pink panther pink panther
7323
BLOG

Lwów dla Polski , Sikorski dla lwów?

pink panther pink panther Polityka Obserwuj notkę 140

W tym roku mija 75 lat od historycznych wydarzeń w królewskim mieście Lwowie, kiedy to w październiku 1939 r. a dokładniej tak koło 8 października czasopismo pod nazwą „Czerwony Sztandar” wydawane  przez Zarząd Polityczny Frontu Ukraińskiego i podlegające bezpośrednio dowódcy tego frontu – komandarmowi I rangi Siemionowi Timoszence. Nie minęły 2 tygodnie od przekroczenia ówczesnej polskiej granicy przez Armię Czerwoną, a zgłosili się do pracy w czasopisemku czyli otwartej kolaboracji : Ważyk, Pasternak, S.J. Lec, Wat, Szemplińska, Wasilewska, Stryjkowski, Kolski , Weintraub a później lista będzie się tylko wydłużać.

 

 W dniu 8 października 1939 r. , czyli dokładnie w 3 tygodnie od inwazji sowieckiej a w 3 dni od Bitwy pod Kockiem ci ludzie, którzy do dzisiaj (może poza Wasilewską) cieszą się poważaniem i respektem a przynajmniej jako ludzie godni są przedstawiani dziatwie szkolnej, wydrukowali numer z mapą z nową niemiecko-sowiecką granicą oraz MOWĘ PANA HITLERA „z wyrazami własnej sympatii” , jak napisał na str.70 Bohdan Urbankowski w monumentalnej książce pod tytułem „Czerwona Msza czyli Uśmiech Stalina”.

 

I jakkolwiek ta „granica” z mapki w „Czerwonym Sztandarze” z „mową pana Hitlera”, co to miała być „na 1000 lat” – została zmieciona już w 17 miesięcy, ale historyczne, królewskie miasto Lwów – do dzisiaj do Polski nie powróciło.

 

I oto pan Marszałek Sejmu Radosław Sikorski, z wiadomym wdziękiem i wyczuciem – niejako „bez swojej wiedzy a nawet zgody” – przypomniał Polakom miasto Lwów.

 

Okazuje się, że „zresetowany” niedawno „miły sojusznik Platformy Obywatelskiej” i naszej nieszczęśliwej Ojczyzny pan prezydent Rosji Władimir Putin – oferował nam, jak rozumiem, w ramach świeżo zawiązanej szczerej i wiecznej już przyjaźni – oddanie Lwowa, „które jest historycznym miastem Polskim”.

 

A może „nie oferował”, bo może „rozmowy nie było” albowiem druga osoba w państwie zdołała w ciągu zaledwie około 20 godzin wyprodukować i podać opinii publicznej aż 4 wersje wypadków, w których miał uczestniczyć pan premier Donald Tusk 6 lat temu, a które podał na Twitterze jakiś pan Jakub Krupa w ślad za innym internautą:

„…The Four Stages of Radek Sikorski by @BDStanley

“Putin suggested to Tusk that Poland and Russia divide Ukraine between themselves”,

“Putin suggested to Tusk  that Poland and Russia divide Ukraine between themselves , but it was a joke”,

“Putin suggested to Tusk  that Poland and Russia divide Ukraine between themselves , but I wasn’t present at the conversation”

“No such conversation took place, and I definitely wasn’t present when it happened”.

Czyli w tłumaczeniu : “Cztery stadia Radka Sikorskiego by @BDStanley:

„Putin zasugerował Tuskowi aby Polska i Rosja podzieliły Ukrainę między sobą”

„Putin zasugerował Tuskowi aby Polska i Rosja podzieliły Ukrainę między sobą, ale to był żart”

„Putin zasugerował Tuskowi aby Polska i Rosja podzieliły Ukrainę między sobą, ale ja nie byłem obecny przy rozmowie”

„Taka rozmowa nie miała miejsca i ja zdecydowanie nie byłem obecny kiedy to się stało”.

Należy pogratulować anglosaskim internautom poczucia humoru, ale to jest o facecie, który przez 7 lat pełnił obowiązki szefa MSZ!!!!

Temat domniemanej i bardzo sympatycznej oferty „Lwów dla Polski” pana prezydenta Władimira Putina , która była poważna, albo nie była i rozmowy, która miała miejsce albo i nie miała – został przemaglowany przez setki polityków, dziennikarzy i internautów – tak, jak na to zasługiwała – czyli „wszerz i wzdłuż”.

I dała ciekawe pole do obserwacji. W zasadzie nikt się nie zastanowił, co POWININE BYŁ powiedzieć premier Rzeczpospolitej Polskiej przy takiej okazji. Mówimy o terytorium i o historycznym mieście , drugim co do wielkości w II RP i gospodarczym centrum całego regionu południowo wschodniej Rzeczpospolitej od XIV w. – oferowanej przez Stalina tzw. „Polakom” jeszcze w 1944 r. Oczywiście „Polacy” odmówili.

No więc chyba taki premier powinien był odpowiedzieć, że jest wręcz oczarowany tak hojną ofertą, miasto Lwów jest ogromnie bliskie sercu pana premiera, ale jednakże od czasu zmian granic w roku 1939 trochę się w tym mieście wydarzyło, na przykład wymordowani zostali lub wypędzeni niemal wszyscy polscy obywatele narodowości polskiej i żydowskiej, nieruchomości zostały zniszczone w ogromnym stopniu i żyje tam już inna społeczność, która cieszyła się do roku 1989 r. wielkimi względami Związku Radzieckiego, to jest – Ukraińcy. No a ci Ukraińcy na terytoriach należących w 1939 r. częściowo do Polski, częściowo do ZSRR – utworzyli w 1989 r. państwo – uznane w całym świecie.

I państwo to jest ogromnie biedne, zniszczone niemal jak po jakiejś III wojnie, więc nawet gdyby teoretycznie kiedykolwiek należało podjąć temat nielegalnego odebrania Rzeczpospolitej Polskiej, mimo jej wielkiego wkładu w zwycięstwo nad przebrzydłym nazizmem czyli Niemcami pana Hitlera, którego mowę wraz z sympatycznym komentarzem, wydrukował 8 października 1939 r. „Czerwony Sztandar” – to Polski obecnie chwilowo nie stać na objęcie swoją administracją tego miasta (i jakiego terytorium?) albowiem to jest „czarna dziura ekonomiczna”, szaleją tam złodziejscy oligarchowie, panuje powszechny bandytyzm i rozwinęły się neo-nazistowskie ugrupowania z błogosławieństwem władz ukraińskich.

Tak więc, gdyby społeczność międzynarodowa uznała, że dla dobra mieszkających tam ludzi (pamiętamy ten tekst? – to „:dla dobra mieszkającej tam ludności” – odebrano Polsce Lwów i kilka województw), należy PRZYWRÓCIĆ administrację polską na terenach 5 byłych województw, to bezwzględnie muszą być spełnione warunki takie jak: całkowite wyeliminowanie postkomunistycznych oligarchów a konkretnie pełna konfiskata mienia, zrabowanego państwu ukraińskiemu, delegalizacja neonazistowskich organizacji, symboliki, wydawnictw i treści w przestrzeni publicznej, ...i tak można snuć rozważania, które winien snuć każdy lojalny polski polityk „na wszelki wypadek”.

No ale wiemy, że raczej pan prezydent Putin nie składał żadnych ofert związanych ze zmianą granic na „swoim terytorium”, które dostał od aliantów po IIWW, bo nie uważał ich za polityków – samodzielnych i lojalnych własnemu państwu. W przeciwieństwie do pana Orbana, który już dał dowód, że wie, kto go wybrał i kto mu płaci podatki.

Ale ja nie o „zmianach granic” i prawdziwych lub nie ofertach prezydenta Rosji sprzed 6 lat.

Mnie ciekawi, komu szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych państwa średniej wielkości – udziela wywiadów na tak poważny a nawet bardzo poważny temat, snując dodtrakowo niesłychanie daleko idące przemyślenia na temat stanu: ducha, umysłu i innych władz – szefa państwa – pierwszego co do wielkości w świecie i jednego z 3 najlepiej uzbrojonych a dodatkowo zaprzyjaźnionego w wyraźny sposób z najważniejszym państwem w Europie – czyli Władimira Władimirowicza Putina – prezydenta Rosji.

Otóż pan Radosław Sikorski Marszałek Sejmu RP (też historyczny i ważny urząd w skali europejskiej) – nie udzielił „wywiadu rzeki” – najważniejszej osobowości CNN – pani Christiane Amanpour czy innej podobnej rangi osobowości medialnej, która zwykła przeprowadzać wywiady z ministrami, premierami i prezydentami.

Pan Radosław jakimś sposobem znalazł się w jednym pomieszczeniu z 30-letnim młodzieńcem panem Benem Judahem, który jest w świecie dziennikarskim, nie bójmy się tego słowa- NIKIM.

Pan Ben Judah znany jest po pierwsze z tego, że przez kilka lat przebywał na terenie Rosji jako korespondent Reutersa i człowiekiem, który napisał książkę o Władimirze Władimirowiczu Putinie pod tytułem: „…Fragile Empire: How Russia Fell In and Out of Love with Wladimir Putin’

W książce, do której można zajrzeć na portalu www.amazon.com można przeczytać wszystkie banały na temat Rosji , będące „10 wodą po kisielu” czyli po „sowietologach zachodnich”, co to wiedzieli , co jada na śniadanie Breżniew a nie przewidzieli, że jedno imperium przesunie granice na wschód o kilkaset kilometrów. Nie konsultując tego z nimi. Generalnie chodzi o to, że pan Ben Judah lat dwadzieścia kilka ma złą opinię o Putinie a niewiele lepszą o Rosji.

Przeciętny polski handlarz albo i turysta – wie i rozumie więcej a z pewnością ma lepszy kontakt z miejscową ludnością i miejscową mentalnością.

Pan Ben Judah znany jest bardziej z tego, że ma tatkę Tima Judaha i mamcię Rosie Whitehouse – oboje aktualnie w Londynie, ale na początku lat 90-tych to ho, ho a nawet jeszcze bardziej.

Otóż tatko Bena Judaha to znany korespondent zasadniczo brytyjski,(po studiach dyplomatycznych lepszych niż te pana-Radkowe )choć może nie najważniejszy korespondent gazet typu New York Times i firm typu BBC , który wraz z młodą małżonką Rosie (po studiach w zakresie języków słowiańskich) z dużą odwagą „towarzyszył” takim wydarzeniom, jak: obalenie Causescu w Rumunii, wybuch wojny w Jugosławii i powstanie w Kosowie i powstawanie nowych państw na Bałkanach ze szczególnym uwzględnieniem Serbii. A pani Rosie mu towarzyszyła i zapewne tłumaczyła z tych „języków słowiańskich”, aż urodziło im się 3 dzieci a na koniec bliźnięta.

I dobrym zwyczajem krajów ustabilizowanych, w odpowiednim momencie zaczęli lansować swego syna Bena Yudaha w świecie mediów i polityki.

I tak się ciekawie stało, że młody pan Ben poza tym, że udziela się dla Reutersta jak tysiące początkujących dziennikarzy, to jeszcze udziela się, a przynajmniej takie są informacje w Internecie, jak: European Council of Foreign Relations sponsorowana głównie przez znaną wszystkim w Polsce Open Society Fundations pana Sorosa.

A w tej Radzie jest aż 170 członków, wśród których można wyłowić takie brylanty jak: Alik Smolar, Timek Garton Ash, a jak się kliknie na mapkę Polski na stronie tej Europejskiej Rady do Stosunków Zagranicznych, to „wyskakują” takie nazwiska jak: Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Jan Krzysztof Bielecki, Jerzy Buzek, Henia Bochniarz, Danka Huebner, Olek Kwaśniewski, Endrju Olechowski, Adam Rotfeld, Radosław Sikorski, i poza Alikiem Smolarem jeszcze pan Paweł Świeboda.

Czyli jesteśmy „w domu”. Powiało prowincją i Gazetą wujka Adama.

No i w tym gronie , które „radzi”- głównie „sobie dobrze” - gdzieś się kręcił Benek Yudah z Londynu, ostatnio pisujący mrożące krew w żyłach analizy Rosji i Putina na jednym z dziesiątków portali politycznych w USA – „POLITICO.COM , tym się różniącym od tych innych portali, że szefuje mu pani Susan B. Glasser –dziennikarka pracująca długo w The Washington Post i prywatnie żona pana Petera Bakera – dziennikarza też znanego np. jako korespondenta The Post, z którym, po wyuczeniu się języka rosyjskiego spędziła kilka upojnych lat w biurze tejże gazety – w Moskwie na początku XXI wieku. Czyli niedawno.

No i to jeszcze wiemy o dobrze zapowiadającym się młodym Benku Yudachu, że  w październiku 2013 r., kiedy znany nam obrońca demokracji pan Chodorkowski „obchodził w kazamatach” 10-tą rocznicę uwięzienia przez złego Putina – to właśnie ten nieustraszony młody dziennikarz, poprzez niezwykle sprytną wymianę listów z „więźniem sumienia” – WSPÓLNIE Z PANEM CHODORKOWSKIM popełnił był artykuł pod tytułem: „Dreams of Freedom?They undermine the fortitude of prisoners.” I opublikował  na stronie internetowej www.opendemocracy.net .

Wobec takiej odwagi, bezkompromisowości i niezależności dziennikarskiej – to niech Christiane Amanpour spada i jest rzeczą oczywistą, że jeśli tak wpływowy, niezależny, bezkompromisowy, mądry i lojalny wobec zasad człowiek , jak pan Marszałek Radek Sikorski – miał potrzebę duchową, aby się podzielić wiedzą o intrygach demonicznego Władimira Władimirowicza, to mógł był wybrać tylko tego niezwykłego młodzieńca. Benię Judasza, sorry, Judaha.

PS. Oczywiście wszystkie wydarzenia ostatnich dwóch dni z udziałem naszego prominentnego polityka, którego Małżonka Anne Applebaum pracowała a właściwie pracuje nadal w The Washington Post, w którym , jak się szczęśliwie złożyło, dobrze sobie radzi od lat pani Zuzia B. Glasser, która „przytuliła” wraz z jego wywiadem na swoim portalu – i Benię Ydaha i małżonka Radosława z jego niesamowicie aktualnymi rewelacjami o prezydencie Rosji – pozostają bez jakiegokolwiek związku z faktem, że adwokaci akcjonariuszy Yukosu (dawniej własności pana Chodorskowskiego) – przystępują podobno do składania pisemek w różnych krajach, na początek w Niemczech  - w sprawie egzekucji wierzytelności wobec państwa Rosja na mocy wyroku Wysokiego Trybunału w Hadze – na kwotę 50 mld USD (bez kosztów sądowych, bo te podobno to też kilkadziesiąt miliardów USD).

Wobec czego, mając na uwadze tak pięknie rozwijające się wątki wzajemnego zrozumienia w ramach tych różnych Rad pana Sorosa i pana Chodorkowskiego, może jak już pan Chodorkowski , co ja mówię, akcjonariusze Yukosu, sciągną te 50 mld USD plus koszty sądowe „z Rosji” , to odpalą nam ten Lwów - w końcu warty nie więcej niż jakieś 2-4 miliardy USD- tytułem prowizji za „pomoc moralną” naszego „lwa Afganistanu” i jego wiernej Małżonki.

Z tym, że nie wiem, czy „nasz bohater” dożyje tej szczęsnej chwili, bo sądząc po odgłosach, to gdzieś jakieś lwy pomrukują,  i niewykluczone, że zostaną spuszczone na gadatliwego Radka, który ma problemy z pamięcią.

 

 

 

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka