Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski
3032
BLOG

Prof. A. Rzepliński interpretuj! Naród czeka

Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski Polityka Obserwuj notkę 16

Wzruszenie odbiera mi mowę. Klawiatura odmawia posłuszeństwa. Ani spać, ani pracować nie mogę. Serce me rozdarte, konto osierocone. Cóż ja zrobić mam? Minister o mnie się martwi, dziennikarz zbudował konfesjonał. Synekura to moja ostatnia? Narodzie niewdzięczny, narodzie cóżeś mi uczynił? Za troski, za poświęcenia, za zegarki, autostrady, odmalowaną trawę i wypaloną trawkę. Takaż ci wdzięczność? Kwiat wieku swego, bukiet talentów niezmierzonych oddałem. I sam ci, zostałem?

Wyrywam włosy, choć niewiele mi ich zostało. Ale co tam, dla sprawy warto. Wyrwę i włos ostatni. Wyrwę w obronie. Nie wiem jeszcze na jaki adres wysłać swoje włosie ostatnie, ale poszukam w Trybunie Wyborczej, zapytam w Trybunale, zapytam w moim niezawodnym życiowskazie. Na niej mogę polegać, jak na Amber Gold. Wiem o tym na pewno i żaden sfrustrowany nie będzie mi mówił, że jest inaczej. Trybuno wskazuj! Wyborcza prowadź! Prezesie obroń. Prezesie Rzepliński, żeby nie było wątpliwości. Innego Prezesa od wczoraj nie mam. Mój ci on.

Prezesie Andrzeju interpretuj! Przyjrzałem się dokładnie. Tylko tyś niezawisły. Najniezwiślejszy. I wiem, że jest jak mówię, bo mówię jak jest. A nie jestem Max Kolonko. I powołać się mogę na mędrców z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczycieli niezawisłych. Nie tak bardzo jak prezes Andrzej, ale też.

Bo tyś Prezesie rozum ponad średnią posiadł, tyś Literę zrozumiał, pojął, pokochał. Tyś życie Literze oddał. Wiem, że skromnością powodowany zasłaniasz się płaszczem na korytarzach sejmu. Wiem, to skromność. Ale nie czas profesorze Andrzeju na skromność. Naród czeka na twą egzegezę. Wskaż nam drogę. Poukładaj literki w naszych głowach, w naszych prawach. Pozwól, pomóż zrozumieć nam Konstytucję. My bez ciebie ślepi i po omacku pochylamy się. Gubimy się w meandrach konstytucyjnych mądrości. Nawet Aleksander I Filipiński milczy. A czas niespokojny. Groźne chmury nad Demokracją zebrały się. Gęstnieją. Prezesie ratuj!

Nie tylko w swym imieniu proszę, błagam. Wiem to z pewnością. Nie jestem sam. Nie sam. Są nas tysiące, a może nawet trzy tysiące.

Co prawda redaktor Stanisław Michalkiewicz na portalu Prawy.pl napisał: „… pan prezes Rzepliński działał w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która tylko w roku bieżącym została wsparta milionem dolarów przez finansowego grandziarza Jerzego Sorosa, za pośrednictwem Fundacji Społeczeństwa Otwartego. Finansowy grandziarz angażuje się finansowo w wspieranie nieubłaganego postępu. Co z tego ma – to osobna sprawa – ale nie ulega wątpliwości, że alimenty otrzymywane przez Helsińską Fundację od grandziarza, wystawiają na próbę również niezawisłość Trybunału Konstytucyjnego".

Cóż za niecne pomówienia. Przecież wszyscy wiemy, że Prezes Andrzej na drugie imię ma Bezinteresowny. A na trzecie Bardzo.Obronimy Cię, piersią swą i piersią zza Odry, oraz Literą kochanej Konstytucji”.

Dołączmy się do straży przedniej. Awangarda Demokracji w Sejmie pokazała jak żyć. Trzeba wyjść na korytarz. I słusznie. Tam jest świeże powietrze i atmosfera mniej duszna. Dzielni chłopcy. Dzielne dziewczęta. Partia o nich nie zapomni, partia o nich pamięta. Jutro też pamiętać będzie. Okopmy się w gabinetach, w ogródkach, na grillach i na delegacjach. Pochowajmy mercedesy. Zamknijmy spa. Wypijmy wodę z basenów.To będzie Nowoczesna opozycja hybrydowa. Będziemy atakować nagle i z zaskoczenia. Z telewizornii i zeitungów. Wszystkich.

Prezesie Andrzeju Rzepliński, Prezesie Adamie Michniku, prezesi wszystkich spółek łączcie się! Ryszardzie Petru, przyszły prezesie, dołącz się. Dał nam przykład Andrzej, jak blokować mamy. Nie jesteśmy sami.

Wsparli nas z lewej flanki naukowcy z Polskiej Akademii Nauk. Brawo, brawo. Odwaga i bezinteresowność na sztandarach. Litera prawa ponad wszystko. Litera jest z nami. I nie jedna ta Litera. Bo gdy Demokracja śpi, to budzą się Litery. Nie cztery, o nie. Jest ich 32. Wszystkie litery i te z ogonkami, i te z kreseczkami. Nasze Litery mają silne wsparcie Liter z umlałtami. A silne one są. Mają swoje 80 procent poprzebieranych za ogonkowe, kreskowe i inne takie dla niepoznaki. One pierwsze stanęły na barykadach. Dołączyły Koalicje „Der, die i das” i nie zostawią nas.

Wszystkie stanęły w jednym szeregu, na pierwszej linii frontu obrony. Nie jesteśmy sami, wszystkie ładne Litery są z nami. Wszystkie dobrze wykrojone, zatwierdzone w demokratycznym głosowaniu na tajnych kompletach, powszechnie przyjęte, dobrze przycięte, tęczowe i żółto-czarno-czerwone, dobrze skrojone.

Dmuchajmy baloniki der Faktu, die Dzienników. Dmuchajmy dla Postępu i Demokracji. Brońmy naszych sierotek. Zakładajmy silne grupy wsparcia. Bardzo donośnie zakładajmy. Od rana do wieczora brońmy. Od wczoraj do Powrotu. Nie zwracajmy uwagi na prowokacje niemieckiej gazety, która napisała, że stanowisko dla Tuska było wyrazem wdzięczności Niemców.

To bardzo nieprawdziwa i do tego nieprawda. Dlatego zawołajmy donośnie: Prezesie Andrzeju ratuj! Tylko On jeden, prezes lat ostatnich, posiada Klucz Interpretacji. Wiemy, ufamy mu bezgranicznie. Andrzeju i Adamie, Adamie i Andrzeju, pokażcie jak żyć. Prezydent Marcin Święcicki bardzo prosi. I ja też proszę, choć nie prezes jestem, ale wszyscy byli prezesi bardzo proszą, byli generałowie też zapewniają ciche wsparcie.

Ogień zaporowy już został rozpoczęty. Nasi przyjaciele zza Odry odpalili. Paliwo i pociski wciąż są dowożone. Nie zabraknie amunicji. A będą nas tysiące, może nawet trzy. Będą nas. Przez miesiące całe wrogowie Demokracji będą musieli znosić i odpierać ataki. Na razie punktowo, na razie sektorowo. Ale przyjdzie czas na nalot dywanowy. Rząd zachwieje się gruntownie.

Jeszcze tylko miesiąc, może dwa. Wybierzemy nowego Przywódcę i przejdziemy do ofensywy, do frontalnego ataku. I wtedy tylarierą. I wtedy tysiącem ramion, tysiącem głów, tysiącem słów, mikrofonów setką. Zadrży w posadach rząd i okolice. Zachwieje się dyktatura. Bo nasza demokracja skraja. Nasza miedza, nie wasza. Sąd sądem, ale sprawiedliwość zawsze musi być po naszej stronie. Jak jej się coś pomyliło, to my już tej sprawiedliwości wytłumaczymy. Raz, a porządnie.

Tak niesiony natchnieniem, marzeniem demokracji, hybrydowej tolerancji mojej kochanej, wyjrzałem przez balkon i co zobaczyłem?

Marsz pokutny skruszonych i pozbawionych 70 procent, wspieranych przez tych co mają 80 procent.Na moich oczach zrodziła się koalicja antyprocentowa. Nie wolno obcinać procentów! Wolne procenty w wolnej Polsce! – odważnie krzyczy młodzież studencka! Zakazujemy zakazywać, zabraniamy zabraniać! Chcemy więcej, żeby było mniej!

Szefowie służb biczują się wyciągami z kont bankowych. Bezdomni członkowie zarządów ze spółek skarbu państwa proszą o wsparcie prosty lud. Wiara w narodzie nie gaśnie. A przecież takie czarne me myśli były i zawiesiste. Czy sen to był, czy wydruk z konta? Profesorze Andrzeju interpretuj. Naród czeka.

Dr Paweł Janowski

Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu "Tygodnika Solidarność"

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Janowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka