https://www.youtube.com/watch?v=NIKM0xR_paw - źródło.
Nie pisałem o tym wczoraj bo chciałem wiedzieć ile będzie wyświetleń do:
http://www.tvn24.pl/jeden-na-jeden,44,m
http://www.tvn24.pl/jeden-na-jeden,44,m/beata-szydlo-w-jeden-na-jeden,541134.html - źródło.
835 wyświetleń.
Drobnicowiec s/s KOPALNIA BOBREK służył pod polską banderą w latach 1959-1971.
http://www.graptolite.net/patro/Kopalnia_Bobrek.html - źródło.
-W 1971 roku statek zakończył służbę i został sprzedany na złom do Hiszpani. W marcu 1972 roku zakończył
swój żywot na stoczni złomowej w Bilbao. Szczątki KOPALNI BOBREK mieli jeszcze okazję oglądać marynarze naszego
NARWIKA, gdy swoją jednostkę także w roku 1972 doprowadzili do złomiarzy Bilbao. Eugeniusz Daszkowski tak
wspomina ów smutny dzień:
"W przystani, po prawej burcie, stał do połowy pocięty polski statek KOPALNIA BOBREK. Właśnie do niego
zacumowaliśmy, podając liny daleko na nabrzeże z dziobu i rufy.(...) Na BOBRKU kilku robotników palnikami cięło burty
i szoty. - Tacy przepalacze - powiedział trzeci oficer. Wyposażenie nabrzeża stanowiły cztery maleńkie dźwigi, które
przenosiły z ciętego statku kawałki złomu, blachy, rurki. Część ładowano natychmiast na samochody, resztę układano na
równe kupki na nabrzeżu.(...) Z lewej strony stały przycumowane do nabrzeża podobne "liberciaki" i "empajery",
pomalowane jeszcze na wojenny, ochronny kolor. Może nawet nie zdążyły wziąć udziału w konwojach i zestarzały się w
rezerwie, aż w końcu zostały przyholowane do Bilbao i teraz, niepotrzebne nikomu, oczekiwały swej złomowej kolejki.
Ocierały się i obijały o siebie na przypływowej, niezbyt wysokiej fali w kanale. Również i NARWIK po obłożeniu cum,
zaczął przesuwać się ruchem wahadłowym o resztkę kadłuba KOPALNI BOBREK."
--------"Nikomu nie spieszyło się do kabin. Patrzyli na KOPALNIĘ BOBREK, a właściwie na to, co pozostało z tego
statku. Przecięta na pół i zdemolowana radiokabina, leżąca na kupie śmieci na nabrzeżu - radiostacja szalupowa,
potłuczone szkło i powyrzucane na stos koje. Sterty zdemolowanych mebli i ziejąca poszarpana czeluść do połowy
pociętego statku. Taki sam los oczekiwał NARWIKA."
- Niesforne Dziecię Gutenberga.
"Marketing polityczny. Perspektywa psychologiczna" to książka, którą otrzymałem od autorów. Dziś na początku 2009 roku czytam ją, po raz kolejny, w kontekście zbliżających się wyborów do Europarlamentu. Książkę czytam "wstecz" - "od końca". Od rozdziału 14. "Obrona przed manipulacją wyborczą". Nikt z nas (świadomie - Andrzej Budzyk) nie chce być "bezradny" wobec "niechcianej perswazji". Co więcej uważam, że każdy ma prawo do "samoobrony". Książkę "Marketing polityczny" warto i należy czytać z intencją poprawienia umiejętności "samostanowienia o sobie". Czytania i myślenia ze zrozumieniem. Czytając "w bloku": Marketing powyborczy, Sondaże wyborcze, Negatywne kampanie polityczne, opuszczamy "koleiny" proponowane przez "spis treści". Zależy mi na tym by czytelnik (jak ja - A.B.) miał świadomość, że promując książkę chcę skutecznie promować "przeświadczenie" o konieczności równoległego decydowania co czytać oraz jaka ma być metodyka czytania. Czytając kolejny "pakiet": Marketing polityczny w Internecie, Kampania bezpośrednia, Debaty wyborcze, Telewizyjna i radiowa reklama polityczna, Media w kampaniach politycznych, "uparcie" ćwiczymy heurystykę świadomej "uciążliwości" przyswajanie wykładu. Podobnie możemy postępować prawie z każdą książką, ale "Marketing polityczny" dodatkowo inspiruje. Autorzy wzbudzają ciekawość i zarażają czytelników swoją pasją badawczą. Zdolnością do zrównoważenia wiedzy z popularyzacją. Polecam.
Po czterech latach - (2009-02-14).
http://olx.pl/oferta/ksiazka-marketing-polityczny-perspektywa-psychologiczna-cwalina-CID751-ID8Vl8W.html - źródło.
