Stary Stary
606
BLOG

Językoznawcy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 20

Wojny propagandowe mają długą tradycję. Filipiki Demostenesa powstrzymały Filipa Macedońskiego od zajęcia Termopil, co by nie tylko Ateny, a całą Grecję poddało jego władaniu. Cycero słowami doprowadził do konfiskaty mienia Marka Antoniusza i ogłoszenia go wrogiem państwa. Jednak dopiero w naszych czasach rzecz osiągnęła doskonałość. Najlepszym przykładem jest tutaj nowomowa komunistów, czy pisomowa ich epigonów, twórczo wzbogacona o eufemizmy. Biegłość ich propagandystów doprowadziła do omamienia proletariatu księżycowymi obietnicami, co kiedyś skutkowało radosnym jego udziałem w parcelacji obszarniczych i nacjonalizacji kapitalistycznych majątków, a teraz inspiruje klakierów do powtarzania niebotycznych absurdów.

Aliści ostatnio retoryka zwolenników naginania znaczeń jest wystawiona na silną próbę. Pisowscy bowiem eksperci odważyli się sięgnąć do podstaw arytmetyki i tę próbowali zakląć tak, aby z niej wyciągnąć wyniki korzystne dla opracowanego przez siebie przed kamerami programu. Rzecz wypadła fatalnie. Weryfikacja bowiem przy pomocy trwałej mimo wszystko logiki jest tu dużo łatwiejsza. Kiedy się więc pokazuje, że wyliczenia ideologów się mają nijak do rezultatów otrzymywanych z reguł tabliczki mnożenia, usiłują dawać do zrozumienia, że za wchodzącymi do równania wielkościami stoją jakieś inne, dla których jednakowoż nie znaleźli jeszcze nazwy. Najwyraźniej ostatni sukces wyborczy spadł na nich znienacka, ich słowotwórcy pozostali więc w tyle za rzeczywistością, której nie potrafili w porę zakląć w neologizmy. 

Dlatego też teraz dzieło wyrazicieli demagogii jest znacznie trudniejsze i wymaga większego zaangażowania. Niestety, nowa rzecznik PO uporczywie stawia niewygodne pytania, wpędzając pisowskich wyrazicieli nie tylko w irytację, ale też w samobójcze próby ratowania poprzednio naciąganych rachunków jeszcze większymi absurdami. Błędy i fałsze się teraz stają łatwo widoczne nawet dla „głupiego polskiego ludu”, mamionego w dodatku poczynaniami Pawła Kukiza, który wszelkie ideologiczne zmagania uważa za tematy zastępcze i chce się skupić na „merytoryce”. Tu zaś PiSowi wychodzi jako się rzekło. I to pomimo komuny, która przez trzy prawie pokolenia się starała utrwalić w narodzie zadowolenie ze statusu sprytnego niewolnika, skwapliwie udającego, że daje wiarę propagandowym kłamstwom.

Dodatkowym czynnikiem wzmagającym frustrację idącego po władzę PiS jest załamanie się kukizowców. Ich bezładne gardłowanie z kampanii prezydenckiej znalazło też swoje odbicie w teraźniejszym bałaganie organizacyjnym i coraz bardziej widocznych walkach wewnętrznych, pomiędzy licznymi tam potencjalnymi wodzami ludu. Ich teoria władzy w rękach mas wykazała w zderzeniu z praktyką łatwo przewidywalne słabości i przekształciła się w całkowity bałagan. Deklaracje zaś muzyka świadczą o bardzo nikłym związku jego zapatrywań z tym co prezentuje Prawo i Sprawiedliwość. Wtorek zatem oznaczał silny regres w działalności naszych antysystemowców, prawdziwych i przyszywanych.

W sumie więc trzeba skonstatować, że bełkot, nowomowa, czy pisomowa są znakomitą bronią w walce o władzę, ale mogą się łatwo okazać narzędziem do przeprowadzenia harakiri. Tyle, że u nas jest w taki sposób użyta po raz pierwszy. I jak tu antysystemowcom ogólnie a zwłaszcza PiSowi odmówić wiodącej roli w nowatorskim wykorzystaniu tradycyjnych środków?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka