seawolf seawolf
1545
BLOG

Donald Tusk, jak Czarniecki!

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 15

Samym raportem MAK nie zamierzam się zajmować, bo nie warto, ale wzruszenie i duma z posiadania tak szaleńczo odważnego premiera prawie nie pozwala mi pisać, łzy dumy zalewają klawiaturę. Na wieść o raporcie MAK przerwał zasłużony po stokroć urlop ( to znaczy zasłużony po stokroć, wykorzystany po dwustokroć, ale mniejsza z tym), rzucił się przez morze, niczym Czarniecki, już widzę, jak w pozie heroicznej, trochę Nike, trochę Rejtan wyłania się z hali przylotów… tu będzie mały kłopot, bo jednak Nike musi być w pozie statycznej, nie może przebierać nogami, więc Premier- bohater musiałby przyjąć pozę i zostać w tej pozie w drzwiach przynajmniej do czasu, gdy wszyscy fotografowie narobią dostatecznie dużo zdjęć, by wystarczyło na wszystkie okładki tygodników. Jest ryzyko, że w tym czasie rozsuwane drzwi się zamkną na Premierze, co z pewnością nie wyglądało by zbyt heroicznie, zatem prawdopodobnie Graś załatwi trolley i przemieści zastygłego Premiera przez kolejne bramki, wśród błysku fleszy.

Poradzili sobie chłopaki w Smoleńsku, wśród dymiących, krwawych zgliszczy zdołali drobiazgowo ustalić, że jak Kaczor tędy, to oni tamtędy, to i teraz jakoś sobie poradzą. Najważniejsze, żeby Premier był w słynnej kryzysowo- powodziowej kurteczce i bez krawata. To podstawa. Przypięcie kokardy w barwach narodowych ( lub w wersji Prezydenta Komorowskiego, oby żył wiecznie, czyli w barwach Indonezji), jest jeszcze dyskutowane, jako potencjalnie mogące wkurzyć Blumsztajna i Michnika. Żmudne negocjacje miedzy oboma ośrodkami władzy, czyli kancelarią Premiera i redakcją na Czerskiej trwają.

Jedno zastanawia, no, ale może tylko mnie zastanawia, starego, zatwardziałego jątrzyciela i dzieliciela, przypadek beznadziejny. Raport MAK jest z grubsza znany, a tak naprawdę był znany już na 30 minut po zamachu, w momencie gdy oddano śledztwo, dowody, czarne skrzynki, telefony i wszystko inne Rosji, widomo było, dokładnie, jaki będzie ten raport i taki też dokładnie, co do przecinka jest. Rosja zbadała sama siebie i wyszło jej, ze jest OK. Tak , jak Komisja Burdenki w Katyniu, też się zbadała i też jej wyszło, ze Matuszka Rossija padła ofiarą nikczemnych faszystowskich kalumnii.

Nie ma tam nic, czego byśmy już nie przeczytali w postaci kolejnych wrzutek, szczurów medialnych , insynuacji Palikota i Osieckiego, kolejnych rewelacji Klicha, który , w przeciwieństwie do czarnej skrzynki, przy każdym odtworzeniu podaje cos innego ( przy wielu talentach, czarną skrzynką być nie może, niestety, ta droga kariery nie dla niego) , wreszcie, niczego, czego Donald Tusk wcześniej nie przeczytał i nie oprotestował w słynnym wywiadzie, który wprawił pół Moskwy w panikę ( drugie pół w śmiech) , ba , wręcz Pan Premier powiedział, żeby się Putin z Miedwiediewem nie udawali zaskoczonych, bo od dawna im mówił, ze co to, to nie i nie z nami te numery i w ogóle!

Moment ogłoszenie raportu też był znany, co do dnia i minuty, nie jest żadnym zaskoczeniem.

Zatem zadam głupie pytanie, po co ta szopka dla idiotów? Po co Tusk w poniedziałek jedzie sobie spokojnie na urlop, by za chwilę, w środę, na czołówki trafiła wiadomość, że, hosanna, hosanna, WRACA!!!! Hej, kto Polak na bagnety, trallalaaa, la laaa, lalala!!!

Nie pytam, po co wraca, pytam, po co wyjeżdżał, skoro znał i raport i moment ogłoszenia? PRowcy się pokłócili, czy lepiej udawać twardziela, co to sobie szusuje, pogwizdując, bo nic wielkiego się nie dzieje, czy tez zatroskanego patriotę- Ordona wersja 2.0 rzucającego wszystko i wracającego do kraju, by jednoczyć się w oburzeniu z narodem?

Nie musiałby bohatersko i dramatycznie wracać, gdyby w kwietniu nie zachował się, jak ostatni tchórz i przerażony, ogłupiały chłopczyk. Gdyby nie miał koło swego boku Grasia i Nowaka i paru innych ludzi o horyzontach umysłowych piłkarza – amatora, w porywach osiągających poziom załatwiacza jakiejś lewej ustawy i lewej wycinki jakiegoś lasku, których byle szmondak z pieniędzmi traktuje, jak ciecia, którym Graś jest w istocie ( no, to w sumie jak ma być traktowany?)

A może po prostu Donald Tusk już naprawdę niczego nie kontroluje, i nie jest w stanie ogarnąć umysłem niczego z wyprzedzeniem dłuższym, niż 2 dni? Jak jest niedziela, to planuje na poniedziałek i wtorek, co będzie robił w środę, zobaczy w poniedziałek. Wśród ludów pierwotnych liczby większe od dwudziestu nazywane były po prostu „wielkie mnóstwo”, wydaje się, ze to jest określenie, którym Donald Tusk i jego kamanda określa czas dłuższy, niż 48 godzin.

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka