Rakoczy Rakoczy
712
BLOG

"Przecież Kościół przeprosił..."

Rakoczy Rakoczy Polityka Obserwuj notkę 31

Pisałem już o skandalu pedofilskim z udziałem australijskiego kleru katolickiego, a tymczasem kraina kangurów przeżyła nową odsłonę tego dramatu, odsłonę niemalże komiczną. Po tym, jak australijska policja wielokrotnie skarżyła się na brak współpracy i matactwa ze strony kleru, rząd powołał komisję, mającą zająć się sprawą.

Przywódca kościoła australijskiego, kardynał George Pell, mający na sumieniu co najmniej jednokrotne niepowiadomienie policji o przestępstwie pedofilii o którym go poinformowano, wystąpił z oficjalnym oświadczeniem odnośnie powołania tejże komisji. Oświadczenie to jest mieszanką obłudy, kłamstwa, a nade wszystko próbą odwrócenia kota ogonem.

Kardynał Pell twierdził, że nie rozumie, skąd taka niechęć do kleru, bo przecież „Kościół przeprosił”, a i on sam wyrażał „głęboki wstyd”. Pamięta ktoś piosenkę jednego z bardów naszego antyklerykalizmu, Kazika pt. „Babilon Wielki”? Był tam taki wers „Tutaj stał stos, na którym palono, a potem Kościół krzyczał, że ich odkupiono”. Typowe dla Watykańczyków myślenie zakłada, że jedno słowo wystarczy za całe zło – w końcu sami to uskuteczniają od lat za pośrednictwem instytucji tzw. „spowiedzi”.

Kolejnym argumentem, tym razem z gatunku „Bo u was biją murzynów”, był fragment oświadczenia kardynała Pella, w którym zrzucił on winę na media, które, jego zdaniem, wyolbrzymiają winę księży a milczą go podobnych działaniach przedstawicieli innych religii, którzy mają rzekomo tyle samo za uszami. Po publikacji oświadczenia dziennikarze wytknęli jednak kardynałowi, że katolicy księża mają na sumieniu sześć razy więcej tego rodzaju przestępstw niż kapłani innych religii.

Tymczasem władze australijskie dostały wsparcie z dość nieoczekiwanej strony. Działania komisji poparł sędziwy, siedemdziesięciopięcioletni biskup Geoffrey Robinson. W 2002 apelował on już do Jana Pawła II o zdecydowane działania w sprawie kleszej pedofilii, zapowiadając, że może to doprowadzić do upadku autorytetu Kościoła. Dopiero teraz, po latach, wyznał, że jego zaangażowanie w to wynika z faktu, że jako dziecko sam został zgwałcony przez księdza. Bp. Robinson zapowiedział pełne wsparcie dla działań komisji rządowej. O kardynale Pellu mówił „Jego postępowanie wywołuje we mnie i w wielu dobrych katolikach zażenowanie”. Ów swoisty „ksiądz Boniecki” kościoła australijskiego dużo podróżuje po Australii i Ameryce, próbując uświadomić przedstawicielom swojego fachu zło, jakie powoduje przymykanie oka na pedofilię wśród księży. Wydaje się jednak, że jest jednym z tych przysłowiowych sprawiedliwych z Sodomy, których nawet dziesięciu nie sposób było znaleźć.

Warto spojrzeć na sprawę także w polskim kontekście. Spora część skandali pedofilskich w krajach zachodnich miała miejsce w szkołach katolickich, gdzie pracują samotni mężczyźni o wypaczonej celibatem seksualności. Władze komunistyczne przez lata nie pozwalały na funkcjonowanie takich placów w Polsce, wyświadczając mimowolną przysługę klerowi. Teraz szkół katolich powstaje pełno, a wraz z nimi pojawiają się kolejne doniesienia o dziwnych zachowaniach pracujących tam księży (vide dyrektor szkoły w Lubinie czy niedawno szkoła w Gdańsku). Może warto zwracać na nie baczniejszą uwagę nim będzie za późno?
Rakoczy
O mnie Rakoczy

Racjonalista, antyklerykał i polski patriota, choć brzmi to dla niektórych pewnie egzotycznie. Proszę nie mylić mnie z użytkownikiem "Jacek Rakoczy".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka