Jan Herman Jan Herman
558
BLOG

On the Origin of Species - o sędziach

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 2


/judge, referee, umpire, rater, arbiter, adjudicator, justiciary, magistrate, justice, tribunal, juror/

 

"No vestige of a beginning, no prospect of an end..."

James Hutton (1785) The Theory of the Earth

 

W listopadzie 1844 w Anglii została wydana anonimowo praca „Ślady (przeczucia) Historii Naturalnej Stworzenia”, Vestiges of the Natural History of Creation[1] (jej autorem, jak później ustalono, był Robert Chambers[2], frenolog[3], w ogóle miłośnik różnych „problematycznych” teorii wszystkiego), która stała się dużym sukcesem wydawniczym i wywołała zainteresowanie szerokiej opinii problemami transmutacji gatunków. Chambers pisał to dziełko będąc w stanie – jakbyśmy to dziś powiedzieli – ograniczonej poczytalności (w każdym razie sekretnie leczył jakąś przypadłość).

Czytelnik niech sam dojdzie, po co mi tu taki wstęp.

 

*            *            *

Moja opowieść sięga do bliżej nieznanych czasów, kiedy w magiczny sposób pomocnik władcy przeistacza się w niepojętą super-hydrę, karmiącą się ludzką swarliwością, różnicami interesów, niejasnością przepisów i reguł. Aż staje się środowiskiem, wyniesionym ponad ludzkość i ponad człowieczeństwo, plwającym na maluczkich i na władców.

Władza – to społeczna i psycho-mentalna predyspozycja, na mocy której władca może powodować kimś innym, albo też konstelacją (grupą, wspólnotą, sąsiedztwem, społecznością, firmą, organizacją, społeczeństwem, środowiskiem, państwem), a także zdarzeniem (artystycznym, politycznym, sportowym, gospodarczym, rekreacyjnym), więc (współ)decydować o czyimś losie – przy czym dla każdej konstelacji kształtuje się to nieco inaczej.

Na władzę składają się rozmaite prerogatywy: władca jest upoważniony (lub sobie to uzurpuje) do doraźnego kierowania władanymi, do podejmowania w imieniu władanych strategicznych zadań, do rozstrzygania sporów (między władanymi wzajemnie lub między organami, służbami, urzędami a władanymi), do zaprowadzania i przywracania porządku, do egzekwowania uchwał, rozporządzeń (w tym własnych) i wyroków. Ostatecznie władza okazuje się stosunkiem społecznym (pakietem instytucji społecznych definiującym relacje wzajemne ludzi), w którym jedna ze stron tego stosunku ma możliwość w sposób trwały i uprawniony (legitymowany albo uzurpowany) narzucania własnej woli drugiej stronie, nawet pomimo jej oporu, i ma środki zapewniające kontrolę tego postępowania. Z relacjami władzy i podporządkowania mamy do czynienia wszędzie tam, gdzie istnieje podział na przełożonych i podwładnych, na upoważnionych i podległych.

Znanymi w społecznym doświadczeniu (i z podręczników) źródłami władzy są przemoc, przymus, nagrody, tradycja, charyzma, wiedza.

Powróćmy do poszukiwań chwili poczęcia „pierwszego sędziego”. Na przykład w biblijnej Księdze Sędziów (i w pierwszej księdze Samuela) znajdujemy genealogię 14 sędziów (hebr. שופטים szofetim) – zwierzchników ludu starożytnego Izraela przed epoką królów. Działali – wedle przekazu – z mocy nadanej przez Jahwe.

Tę samą instytucję, nieco inaczej osadzoną kulturowo, znali Fenicjanie (fen. szufetim, špt), Kartagińczycy (łac. sufetes). Był to urząd kolegialny, sprawowali go dwaj urzędnicy. Sufetów wybierano na okres jednego roku. Posiadali najwyższy zakres władzy wykonawczej, a także znaczne uprawnienia prawodawcze i sądownicze. Przewodzili też fenickiemu zgromadzeniu ludowemu i senatowi.

W Sparcie 28 gerontów (Geruzja – Rada Starszych) miało władzę (m. in. sądowniczą) dożywotnio. W Atenach prytanowie (πρυτάνεις prytaneis), w liczbie 50, za kadencji 36 dniowej, mieli uprawnienia: rozstrzyganie bieżących spraw i skarg obywateli, sądownictwo w większości spraw, nadzór nad urzędnikami państwowymi. Nad przebiegiem konkurencji olimpijskich w Helladzie czuwali hellanodikowie, wybieralni (losowo) i specjalnie szkoleni, podlegli przysiędze, koniecznie spośród obywateli Elidy. Mieli przywilej nieomylności nawet ich niesłuszne decyzje musiały być zaakceptowane.

Starożytni Egipcjanie postrzegali prawo jako ziemskie odzwierciedlenie boskiej sprawiedliwości, uosabianej przez boginię Maat. Maat personifikowała ideę harmonii i odwiecznego porządku Wszechświata. W Egipcie występuje więc typowa dla starożytnych monarchii koncepcja teistycznego pochodzenia prawa (prawo pochodzi od bogów), prawo ma charakter sakralny. Faraon jako "bóg na ziemi" był więc zarazem źródłem i wykonawcą boskiego prawa, a Maat była jednym z jego atrybutów (słowo Maat często występuje w imionach tronowych egipskich władców). Wyżsi urzędnicy sądowi, w szczególności wezyrowie[4], jako przedstawiciele faraona i jego władzy sądowniczej, nosili tytuł kapłana Maat, a oznaką ich godności był naszyjnik z symbolem bogini (strusie pióro). Samym terminem Maat określano terminy takie jak sprawiedliwość, porządek kosmiczny, prawda, czy właśnie prawo w znaczeniu podobnym do łacińskiego ius. Ustawy, rozporządzenia i w ogólności wszelkie akty prawne, stanowiące narzędzia administracji państwowej i realizowania boskiego prawa na ziemi określano słowem hepu (hp.w), podobnie jak łacińskie lex. Najwyższym sędzią był oczywiście sam faraon, który rozstrzygał najpoważniejsze sprawy, szczególnie najcięższe przestępstwa. Lokalny wymiar sprawiedliwości sprawowali w poszczególnych nomach ich naczelnicy, nomarchowie. Sądownictwo wyższe należało do specjalnych trybunałów pod przewodnictwem wezyrów.

Kwestor (łac. Quaestor) – to w starożytnym Rzymie, w początkach republiki, urzędnik sprawujący funkcję sędziego śledczego oraz oskarżyciela publicznego w sprawach karnych. Później powierzono kwestorowi administrację skarbem publicznym, a funkcje sądownicze przeszły na edylów i trybunów. Początkowo kwestorów było dwóch, od 421 p.n.e. czterech, od 267 p.n.e. 8, od czasów Sulli 20, a Cezar zwiększył ich liczbę do 40. Odpowiedzialni byli za sprawy finansowe: nadzór nad kasą państwową, gromadzenie i rozdział pieniędzy, zbieranie podatków, zarządzanie kasą wojskową (wypłata żołdu, sprzedaż łupów itp.). Kwestura była pierwszym urzędem obejmowanym przez Rzymianina w karierze politycznej w wieku 30 lat po odbyciu 10 letniej służby wojskowej.

W Chinach od zarania sprawy znane u nas jako „sędziowskie” przypisane były reprezentantom Państwa pojmowanego jako Zasadę (a nie, np., organizację). W Indiach prawa i sądzenie zakotwiczone są w przesłankach pochodzących z Universum.

Ponieważ Koran i sunna nie ulegają zmianie, stosowaniu prawa muzułmańskiego w praktyce służy „idżma” (arab.إجماع - dosł.: jednomyślne postanowienie)– zgodność opinii uczonych oraz „kijas” (arab.قياس -  zasada analogicznego rozumowania)– analogia[5]. Pierwsze z nich można porównać do konsensusu prawnego, drugie do precedensu. Szyici opierają się w sądownictwie na uznaniu autorytetu mudżtahida (arab.مجتهد‎, muǧtahid), uczonego duchownego, biegłego w Koranie. Prawdziwym suwerenem jest Bóg. Jego wolę realizował prorok. To „boskie namaszczenie” przeszło z woli Muhammada na Alego, m. in. poprzez spokrewnienie go z Fatmia. Zatem to Alidzi są przywódcami wiernych. To im jako istotom doskonałym przysługuje prawo interpretacji Koranu. Ostatni imam, mahdi[6] pozostaje ukryty. Możliwość „zbliżenia się do niego” kryje się w nauce prawa. Przechodzenie przez kolejne procesy poznawania szari`a[7] pozwala na lepsze zrozumienie doskonałych reguł zawartych w Koranie. Boskie prawa nie podlegają interpretacji (jak to czynią starozakonni), jednakże człowiek może lepiej je pojąć. Ponieważ szari`a jest drogą życia, która gwarantuje zbawienie, a więc w pewnym sensie szczęście, opinia znawcy prawa powinna stanowić dla szyity drogowskaz, życiową wskazówkę. Oczywiście im doskonalszy prawnik, tym większym cieszy się autorytetem.

 

Chomeini, przebywając długie lata na wygnaniu (za sprawą terroru Rezy Pahlaviego), rozwinął swoje poglądy i opracował koncepcje welajate-e fakih[8]. Dwoma podstawami przyszłego państwa islamskiego miał być tekst święty (an-nass), czyli Koran oraz namiestnictwo (wassija). Według Chomeiniego „Koran i tradycja zawierają wszelkie reguły i przepisy prawne [...] dotyczące administracji państwa , podatków, praw, kar i innych zagadnień, [a] rządy islamskie reprezentują Boga na ziemi, bo Bóg – a nie naród jest źródłem władzy”. Ustawy zasadnicze uchwalane przez ludzi są bezwartościowe ponieważ nie mają boskiej legitymizacji. Natomiast prawomocność władz cywilnych wynika z uprawnień jakie Allah przekazał prorokowi. Rząd powinien zapewnić wykonanie prawa, zadbać o porządek publiczny, doprowadzić do zjednoczenia ummy[9].

 

A w Polsce? Za Encyklopedią Staropolską: Sędzia — wyraz polski, starożytny. Sędziowie zastępowali książąt i królów piastowskich w sądzeniu spraw. W statutach Kazimierza Wielkiego znajdujemy sędziego w dzisiejszem pojęciu, jako przewodniczącego sądowi. Wojewodowie i kasztelani mieli do sądzenia także swoich zastępców czyli sędziów. Z czasem więc każda ziemia miała dla swojej potrzeby: sędziego, podsędka i pisarza ziemskiego. W mianowaniu ich władza królewska została ograniczona w ten sposób, jak pisze Kromer, „że szlachta tego województwa, gdzie jeden z tych trzech urzędów zawakuje, zjechawszy się, obiera pod przewodnictwem wojewody trzech ojców ze szlachty, z których król jednego, wedle swej woli, na osierocony urząd naznacza”. Krasicki pisze w XVIII w.: „Sędziego ziemskiego wybierał sejmik elekcyjny. Można było być pierwej sędzią grodzkim, potem ziemskim”. W obozach rozsądzali sprawy w zastępstwie hetmana sędziowie hetmańscy, jeden w wojsku koronnem, drugi w litewskiem. Byli i sędziowie dla pospolitego ruszenia. Po miastach, które rządziły się przeważnie prawem niemieckiem, sądzili ławnicy z wójtem na czele. Sędziowie trybunałów zwali się „deputatami” i wybierani byli na sejmikach deputackich ze szlachty. Sędzia polubowny, od strony obrany, zwał się jednacz, rozjemca. Sędzią do spraw żydowskich w zastępstwie wojewody był zwykle podwojewodzy. Sędziowie kapturowi sądzili nadużycia i sprawy kryminalne w czasie bezkrólowia. Sędzia bartny sądził bartników w starostwie przasnyskiem. Chłopi w dobrach łowickich, należących do prymasa, mieli obyczajem starożytnym sędziego wiecowego aż do rozbioru Rzplitej. Pomocnik i zastępca sędziego zwał się z dawnych czasów podsędkiem. Sędzią mógł zostać tylko ten, kto ukończył lat 24, był roztropny i sumienny. W ogóle w Europie średniowiecznej sędziowie nie bardzo byli sprawiedliwi, zdzierali strony na koszta, krzywdzili małoletnich, wyrokowali często stronnie. Oczywiście Polska nie mogła stanowić jakiegoś wyjątku, ale bywało w niej nie gorzej a nieraz lepiej, niż gdzieindziej. Później bezstronność sędziów podniosła się znacznie.

 

*            *            *

Rasę sędziów w „naszym” obszarze kulturowo-cywilizacyjnym wykreowały trzy czynniki:

1.      Rozrastający się w różnych dziedzinach życia gmach Prawa (przepisów, procedur, standardów, algorytmów, certyfikatów, dopuszczeń, wtajemniczeń, norm);

2.      Rozrastający się korpus Jurystów (znawców prawa), zdolnych zarówno stanowić Prawo, interpretować je (wykładnia) jak też stosować i egzekwować;

3.      Narastająca potrzeba oparcia się w sporach i wątpliwościach Ludności i Państwa na osobach kompetentnych, bezstronnych, godnych zaufania, znających zarówno życie jak i prawo;

W ten sposób od wielu pokoleń wszystkie drogi wymiaru sprawiedliwości prowadzą do sędziów: cokolwiek poweźmie inspektor, kontroler, policjant, przełożony, delegat, strażnik, prokurator, radca, urzędnik – znajduje swój finał w jakiejś instancji rozsądzającej, w sądzie lub przynajmniej w jego obszarze kompetencyjnym (mediacje, ugody, cesje, przeniesienia praw i majątku). I rozstrzygnięcia tam podjęte obowiązują – choć nieraz gołym okiem widać, że nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością, z faktami, z oczywistościami, z dobrem.

W ten sposób powstał korpus sędziowski (w każdej dziedzinie życia osobny i częściowo autonomiczny), który prędzej czy później sprowadza swoje prerogatywy do kategorii politycznych: to obszar polityki obdarza korpus sędziowski wciąż nowymi przywilejami ekonomicznymi, immunitetem, niezawisłością, nieodwoływalnością – jednocześnie łagodząc „starożytne” wymagania moralne, a także te dotyczące deontologii, utylitarności, charytoniki. Mówiąc prościej: sędziowie – dowolnego autoramentu – mają i mogą coraz więcej, a muszą i powinni coraz mniej.

Władza społeczna - wspólnotowa i publiczna - może się opierać na dobrowolnej akceptacji mającej źródło w uznaniu jej autorytetu i prawowitości (legalizm) bądź na przymusie społecznym, a nawet przemocy fizycznej[10].

Naturalnym zadaniem generalnym władzy politycznej, czyli ukorzeniającej się w przestrzeni państwowej (korzystam z Pedii) jest kreowanie i ochrona ładu umożliwiającego współżycie i współdziałanie podległej jej wpływom społeczności poprzez uzgadnianie zachowań i przezwyciężanie sprzeczności wewnętrznych i z innymi nacjami.

Patologicznym wynaturzeniem władzy politycznej bywa potęgowanie i kreowanie wewnętrznych i międzynarodowych skonfliktowań, a choćby straszenie i rozdrażnianie „maluczkich” po to, by pełniej zapanować nad skłócaną i zastraszaną Ludnością.

Eugeniusz Zieliński, w książce „Nauka o państwie i polityce”, wyróżnia cztery funkcje władzy politycznej: integracyjną, dystrybucyjną, ochronną i strukturotwórczą. Wszystkie te funkcje ogarnia i nadzoruje (to już moja uwaga – JH) korpus sędziowski, począwszy od rozmaitych arbitrów pozaprawniczych (np. piłkarskich, lekarskich, akademickich, nauczycielskich, urzędniczych „sądów koleżeńskich”, jury festiwalowo-konkursowych), skończywszy na konstytucyjnych rzecznikach i sędziach trybunałowych.

Ogarnia i nadzoruje źle: korpus sędziowski generuje coraz liczniejsze, małe i duże patologie, z których Ludność zaczyna sobie zdawać sprawę nie na poziomie „opowieści towarzyskich”, ale na poziomie własnego doświadczenia.

 

*            *            *

Co robić, kiedy – jak w Polsce – władza sędziowska przepoczwarza się we władzę polityczną, a korpus sędziowski może zarówno poprawiać, jak i psuć wszelkie idee demokratyczne, olimpijskie, rynkowe, sprawiedliwości?

Może trzeba po prostu czekać…?


 



[2] Robert Chambers był szkockim publicystą, geologiem, myślicielem w sprawach ewolucji, autorem i wydawcą prasowym, wpływowym intelektualistą połowy XIX w kręgach naukowych I politycznych;

[3] Frenolodzy zakładali, że te różne talenty i zdolności u różnych ludzi rozwijają się w różny sposób, co ma swoje odzwierciedlenie również w anatomicznych rozmiarach odpowiedniego ośrodka korowego - a więc odpowiedniej części kory mózgu. Ponieważ pewne przymioty intelektualne, o jakich koncepcja ta mówi, rozwijały się silniej, ich neuroanatomiczne podłoże również przyjmowało większe rozmiary, a tym samym, miało wpływ na rozwój kształtu czaszki. Tym samym określony ośrodek korowy (utożsamiony z określoną funkcją psychiczną) o większych rozmiarach powodował w tym właśnie miejscu uwypuklenie czaszki. W praktyce poglądy te sprowadzały się do twierdzeń frenologów, że na podstawie kształtu czyjejś czaszki są w stanie określić, jakie ta osoba ma talenty i ułomności. Koncepcja ta była bardzo popularna i przez wiele osób traktowana poważnie. Przeprowadzane przez frenologów badania czaszek i wnioski wysuwane na tej podstawie były subiektywne i prowadziły do potwierdzenia istniejących ówcześnie stereotypów płciowych czy rasowych. Nauka nie potwierdza związku kształtu czaszki ze zdolnościami intelektualnymi, cechami charakteru, czy talentami muzycznymi;

[4] Wezyr (tur. wezir z arab. وزير wazir 'podpora; pomocnik' od wazara 'dźwigać') – wyraziciel woli władcy, słowo znane na Bliskim wschodzie w różnych językach;

[6] Mahdi (arabski: مَهْديّ mahdī, "człowiek prowadzony przez Boga, mesjasz");

[7] Szariat (arab. شريعة – szari'a(t) – droga prowadząca do wodopoju) – prawo kierujące życiem wyznawców zarówno sunnickiej, jak i szyickiej odmiany islamu;

[8] Welajat-e fakih (pers., arab. wilajat al-fakih – „rządy uczonego prawnika”) – koncepcja wprowadzona przez imama Chomeiniego w połowie XX w., która obecnie leży u podstaw systemu państwowego w Iranie; polega ona na utożsamieniu uczonego prawnika z potomkiem Proroka w funkcji zwierzchnika społeczności muzułmańskiej – prawo pochodzi od Boga i jest zatem nadrzędne w stosunku do decyzji parlamentu czy rządu, dlatego najważniejszą rolę w państwie muzułmańskim muszą pełnić uczeni prawnicy muzułmańscy, którzy orzekają, co jest zgodne z szariatem, a co nie;

[9] Umma (lub ummah, arab. أمة) – arabskie słowo oznaczające naród, społeczność, a w znaczeniu religijnym (islamskim) całą wspólnotę islamską;

[10] Pomocna jest tu praca Prof. Mariusza Gulczyńskiego „Nauka o polityce” czy Roberta Dahla „The Concept of Power”;

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka