Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
286
BLOG

Poznań: naprawdę realna zmiana?

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 4

Od wejścia do Unii Europejskiej miasto Poznań otrzymało ze środków UE wsparcie w wysokości ok. 2,5 mld złotych – do tego niemal drugie tyle (ok. 2 mld) otrzymały poznańskie firmy i przedsiębiorstwa. Z jednej strony to dużo – bo 2,5 mld zł. to kwota równa prawie jednemu rocznemu budżetowi miasta, jednak z drugiej strony trzeba pamiętać trzeba o tym , że Unia „dołożyła” Poznaniowi przez 10 lat raptem jeden rok finansowy „gratis”. Niewątpliwie bardzo pozytywną wiadomością jest tak efektywne wykorzystanie środków UE przez poznańskich przedsiębiorców.

Pytanie czy również efektywnie i skutecznie środki UE wykorzystują władze publiczne? Środki UE nie gwarantują szybkiego rozwoju same z siebie. Kluczowe jest ich właściwe zagospodarowanie, jak i racjonalne gospodarowanie „własnym” budżetem. Pytaniem, które należy postawić jest, czy władza lokalna ‒ którą w województwie sprawowała przez zdecydowaną większość tego czasu PO przy wsparciu PSL, a w mieście prezydent Ryszard Grobelny przy wsparciu PO ‒ w sposób możliwie efektywny zagospodarowała środki europejskie?

Do czasu kiedy bliżej związałem się ze stolicą Wielkopolski po ostatnich wyborach, sądziłem, że to właśnie sprawnym rządom lokalnym i dynamicznemu rozwojowi Platforma zawdzięcza tak wysokie poparcie w tym mieście. Ostatni rok bliższej obserwacji pozwolił mi na zaskakującą dla mnie – negatywną weryfikację tej tezy.

W Poznaniu niemal nie sposób znaleźć inwestycji ukończonej na czas i po pierwotnie zakładanych kosztach. To przecież w Poznaniu mamy najwolniejszą w Polsce ulicę Naramowicką, a mieszkańcy północnej części miasta od lat nie mogą się doczekać budowy tramwaju na Naramowice. To w Poznaniu mamy najdłużej chyba remontowane w Polsce serce komunikacyjne miasta – Rondo Kaponiera, którego oddanie opóźnia się o kolejne miesiące i nastąpi najprawdopodobniej dopiero w 2016 r. A w szerszym kontekście lokalnym – to Poznań – czekał szereg lat na oddanie zachodniej obwodnicy aż do grudnia 2014, nadal czeka na drogę „S 5” do Wrocławia i „S 11” nad morze i na Śląsk. Poznań doczekał się dopiero po wielu latach połączenia autostradowego z Berlinem i Warszawą, które jest jednak horrendalnie drogie, (przykładowo opłata za przejazd z Poznania do Konina za samą autostradę wynosi 34 zł ‒ to więcej niż za bilet kolejowy,a przecież to cena podróży niezawierająca ceny benzyny!)

To Poznań czeka od lat na sprawne połączenie kolejowe do Piły, budowę szpitala dziecięcego i chyba przestał już mieć nadzieję na tzw. III ramę – wewnętrzną obwodnicę miasta (co akurat było od początku pomysłem chybionym i nierealistycznym, którym mamiono poznaniaków).Platforma nie zechciała nawet „obdarzyć” serca Wielkopolski kursami swojego symbolicznego „cacka” – pociągiem Pendolino, który omija miasto szerokim łukiem (inną sprawą jest, że trzeba było kupić szybki pociąg w Polsce, a nie importować z Italii i dać zarobić zagranicznej firmie, choć zarobić mogła nasza, polska).


 

Jednocześnie Poznań w ostatnich kilku latach zadłużył się po uszy – przez co problemem będzie zapewnienie tzw. wkładu własnego na inwestycje mające być dofinansowane ze środków UE w najbliższych latach, np. wspomniany tramwaj na Naramowice, odbudowa estakady katowickiej czy tramwaj w ul. Ratajczaka. Do tego dodać należy inwestycje zgoła absurdalne realizowane ze środków UE, jak choćby wdrażany na obszarze 1/5 miasta system Inteligentnego Sterowania Ruchem (ITS). ITS dotyczy w równej mierze ruchu samochodowego, co transportu publicznego (to jest sprzeczne z ideą promowania transportu zbiorowego) i będzie w dodatku droższy o ok. 20 mln zł niż pierwotnie planowano. Kwotę tę miasto będzie musiało dołożyć z własnego budżetu. Jakby tego było mało, jego wprowadzanie przeciąga się, powodując dodatkowe utrudnienia komunikacyjne, a instalacje nowego systemu stawiane są czasem w sposób bezmyślny (vide: słupy na środku chodnika opisane przez jedną z poznańskich gazet). Kierowców dodatkowo rozsierdziła wiadomość, że ITS będzie „zarabiał na siebie” dzięki mandatom z nowo zainstalowanych fotoradarów. Radni PiS w Radzie Miasta Poznania proponowali w związku z tym, aby budowę systemu ITS ograniczyć do poniesionych już wydatków, kończąc przede wszystkim inwestycję w zakresie poprawiającym funkcjonowanie transportu publicznego. Nowy prezydent tę propozycję – jak i wiele innych poprawek PiS – odrzucił, broniąc w tej sprawie decyzji podjętych przez prezydenta Grobelnego. Na naszych oczach więc powstała specyficzna, może zaskakująca – a może wcale nie – koalicja (także „koalicja budżetowa”) z udziałem Platformy Obywatelskiej i stronników eksprezydenta Grobelnego.

Tutaj dochodzimy do ostatniej kwestii – czy głośną na całą Polskę zmiana na fotelu prezydenta miasta daje nadzieje na pozytywne zmiany w zakresie realizacji poznańskich inwestycji – w tym również tych dofinansowywanych ze środków UE? Dziś jest pewnie zbyt wcześnie, by na to pytanie odpowiedzieć, jednak pierwsze symptomy nie są obiecujące. Z jednej strony prezydent Jaśkowiak mówi o katastrofalnym stanie miasta i wielu „trupach z szafy”, z drugiej zaś pierwszy budżet miasta przyjął dzięki porozumieniu z ludźmi byłego prezydenta. Jeśli taka koalicja miałaby być trwała, jak liczyć na skuteczne rozliczenie się z błędami „czasów minionych”? Jak wierzyć w skuteczność i konsekwencje audytu jednostek miejskich, zapowiadanego przez prezydenta?

Czy można zaufać, że zmian dokona PO, która przez lata sankcjonowała i rozgrzeszała wszystkie błędne decyzje prezydenta Grobelnego? Pozostawiam Państwu odpowiedź...

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka