głos wołającego na pustyni głos wołającego na pustyni
4690
BLOG

Jedynak (ekspert MSWiA): sfałszowane czarne skrzynki?!

głos wołającego na pustyni głos wołającego na pustyni Polityka Obserwuj notkę 59

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem dzisiaj wywiad przeprowadzony przez Panią Monikę Olejnik z ekspertem komisji Ministra Millera, Panem Wiesławem Jedynakiem (wziął on udział we wczorajszej konferencji prasowej w Warszawie). Znalazła się tam arcyciekawa i zastanawiająca wypowiedź Pana Jedynaka.

Wiesław Jedynak: Dokładnie, to są rzeczy, które wymagają wyjaśnienia, ale głównie chodzi bardziej o mechanikę lotu, czyli zaobserwowanie czy ten model, który jest zarejestrowany, ten proces lotu zarejestrowany na rejestratorze potwierdza lot faktyczny i to tylko o to chodzi.

żródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,page,5,title,Pilotow-w-Smolensku-celowo-wprowadzono-w-blad-Trzeba-to-wyjasnic,wid,13146800,wiadomosc.html

Wynika z tego, że komisja pod przewodnictwem Pana Ministra Millera ma wątpliwości, czy zapis znajdujący się na taśmach rejestratora głosów z kabiny jest autentyczny! Spekulacje dotyczące zapisów z tego urządzenia są obecne w przestrzeni publicznej od dawna, ja pragnę zwrócić uwagę na kilka podstawowych faktów.

Czarne skrzynki znajdują się cały czas w Rosji (z wyjątkiem jednej, polskiej produkcji, która rejestruje parametry lotu - ona początkowo była w Polsce, a po analizie została przekazana Rosjanom - wg doniesień medialnych). Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Prokuratury Wojskowej usłyszałem, że są one przechowywane w zapieczętowanym przez polskich prokuratorów sejfie, a więc dostęp do nich możliwy jest tylko w obecności polskich przedstawicieli. Wynika z tego wprost, że analizy prowadzone przez rosyjskich śledczych (a wcześniej przez MAK) muszą być prowadzone na kopiach, nie na oryginałach! Skoro zarówno polska jak i rosyjska prokuratura może pracować na kopiach, to jaki jest powód, aby oryginały cały czas znajdowały się w Rosji?!

Wielce zadziwiająca jest częstotliwość wykonywania przez stronę polską kopii zapisów z rejestratora głosów z kabiny pilotów. Z tego co pamiętam, to co najmniej raz kopię wykonywała prokuratura wojskowa. Dziś dowiedziałem się, że dwaj prokuratorzy, którzy wrócili wczoraj z Rosji, przywieźli kolejną kopię! Również komisja Ministra Millera wykonywała kilka kopii. Wszyscy chyba pamiętają fakt, jak komisyjnie skopiowane dane z rejestratora okazały się... niekompletne! Brakowało zapisu końcowej fazy lotu! W międzyczasie okazało się, że skrzynka zapisała ok 38 minut zamiast 30...

Prokurator Generalny, Pan Seremet, powiedział dziś, że przywieziona przez prokuratorów nowa kopia nagrań będzie służyć do tego, by eksperci z Krakowa mogli porównać ją z kopią, nad którą pracują dotychczas! Zapala się czerwona lampka? Pan Seremet powiedział więcej: na koniec badań ekspertom fonoskopijnym będzie potrzebny analogowy oryginał czarnej skrzynki. Jest to oczywiste - trzeba zbadać, czy nie było ingerencji w treść zapisu.

No dobrze, po naświetleniu tych faktów wróćmy do słów Pana Jedynaka. Wynika z nich, że istnieje podejrzenie, że "proces lotu zarejestrowany na rejestratorze" nie odzwierciedla lotu faktycznego. Jaka może być tego przyczyna? Najbanalniejsza: błędy w działaniu urządzenia rejestrującego. Innym wytłumaczeniem jest ingerencja w zapis już po katastrofie (fałszowanie zapisu). Najmniej prawdopodobna (moim zdaniem) jest "podmiana" czarnych skrzynek (podrzucenie pochodzących z innego samolotu lub innego lotu Tupolewa TU-154-M o numerze 101). Z hipotezą taką spotkałem się w tekstach blogerów, którzy rozważają scenariusz dwóch miejsc katastrofy - ja (póki co) uważam tę wersję za bardzo mało prawdopodobną. Niezależnie od tego, do której wersji skłaniasz się, drogi Czytelniku, musisz przyznać, że sprawa rejestratorów głosów z kabiny jest mocno zagmatwana, a jej wyjaśnienie jest kluczowe dla poznania tajemnicy wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka