Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
8610
BLOG

KOMPUTER TU-154 ZAMILKŁ 15 METRÓW NAD ZIEMIĄ

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 82

Według raportu MAK, zanik zasilania i zamrożenie pamięci komputera pokładowego FMS samolotu Tu-154 nastąpiły 15 m nad poziomem lotniska. Komputer przestał działać o godz. 10.41.05. Dokładnie w tym samym czasie miało dojść do zniszczenia samolotu wskutek rozbicia o powierzchnię ziemi.

Z raportu MAK wynika, że moment zderzenia tupolewa z ziemią, który miał być bezpośrednią przyczyną zniszczenia maszyny, pokrywa się z chwilą „zamrożenia pamięci” komputera. Problem w tym, że samolot nie mógł być 15 m nad poziomem lotniska i jednocześnie rozbijać się o ziemię na wysokości pasa startowego lub tuż nad nim (Tu-154 uderzył w ziemię w miejscu znajdującym się między 0 a 5 m nad poziomem lotniska). Co jest więc powodem tych sprzeczności i która wersja gen. Tatiany Anodiny jest zgodna z prawdą?

Na stronie 119 polskiego tłumaczenia raportu MAK jest napisane: „Zanik zasilania FMS („zamrożenie” pamięci) nastąpiło o 10.41.05, na wysokości barometrycznej skorygowanej do poziomu lotniska na wysokości około 15 metrów, prędkości podróżnej 145 węzłów (~270 km/h), w punkcie o współrzędnych 54°49,483” szerokości północnej, i 032°03,161 długości wschodniej”.

Uderzył w ziemię, a potem w drzewa…

– Gdy nastąpił zanik zasilania FMS, polski Tu-154 M znajdował się około 80 m przed miejscem pierwszego zderzenia z drzewami, 600 m od progu pasa. Tak wynika z obliczeń po zniwelowaniu błędu odchylenia i przedłużenia prostej linii podanych przez MAK błędnych współrzędnych – mówi „GP” K.M. (nazwisko i imię do wiadomości redakcji), mieszkający dziś za granicą wojskowy związany z kontrolą radiolokacyjną przestrzeni powietrznej, ekspert sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza.

Te obliczenia jeszcze bardziej podważają wersję MAK, według której w czasie, gdy „wysiadł” komputer, samolot roztrzaskał się o ziemię. Skoro zanik zasilania FMS nastąpił 80 m przed pierwszym zderzeniem tupolewa z drzewami, należałoby – trzymając się wersji Rosjan – przyjąć, że samolot najpierw uległ zniszczeniu, a dopiero potem... zderzył się z drzewami.

– Co więcej, podane przez MAK współrzędne miejsca, w którym rozbił się samolot, i współrzędne zatrzymania się komputera pokładowego FMS dzieli różnica ok. 800 m, choć powinno to być to samo miejsce – dodaje K.M.

Współrzędne miejsca, w którym rozbił się samolot (dokładnie: współrzędne środka tej strefy), to według MAK 54ľ49.450'N i 32ľ03.041'E (str. 88 tłumaczenia polskiego raportu MAK). Natomiast współrzędne miejsca zatrzymania się komputera pokładowego FMS – 54°49,483” N i 032°03,161” E (str. 117 polskiego tłumaczenia raportu MAK).

Informacje te odczytali Amerykanie, bo w rządowym tupolewie zainstalowany był FMS produkcji USA.

Co uszkodziło komputer?

Najprostszym wyjaśnieniem, na które wskazuje ten sam czas „zamrożenia pamięci” komputera i zniszczenia samolotu (10.41.05), jest hipoteza przerwania pracy FMS w wyniku katastrofy. Jak wyjaśnialiśmy – katastrofa ta musiałaby jednak nastąpić 15 m nad poziomem lotniska i w sporej odległości od miejsca rozbicia się maszyny, co wymagałoby założenia „teorii spiskowej”, czyli np. wybuchu bomby na pokładzie. Czy są inne wytłumaczenia?

– Komputer pokładowy przestaje działać wtedy, gdy „siada” energetyka. Być może rozpadł się środkowy silnik, wówczas odpadła prądnica, co spowodowało brak zasilania. Jednak bez poznania zapisów oryginałów czarnych skrzynek nie sposób rozstrzygnąć, co mogło być tego przyczyną – mówi „GP Janusz Więckowski, wieloletni pilot Tu-154.

Czy awaria komputera mogła spowodować zablokowanie systemu sterowania samolotem lub wpłynąć na pracę silników bądź też uniemożliwić wykonanie manewru odejścia na drugi krąg, który rozpoczął kpt. Protasiuk?

– Awaria komputera pokładowego nie wpływa bezpośrednio na możliwość zapanowania pilotów nad maszyną ani na zachowanie się samolotu. Komputer nie steruje samolotem, jest jednak bardzo ważnym urządzeniem pomocniczym. Nowoczesny amerykański system komputerowy umożliwia bezpieczne i dokładne ustawienie podejścia – mówi kpt. Więckowski.

Przypomnijmy, że do komputera Tu-154 wprowadzono na podstawie błędnych kart podejścia dostarczonych przez Rosjan nieprecyzyjne współrzędne lotniska, niewskazujące środka drogi startowej. Jak powiedział „GP” Krzysztof Zalewski z miesięcznika „Lotnictwo”, „pilot, planując lot, wprowadził do GPS dane z otrzymanych od Rosjan kart podejścia. Komputer wyprowadził go idealnie w punkt, w którym nie było lotniska”. Co jednak stało się potem?

– Trudno powiedzieć, bo informacja, że FMS przestał działać w momencie zniszczenia samolotu, choć przerwanie pracy komputera nastąpiło na wysokości 15 m nad poziomem lotniska, jest faktycznie dziwna – mówi Krzysztof Zalewski.

– Może dano do badania w USA urządzenia z innego samolotu? – zastanawia się Marek Strassenburg Kleciak, pracujący w Niemczech ekspert ds. nawigacji satelitarnej.

Maciej Lasek, członek Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, której przewodniczy minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, mówi „GP”, że komisja zajmuje się tym problemem.

– Niedługo przedstawimy nasze stanowisko w raporcie komisji. Wcześniej nie chcę tego komentować – stwierdza w wypowiedzi dla „GP” Maciej Lasek. Poprosiliśmy, by ekspert komisji powiedział, czy jest sprzeczność w raporcie MAK w tej kwestii.

– Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo zająłbym wówczas stanowisko dotyczące tego problemu, a nie chcę teraz tego robić – odpowiada Maciej Lasek.

Wystąpienie nagłego braku zasilania i „zamrożenia” pamięci komputera pokładowego FMS 15 m nad poziomem lotniska to kolejna niewiadoma i kolejny niejasny punkt w rosyjskiej wersji tłumaczącej przyczyny katastrofy.

Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski

Współpraca: K.M.

 

Jak sfałszowano stenogramy

Rosjanie nie tylko ukryli fakt, że dowódca Tu-154 podjął decyzję o przerwaniu podejścia do lądowania. Wstawili także do stenogramów rozmów z kokpitu zmyśloną wypowiedź mającą świadczyć o presji, jakiej rzekomo poddani byli piloci tupolewa

Na obronę lansowanej przez Rosjan i ich polskich pomocników hipotezy, że załoga Tu-154 była pod presją gen. Andrzeja Błasika i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie ma już żadnych argumentów.

Najpierw okazało się, że kpt. Arkadiusz Protasiuk, dowódca tupolewa, samodzielnie podjął decyzję o przerwaniu podejścia do lądowania i tzw. odejściu na drugi krąg – i to na przepisowej wysokości 100 m. Oznacza to, że załoga Tu-154 wcale nie próbowała lądować.

Dziś wiadomo już, iż Rosjanie nie tylko ukryli niewygodne dla nich słowa kpt. Protasiuka, ale i błędnie odczytali inne wypowiedzi nagrane w kokpicie. Według polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, dotyczy to np. słów „wkurzy się, jeśli... [niezrozumiałe]... jedna mila od pasa” – które posłużyły MAK do obciążenia odpowiedzialnością za katastrofę śp. Prezydenta RP. W rzeczywistości – jak poinformował portal TVN24.pl – w kabinie pilotów padło wówczas zdanie: „Powiedz, że jeszcze jedna mila od osi została”.

Rosjanie nie umieścili w stenogramach jeszcze paru innych ważnych wypowiedzi, przede wszystkim słów „Tam jest obniżenie, Arek” drugiego pilota Roberta Grzywny, i odpowiedzi Arkadiusza Protasiuka: „Wiem, zaraz będzie”. Fragment ten wyraźnie świadczy o tym, że załoga Tu-154 miała świadomość nietypowego ukształtowania terenu przed lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj.

(lm, wg) 

 

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka