"Gigantyczny korek na Woronicza spowodował wzrost oglądalności TVP" [Rafał Bryndal].
Sztucznie jest zaniżana oglądalność TVP, grzmi jej prezes i żąda od sondażowni kodów pocztowych respondentów. Sam ich zapyta o to, dlaczego nie lubią jego produkcji? Wolą ich poprzednie wcielenie, wedle prezesa PiS uprawiające “urbanowski panświnizm” i dążące do społecznej demobilizacji?
Problem ma rozwiązać nowa ustawa, która zapewni mediom narodowym wpływy ze sprzedaży prądu elektrycznego. Opływające w dobra publikatory pisowskie zapłacą jakimś "programem plus" i naród je zacznie lubić. Każdy więc teraz zapłaci podatek, nazwany jakimś eufemizmem, nawet jak nie ma telewizora. W rezultacie wszyscy sfinansują to, co politycy opozycji określają też jako “nudną, napuszoną i głupią propagandę” - [Grzegorz Furgo, Nowoczesna.pl]. Znowu więc pieniądz ma wzmóc potencjał tuby propagandowej formacji, depozytariusza wartości.
Tomasz Lis szyderczo deklaruje, że darmo będzie prowadził i wydawał “Wiadomości” TVP. Gwarantuje też powiększenie o milion liczby odbiorców. Bez dosypywania pieniędzy. Rzecz więc nie wygląda najlepiej dla Jacka Kurskiego. Panią premier Prezes wezwał do siebie i osobiście napomniał, aby się bardziej starała. Taki zaszczyt nie przysługuje jednak szefowi publicznej telewizji. Może się zatem spodziewać dymisji w stylu, który sam wyznaczył, a opisanym w relacji pani redaktor Tadli.
W Lublinie, na uroczystości otwarcia Centrum Spotkania Kultur wybuczano zastępcę prezesa TVP i dyrektora TVP2. Miasto to uchodzi za matecznik PiS i taką zgotowało niespodziankę głosicielom dobrej zmiany. Nie sposób sobie wyobrazić gorszego prognostyku dla losów obecnego zarządu. Przecież wedle słów Krystyny Pawłowicz to naród wybrał PiS i on go podobno inspiruje do poczynań, budzących grozę Komisji Weneckiej. Nie można zatem lekceważyć opinii zwolenników wyrażonej głośno i jednoznacznie, acz niewerbalnie.
Trudno w tych warunkach przypuszczać, że Polacy wolą inne przekazy od proponowanych przez telewizje komercyjne. Tym bardziej, że nie muszą za nie płacić. W rezultacie pieniężny zastrzyk niczego w oglądalności nie zmieni a przeciwnikom kaczystów podsunie pomysł powtarzania niegdysiejszy zarzutów stawianych Platformie, że tylko podatki potrafi podnosić.
Tu akurat ten odnowiony zarzut będzie bardzo trafny. Przecież alternatywą jest oddanie telewizji fachowcom, szczególnie zaś Tomaszowi Lisowi.
