zaczyna przechodzić cywilizacyjny bum wypełniając wszystkie luki swojego niedorozwoju i zacofania.

Ponieważ mieszkam w rejonie dość dobrze rozwiniętym cywilizacyjnie rozpoczęłam powoli ewakuację do piwnicy by przeżyć gorszą wersję wielkiego bum. W trakcie pakowania karmy dla kotów (zdatna do jedzenia także dla ludzi) nagle doznałam olśnienia. Wróciłam do lapka i zajrzałam do mediów, które zazwyczaj w takich sytuacjach nadają live z miejsca wydarzenia.
 
Do mediów zachodnich, zwłaszcza amerykańskich.
 
Dlaczego?
 
Ponieważ gdy w Rosji jest jakieś niespodziewane bum, to Pentagon staje na rzęsach.
 
Jakież było moje rozczarowanie. W CNN o Syrii, a NASA, która dzień i noc gapi się w niebo i pilnuje by żadna kosmiczna sierota nie narobiła bałaganu na Ziemi, zaprasza na godz.  20tą na livestream z przelotu jakiegoś kamyka obok zaatakowanej przez coś planety. W tym czasie na rosyjskim necie powstały już strony internetowe, galerie, filmy o zagrożeniu jakie przyniósł atak meteorytu na spokojne miasto.
 
Zrezygnowałam z ewakuacji.
 
Teraz spiskuję.
 
Kiedyś w NG słyszałam słowa żołnierza z obrony powietrznej USA, który powiedział, że na Ziemię żadna mysz się nie prześlizgnie. Zostanie zawsze zauważona i będziemy wiedzieć w kogo i kiedy stuknie. Problem tylko w tym, że nie mamy dość dobrej technologii by taką „mysz” zestrzelić zanim narobi bałaganu. Możemy tylko paczeć jak bałagani na Ziemi.
 
A media dzisiaj podały, że nikt z naukowców asteroidy nie zauważył.
 
Zazwyczaj jest tak, że gdy stuknie w Afryce wszystkim to wisi, ale gdy nie wiadomo co stuka w mocarstwo trzęsące połową świata, to mocarstwo trzęsące drugą połową świata jest na tak zwanej „gorącej linii” i zaczynają się konferencje i wydawanie oświadczeń.
 
Teraz nic takiego nie ma miejsca. Obama smacznie śpi, a co robi Putin jak zwykle nie wiadomo.
 
I wszystko wskazuje na to, że spadająca kulka z nieba jest zaskoczeniem tylko dla nas, a nie dla wojska, którego w Czelabińsku też nie ma. Dziwne nie?
 
Możliwości tego stanu rzeczy jest kilka.
 
Wojsko testuje broń i coś im nie wyszło. Albo wyszło i paczą na skutki: może to być zwykłe socjo i obserwacja zachowań ludzkich w sytuacjach podobnego zagrożenia. 
 
Może być i tak, że ten kamyk, który o 20tej przeleci obok Ziemi już jest zmniejszony dzięki nowoczesnym technologiom, które posiadamy i jeden jego odprysk wylądował w Czelabińsku. Wszak wojsko musi zacząć sprawdzać systemy obrony na wypadek realnego i bardzo dużego zagrożenia. Same hollywoodzkie filmy z Brucem Willisem nie wystarczą, ponieważ historie przekazywane przez pokolenia pokazują jasno, że w starciu z kosmosem nasze szanse są niewielkie.
 
Więc o co chodzi z tym meteorytem w Czelabińsku?
 
Może kolejny raz przekonujemy się na własne oczy, że największym zagrożeniem dla ludzkości jesteśmy my sami?
 
 
                                                                             

Przemyślenia czasem potargane

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie