capa capa
3798
BLOG

Bronisław Komorowski i zegarek

capa capa Polityka Obserwuj notkę 131

Ktoś z wyrzutem powie, że ostatnio o niczym innym nie piszę, tylko o Bronisławie Komorowskim. Cóż, czy jest wdzięczniejszy temat? Zawsze powinno się pisać o sprawach ważnych i o postaciach nietuzinkowych. Bronisław Komorowski jest postacią nietuzinkową. Do tego stopnia, że, być może nieświadom tego, dokonał Kopernikańskiego przewrotu w polityce.

Były prezydent jest człowiekiem, który zawsze wie, co trzeba powiedzieć w odpowiedniej chwili, będąc przy tym nonkonformistą. Nie mówi tego, co powiedzieliby inni, nie mówi tego, co powiedzieć wypada. Mówi to, co podpowiada mu ... Nie wiem, jak to określić. Intuicja, instynkt, inteligencja, wrażliwość? Może wszystko to razem wzięte. Bronisław Komorowski mówi, słuchacze rozdziawiają usta.

Zapytany o nieoczekiwaną zmianę miejsc obrazów z Kancelarii Prezydenckiej odpowiedział w charakterystyczny dla siebie sposób. Łączenie jego osoby z tą sprawą potwierdza "stare", jak to doprecyzował, "zjawisko": "czy on ukradł zegarek, czy jemu ukradli zegarek, to jest wplątany w aferę". Ten sposób postępowania jest ulubioną, dodał były prezydent, metodą działania niektórych środowisk. Bronisław Komorowski nie pija wody ze źródła Kassotis, nie musimy się zatem domyślać, kogo miał na myśli, mówiąc o "niektórych środowiskach". Środowiskiem lubującym się w zegarkach jest PiS. Ośmielę się jednak zauważyć, że ta niedwuznaczna sugestia brzmi jednak (czy w sposób zamierzony?) dwuznacznie. Środowiskiem, które wszystkim pozostałym kojarzy się z zegarkami, jest jednak partia, z którą w tej materii nikt nie może rywalizować. A poza tym, jeśli już były prezydent koniecznie chciał zabłysnąć "starym zjawiskiem", upierając się przy zegarku, raczej powinien przywołać inne. "Zegar odmierza godziny głupstwa, ale mądrości nie mierzą zegary".

Odurzając nas erudycyjnie, do przytomności przywołał nas Bronisław Komorowski kolejnym stwierdzeniem. Oznajmił, że ktoś ukradł z jego Kancelarii obraz, powinien być za to ścigany, napiętnowany, ale jego, byłego prezydenta, z tą sprawa łączyć nie wolno. Z tym możemy się po trosze zgodzić, po trosze możemy polemizować. Zgadzamy się, że sprawca powinien ponieść konsekwencje. Nie zgadzamy się, gdy były prezydent imputuje nam (chyba że źle odczytuję jego intencje), że oskarżamy go o wyniesienie obrazów. Nie słyszałem, by ktoś się do tego posunął. Słyszałem coś innego. Ten i ów, rzecz jasna w prywatnych jedynie rozmowach, twierdził, że Bronisławowi Komorowskiemu do głowy by nie przyszło, żeby zabierać obrazy. Jeśli już o czymkolwiek by pomyślał w ten sposób, to raczej o zabraniu salaterki, wycieraczki do butów lub papieru toaletowego. Ten i ów, kto tak mówił, popełnił straszną zbrodniomyśl, dlatego nigdy więcej z tym i owym nie zamienię nawet słowa.

Nie zgadzamy się z Bronisławem Komorowskim w jeszcze jednej sprawie. Otóż, wbrew temu, co mówi, nie tylko można, ale trzeba łączyć go ze sprawą obrazów. W tym, rzecz jasna, znaczeniu, że jako gospodarz Kancelarii ponosił za nią, nazwijmy to tak, MORALNĄ odpowiedzialność. Co oznacza, że gdy dowiedział się o incydencie, przynajmniej powinien wyrazić swe ubolewanie i przeprosić, że do tak gorszącego procederu doszło. To byłoby nie tylko satysfakcjonujące. Oznaczałoby klasę, ten walor, którego tak bardzo w polskiej polityce brakuje.

Skoro o obrazie mowa, można tę notkę zakończyć innym, "starym zjawiskiem" - mówił dziad do obrazu, obraz ani razu.   

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka