Oglądam sobie od wczoraj "aferę" z krajowym konsultantem ds. chorób zakaźnych.
Byłoby to nawet zabawne gdyby nie fakt, że chodzi o ludzkie życie tak pacjentów jak i lekarzy.
Oto bowiem konsultant mówi, że nie ma w kraju kombinezonów, które chroniłyby
przed tak rozprzestrzeniającym się patogenem.
Zaraz po nim występuje znany z "prawdomówności" chocby w sprawie zmniejszenia
kolejek i radykalnego rozwiązania kolejek do zaćmy, minister i opowiada, że rozmawiał
z konsultantem i mają ich dwieście..., bo mieli od dawna przygotowane...
To cud mniemany!
Za chwilę zadzwoni do niego lub już zadzwoniła, premier Kopacz
i zapyta dlaczego je kupił kiedy nie było konieczności użycia...???
Ona przecież szczepionki nie kupiła.
Właśnie obejrzałem wywiad z prof. Horbanem i mam wrażenie kolejnego zaklinania rzeczywistości i oczekiwania na zimę, która jest dla naszego Ministerstwa Zdrowia najlepszą szczepionką na wirus Ebola.
I jaką tanią!
Konstatuję kolejny raz ze zdziwieniem, że opowiada się o agresywnej armii USA, ale jak trwoga wielka to się prosi o pomoc tych "znienawidzonych okupantów" Amerykanow o pomoc, bo nikt inny nie chce, nie ma kasy, możliwości, ani woli by pomagać.
To samo dotyczy kwestii szczepionki (WHO).
Wszystkich krzykaczy przeciwników US Army zatem proszę by skierowali sie do ruskiej armii i do małPutina osobiście. Przecież niedawno słyszeliśmy jak to oni znajdą lek i bezinteresownie wszystkim udostępnią.
Do Chińczyków niech sie też zwrócą malkontenci. Oni tak innym współczuć i pomagać potrafią!
Już to oczyma wyobraźni widzę...
