funsbook.pl funsbook.pl
1507
BLOG

Bajka o premierze który z niedźwiedziem rosyjskim wojował.

funsbook.pl funsbook.pl Polityka Obserwuj notkę 10

Wczoraj każdy kto chciał, a ja chciałem, mógł usłyszeć wystąpienie premiera Donalda Tuska w polskim parlamencie. Pomijając połajanki  pod adresem opozycji, w niektórych punktach zresztą słuszne, premier wypunktował 3 zasadnicze cele, jakim podporządkowane było działanie rządu polskiego od momentu katastrofy smoleńskiej. Były to, według słów premiera: prawda o katastrofie, szeroko pojęty pokój oraz polska racja stanu.

"Prawda" nie wymaga komentarzy. Wiadomo, co oznacza i trudno się dziwić czy oczekiwać, aby nie była celem dociekań rządu i powołanej przez niego komisji. "Pokój" też jest słowem jasnym i zrozumiałym. Tylko osoba nieodpowiedzialna chciałaby wykorzystać katastrofę smoleńską do burd i niepokojów, tak w kraju jak i na arenie międzynarodowej. Najbardziej frapuje  mnie zatem owa "polska racja stanu". Co takiego ukrywa się pod tym określeniem?

Słuchałem wystąpienia pana premiera uważnie. Prawdę mówiąc, słuchałem całości, także tej mniej strawnej przepychanki słownej po wystąpieniu. Ba, ja to sobie nawet nagrałem. I ze słów premiera pozwolę sobie wyciągnąć taki wniosek.: polską racją stanu było nie pokazać światu, jak bardzo słabym państwem jest Polska. Słabym dyplomatycznie, politycznie, militarnie, gospodarczo i pod każdym innym istotnym względem.    I powiem szczerze, trudno mi się tu z nim nie zgodzić.

Taka słabość nie jest niczym chlubnym. Taką słabość, to dla mnie oczywiste, należy ukrywać. Należy zrobić wszystko co tylko możliwe, aby zachować twarz i pozory państwa stabilnego, dynamicznego, o silnej pozycji w Europie i w ogóle będącego "zieloną wyspą" Europy. Oczywiście na Europie należy poprzestać, nie szarżujmy, ponieważ nie jest dla nikogo  tajemnicą, że polska pozycja polityczna, gospodarcza czy militarna  w świecie jest po prostu żadna. I nie zmieni tego zaklinanie rzeczywistości, tym bardziej, że wystąpienie premiera Donalda Tuska świadczy dobitnie o tym, iż rząd doskonale sobie z tej słabości zdawał i zdaje sprawę.

Rząd Donalda Tuska stanął po katastrofie przed zadaniem bardzo trudnym. I powiem tu rzecz może dziwną w kontekście "Listu otwartego...." którego jestem autorem, ale uważam, że rząd poradził sobie z tym zadaniem zupełnie nieźle. Patrząc, z nieukrywanym zresztą obrzydzeniem, ale to inna rzecz, na tzw. polską scenę polityczną, trudno byłoby mi wskazać kogoś, kto bezdyskusyjnie gwarantowałby lepsze i bardziej wyważone podejście w kwestii dochodzenia prawdy o katastrofie. I mimo pojawiających się ze strony opozycji  zarzutów, że min. Miller jest sędzią we własnej sprawie, nie ośmieliłbym się publicznie oskarżać polskiej komisji o jakiekolwiek manipulacje faktami.

Polemizujący ze mna pod poprzednia notatką pan Batuham napisał m.in:" Przecenia Pan znaczenie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Polska racja stanu wg mnie wymaga uczynienia z Polski kraju silnego, a nie udawanie takiego. Jesteśmy słabi, dopiero od 20 lat budujemy swoje wolne państwo."

Otóż ja pozycji Polski nie przeceniam, stąd moje zrozumienie dla trudności dochodzenia przez rząd polski czegokolwiek z Rosyjskim Niedźwiedziem. I moja zgoda co do tego, że ukrycie polskiej słabości w wymuszonej sytuacją konfrontacji z Rosją była polską racją stanu. I powiem więcej, nie łudzę się, że gdyby nawet polska komisja wykazała niezbite dowody na "zamach" zostalibyśmy, jako Polacy, pozostawieni w tej kwestii równie osamotnieni, jak w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku. Nikt za Polskę ginąć nie będzie. Poseł  Macierewicz jadąc do USA i tam szukając wsparcia, dał wyraz nie tylko swego stanu intelektualnego ale i wielkiej naiwności politycznej. Jest bowiem dla mnie oczywiste, że gdyby nawet USA miały dowody na ingerencję z zewnątrz w lot TU-154, prędzej zakopałyby te dowody w najgłębszej swojej kopalni, razem z posłem Macierewiczem, niż naraziły dzisiaj na szwank swoje stosunki z Rosją. Podobnie wola polityczna Niemiec, Francji czy Anglii leży po stronie tych, którzy z aprobatą przyjmą rozmycie odpowiedzialności w każdy możliwy sposób pozwalający uniknąć zadrażnień z Moskwą.

Nie jestem zwolennikiem teorii spisku. Jestem racjonalistą. Pan Batuham pisze: "Polska racja stanu wg mnie wymaga uczynienia z Polski kraju silnego, a nie udawanie takiego." To pańskie zdanie, moje zaś, paradoksalnie, jest bliższe rozumieniu polskiej racji stanu tak, jak to przedstawił premier Tusk. Uważam bowiem, że w kontekście katastrofy polską racją stanu było nie obnażać polskiej słabości na arenie międzynarodowej.  To dlatego przecież rząd wybrał taką a nie inną droge prawną, to dlatego musiał pozyskiwac pewne dowody drogą, powiedzmy szczerze, pozadyplomatyczną.  Ponieważ liczono na to, że w ten sposób i tak dojdzie się do prawdy o przyczynach katastrofy, a nie obnaży się prawdy, że wobec Rosji przeraźliwie jaskrawo widać nie tylko słabość Polski, jej bezsilność, ale i samotność w  dochodzeniu przyczyn katastrofy.

I pytanie zasadnicze: czy rząd temu sprostał? Czy udało mu się obronić polską rację stanu w obliczu Rosyjskiego Niedźwiedzia? Moim zdaniem nie. I to jest potwierdzenie słuszności zarzutów jakie stawiam premierowi w "Liście otwartym" na stronie  www.funsbook.pl   Bo Rosyjski Niedźwiedź nie musiał angażować premiera Putina, prezydenta Miedwiediewa ani żadnego innego znaczącego polityka do ukatrupienia politycznego i medialnego polskiej racji stanu. Rosyjski Niedźwiedź użył do tego MAK-u. Jeżeli do tej pory byli tacy internauci, którzy nie wiedzieli  kim jest gen. Anodina,  czym jest MAK i kto przemawia, kiedy ona przemawia - to dziś może sobie poczytać o tym nawet na portalu Onet.pl. Nie trzeba googlować, szukać, dociekać - macie tam podane na tacy, chociaż w dość powściągliwy sposób.

I wobec powyższego  pozwolę sobie stwierdzić, że raport MAK-u sprawę zamknął. Wszystkie sprostowania, dyskusje i starania strony polskiej na umniejszenie wydźwięku tego raportu, ze słynnymi promilami, to już tylko musztarda po obiedzie. To dla świata tylko sprawa lokalna. Bo czy to się to komuś podoba czy nie,  bo nawet jeśli ktoś chce udawać głupiego i zamykać oczy na to, kto przemówił ustami gen. Anodiny - to świat wiedział kto przemówił. To zaryczał Rosyjski Niedźwiedź. A kto po tym ryku będzie słuchał popiskiwania Tuska i jego komisji?   Ano właśnie...      

od autora: ponieważ coraz trudniej  liczyć na czytanie  ze zrozumieniem, żeby uniknąć niepotrzebnych komplikacji związanych ze zrozumieniem wydźwięku  mojego artykułu,  informuję, że pomocna będzie w tym znajomość dwóch pojęć: ironii i sarkazmu.       

 

 

 

 

 

funsbook.pl
O mnie funsbook.pl

Kwestia względna. Popiszemy, poczytamy, czas pokaże.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka