Bo kiedy, Prezydencie, Ty dobrze wiedzialeś,
Jaką trzeba iść drogą i jak nas prowadzić,
Ja zbytnio zaufałem przebrzmiałej mądrości,
Zmęczone oczy pasąc piękności widokiem -
I olśniony TĘCZAMI wtedy nie dostrzegłem
Ugiętego pod jarzmem prostego czlowieka.
Ja wiem, ja teraz już dużo rozumiem
I staram się zrozumieć to, co przeminęło.
Nie oglądam się nawet, lecz trochę mi szkoda
"Zachodów promienistych" i "róż" i "marmurów".
I widzisz, Prezydencie, mnie dzisiaj jest trudno,
Ja już nie jestem młody, a iść prędko trzeba,
Myślałem, że już w życiu coś niecoś zdobyłem,
A tu trzeba pojmować wszystko od początku.
Ty wiesz, że nie chwaliłem wielkich tego świata,
I ten list dziś do Ciebie nie dlatego piszę,
Że stoisz w ostrym świetle niby na cokole,
Wszyscy na Ciebie patrzą, wszyscy Ciebie sławią,
Ale kiedy mi ciężko i kiedy się gubię,
Myślę zawsze o Tobie. Wiem, że Ty tak samo
Kochasz Polskę szeroką i tych prostych ludzi,
Którzy nową ojczyznę z wysiłkiem budują,
I wiem, że ty masz rację...
- Niesforne Dziecię Gutenberga.
P.S.
zdjęcie archiwalne: z sieci humanitas.pl/antykwariat/literatura_miedzywojenna-ryszard_matuszewski-1953.html