Artur Bazak Artur Bazak
4658
BLOG

Solidarni na Krakowskim Przedmieściu

Artur Bazak Artur Bazak Polityka Obserwuj notkę 148

W poniedziałek w godzinach popołudniowych pracownicy Zarządu Dróg Miejskich przy asyście funkcjonariuszy Straży Miejskiej usunęli namiot, który został postawiony poprzedniego dnia na rogu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Ossolińskich.

Członkowie stowarzyszenia "Solidarni 2010", którzy namiot rozłożyli, domagają się dymisji premiera Donalda Tuska i ministrów: Jerzego Millera, Radosława Sikorskiego, Tomasza Arabskiego, a także Edmunda Klicha za zdradę interesów państwa polskiego. Protestowali do czasu pojawienia się służb miejskich.

Ok. godz. 16.30 strażnicy w brutalny sposób rozprawili się z grupką protestujących. Doszło do zatrzymania dwóch osób. Jedną z nich jest Michał Stróżyk, szef trójmiejskiego klubu Gazety Polskiej, który w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy wylądował w szpitalu na Solcu. Jak pisze portal niezależna.pl: "Oprócz uszkodzenia kręgów szyjnych Michał Stróżyk ma złamany ząb i objawy wstrząsu mózgu. Pozostał na obserwacji w szpitalu. (...) Z relacji świadków zdarzenia wynika, iż młody człowiek został rzucony na głowę na ziemię przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej. po czym stracił na jakiś czas przytomność". 

Proszę sobie wyobrazić, jaki byłby medialny zgiełk, gdyby chodziło o dziennikarza  "Gazety Wyborczej" lub TVN. Już widzę te żółte paski w telewizji. Pierwsze wydanie "Faktów" nadawano by pewnie z Krakowskiego Przedmieścia. Piotr Pacewicz zorganizowałby akcję "Protestować po ludzku". No, ale zejdźmy na ziemię...

Monika Niżniak z warszawskiej straży powiedziała w rozmowie z "Rz", że strażnicy jedynie udzielili asysty pracownikom Zarządu Dróg Miejskich, którzy usunęli konstrukcję. Zatrzymane dwie osoby przekazano do dalszych czynności policji. Według niej zatrzymani utrudniali czynności i zakłócali porządek publiczny. Jak pisze "Rz", rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Urszula Nelken nie potwierdziła informacji podanych przez Niżniak. Jak zaznaczyła, ZDM może jedynie stwierdzić, że pas drogi został zajęty w sposób nielegalny i nałożyć karę pieniężną. Podkreśliła, że ZDM nie ma prawa nikogo wylegitymować, a tym bardziej usuwać.

19 czerwca 2007 r. pod gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Al. Ujazdowskich zostało założone tzw. "Białe miasteczko", miejsce protestu grupy pielęgniarek przeciwko polityce rządu Jarosława Kaczyńskiego. Demonstracja pielęgniarek trwała miesiąc. Białe miastecko odwiedzali politycy i celebryci, codziennie życie pielęgniarek stało się pożywką TVN24 i "Gazety Wyborczej". "Krytyka Polityczna" zorganizowała nawet biuletyn dla jego mieszkańców. Pielęgniarki dzięki wsparciu mediów i polityków stały się bohaterkami.

W lipcu ówczesny wojewoda mazowiecki Jacek Sasin zwrócił się do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz z wnioskiem o rozwiązanie zgromadzenia z powodu niedopełnienia przez protestujących formalności. Ale prezydent Warszawy odmówiła, uznając że protest pielęgniarek jest legalny i pokojowy, i "nie zagraża zdrowiu ani życiu, co mogłoby być podstawą rozwiązania zgromadzenia". I tak "Białe miasteczko" trwało do 15 lipca, zyskując poklask opozycyjych polityków, głównych mediów i celebrytów, zagrzewającyh pielęgniarki do walki o swoje prawa. 

Dzisiaj protest stowarzyszenia "Solidarni 2010" prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz usuwa siłą z Krakowskiego Przedmieścia po kilunastu godzinach. Strażnicy miejscy biją jednego z protestujących. Ten ląduje w szpitalu z podejrzeniem wstrząsu mózgu.

Gdzie są media stojące na straży wolności słowa? Gdzie są politycy broniący praw obywatelskich? Gdzie niezłomni artyści?

To pytania retoryczne, bo ci sami ludzie tak stadnie popierający w 2007 r. pielęgniarki protesujące przeciwko "strasznemu Kaczorowi", dzisiaj zacierają ręce, kiedy władza bierze za mordę krzykaczy domagających się politycznej odpowiedzialności rządzących za największą katastrofę w dziejach naszego państwa po II wojnie światowej.

Dzisiaj, niezależnie od własnej oceny sposobu działania stowarzyszenia Ewy Stankiewicz, powinniśmy wyrazić naszą solidarność. Nieważne, czy zgadzamy się z ich postulatami, czy wierzymy w ich spełnienie. Każdy, komu zależy jeszcze na przestrzeganiu podstawowych praw i wolności obywatelskich i nie zgadza się na tak brutalne tłumienie demonstracji kilkunastu bezbronnych osób, powinien stanąć solidarnie w ich obronie na Krakowskim Przedmieściu. Jeśli teraz nie zareagujemy, damy jasny sygnał władzy, że można z myślącymi inaczej zrobić wszystko.

Bądźmy solidarni na Krakowskim Przedmieściu!

 

 

Artur Bazak
O mnie Artur Bazak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka