Jan Herman Jan Herman
224
BLOG

Rekomendacje

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 4

Każde z nas doświadcza na co dzień swoistego „rytu pozycjonowania”. Jest to jeden z niewielu mechanizmów naturalnego kształtowania hierarchii stadnej, jaki pozostał Człowiekowi z czasów przedludzkich. Ot, właściwie nie wiadomo skąd i dlaczego, jeden osobnik ma pozycję w stadzie poważniejszą niż inny. Ta „poważniejszość” to nie tylko „władza”, ale też kolejność dostępu do „michy”, swoboda wyboru partnera życiowego czy nawet partnera do zabawy, do rozmowy, do wspólnego nudzenia się, miejsce we wspólnym legowisku, miejsce w szyku polowaniowo-bojowym, miejsce w sieci komunikacyjnej stada (grupy), rodzaj więzi i interakcji, siła podporządkowania osobnika normom stadnym (grupowym), miejsce w stadnym (grupowym) "wymiarze sprawiedliwości", proporcjonalne obowiązki i odpowiedzialność, obecność lub nieobecność przy ustaleniach dotyczących stada (grupy), rola „świętej krowy”, albo „trędowatego”, itd., itp.

Pozycjonowanie zatem – to uruchamianie, rozbudowa, zakomunikowanie i uzyskanie „imprimatur” dla swojej przewagi nad potencjalną konkurencją.

Podkreślmy: chcemy czy nie chcemy – co dzień po kilkanaście razy, w różnych sytuacjach domowych, pracowniczych, miejskich – uczestniczymy w tej pozycjonującej zabawie. Okazji po temu nie brakuje: są to okazje ulotne (tramwaj, sklep, poczekalnia, przedział pociągu, plaża) albo trwałe (klasa szkolna, pododdział wojskowy, brygada w pracy, cela więzienna, a nawet zadane przez Los: rodzina, sąsiedztwo.

Wszystkie te miejsca są kuźnią polityków, czyli takich osobników, którzy odruchowo lub z wyrachowaniem używają pozycjonowania do tego, by stać się reprezentantem-przedstawicielem-plenipotentem, przywódcą stada (grupy). A kiedy już zostaną – to zaczyna się złożony proces oznakowany w tytule, czyli REKOMENDACJA.

Jak wielka jest siła Rekomendacji, niech zaświadczy niedawny podstęp, jaki Donald zastosował wobec Sejmu. Sejm jest – wedle wszelkich zapisów i znaków – najwyższym w Kraju organem przedstawicielskim i prawodawczym. Rząd i jego premier są wobec Sejmu ważnym, ale zaledwie „jednym z” organów podporządkowanych, mających do wykonania obowiązki i środki do ich wykonania. I oto zdarzyło się 25 czerwca 2014 roku, że miała się odbyć ważna debata w Sejmie, pierwsza od wielu lat, która w swej istocie miała owocować „protokołem” zawierającym listę niedomagań, bezeceństw i wpadek Rządu Tuska. Podkreślmy: sama debata to jedno, a protokół, czyli „raz na zawsze” spisane niedomagania, bezeceństwa i wpadki – to drugie. Opozycja, sama skłócona i niejednorodna, wiele się napracowała, by w ogóle do takiej debaty doszło. I oto mamy jakieś tam sejmowe harce wstępne, po czym wychodzi na mównicę Donald i przewraca całą tę misterną robotę. Jadę jutro do Brukseli – powiada – tam będą ważne dla Polski rozmowy kadrowe, zgłaszam wniosek o wotum zaufania dla Rządu. Oczywiście, mógł ktoś trzeźwy wstać i powiedzieć „dobra, Donaldzie, dziś mamy debatę, a na głosowanie nad twoim wotum mamy tydzień”. Ale tak się nie stało: rekomendacja dla szefa Rządu wymiotła wszystkie inne sprawy i w efekcie nie powstał dokument (protokół z obrad) zawierający w miarę kompletną listę powodów, by Rząd w tym składzie i w tym wydaniu przestał być rządem. Całą debatę sprowadzono do jednominutowych, zatem (wobec powagi problemu) żenujących, pośpiesznych skrótów.

Ale czym jest instytucja Rekomendacji? Przede wszystkim ABDYKACJĄ tych, którzy rekomendują oddolnie oraz UZURPACJĄ tych, którzy rekomendują odgórnie.

1.      Abdykacja polega na tym, że na skutek mechanizmu znanego jako Prawo Olsona (słabnie aktywność szeregowych członków stada-grupy) składamy na ręce rekomendowanego część naszych spraw, po czym zamiast pilnować rekomendowanego, dajemy mu wolną rękę, praktycznie rezygnując z obywatelskiej kontroli nad jego poczynaniami, co najwyżej dając czasem upust swoim roszczeniom i pretensjom, jeśli coś idzie „nie tak”;

2.      Uzurpacja polega na tym, że osoby, grupy (udające, że są organami, urzędami, służbami, instancjami), które wcześniej uzyskały podwyższony status, wskazują kogoś (osobę, grupę, urząd, organ, placówkę, organizację), kogo „trzebaby” rekomendować oddolnie (abdykować wobec niego), tym samym ów „kandydat przedstawiony do poparcia” staje się zakładnikiem tych wskazujących kandydata (znamy to np. jako „przywiezienie kandydata w teczce”);

Znając już trzy elementarne podwaliny Rekomendacji (pozycjonowanie, abdykacja, uzurpacja) łatwiej rozumiemy tzw. Prawo Parkinsona (organizacja-komórka porzuca cele, dla których powstała, generuje i redaguje własne cele, sytuacyjnie wymusza ich akceptację na otoczeniu mocodawców). Znamy to prawo jako podłoże biurokratyzmu (wyradzania się ciał służebnych z ról wykonawczych do ról władczych lub rabunkowo-grabieżczo-konsumpcyjnych), ale nie znam opracowania, które Prawu Parkinsona przypisuje funkcję rekomendacyjną.

Otóż cała zabawa w Politykę (alokację publicznego potencjału z zadaniem optymalnego mnożnikowania zasobów i starań wspólnych) polega na osiąganiu sprawności w grze trzema narzędziami Rekomendacji: pozycjonowanie, abdykacja, uzurpacja. Umiejętna, zręczna kombinacja tych narzędzi powoduje rozrost „gmaszyska władzy”, w tym ceremoniału, celebry, symboliki, zdobniczych urzędów, strażniczych organów, sekretnych pod-budżetów, inwigilacyjnych służb.

Czymże jest, na ten przykład, Monarchia? Oto urodził się właśnie potomek w królewskiej rodzinie brytyjskiej. Jeszcze nie wie, jak się nazywa, a już jest wysoko na liście kandydatów do tego, by zostać królem. Sądząc po orgastycznych pieniach demokratycznego skądinąd społeczeństwa brytyjskiego (i nie tylko), ma na ten proceder społeczne przyzwolenie.

Czymże są – na ten przykład – Wybory? Oto kilkanaście osób w kraju redaguje listy kandydatów w całym kraju, a my tę uzurpację przyjmujemy, choć niektórych z tych kilkunastu najlepiej wysłalibyśmy na ciężkie roboty, po czym dokładamy do tego własną abdykację (głosujemy) i stawiamy się w roli tych, którzy „wybranym” mogą co najwyżej nadmuchać.

Czymże jest, na ten przykład, organ, służba, urząd? Oto ktoś, za nasze pieniądze, mianuje rozmaitych osobników, uposaża ich, stwarza im warunki funkcjonowania, uzbraja ich w przepisy, na mocy których mają oni prawa wobec nas, daje im instrukcje działania nie zawsze przyjazne dla nas, po czym oni, zamiast działać dla dobra wspólnego – działają dla dobra własnego i dla dobra tych, co ich mianowali, a my poza łapówką i usłużnym przymilaniem się (ew. poza robieniem sobie „dojść” i „chodów”) nic nie możemy, bo wszystko to niepostrzeżenie ale i nieuchronnie przeniknięte jest dodatkowo Władzą.

Obywatelu (jeśli jeszcze nie całkiem abdykowałeś): wszelka twoja niemoc wobec Państwa polega na Rekomendacji. Cokolwiek cię uwiera w funkcjonowaniu ONI-ych, spróbuj to najpierw zrozumieć: odnajdź „dziesięć szczegółów” rekomendacyjnych, czyli kto uzurpuje, jak wyłudzono twoją abdykację, jak się pozycjonują „twoi” reprezentanci i przedstawiciele, skąd się bierze, że to ty im służysz a nie odwrotnie.

Jako ważny czynnik demokratyzacji opisuję dekoncentrację, którą przeciwstawiam „kosmetycznej” decentralizacji. Na przykład TUTAJ. Ale też innym czynnikiem demokratyzacji jest de-rekomendacja, czyli ograniczenie wpływu pozycjonowania, uzurpacji i abdykacji na kształtowanie struktur społecznych. Patrz: np. TUTAJ, albo TUTAJ. Państwo Równoległe – bo o nim tu mowa – gdzie elementy rekomendacji są w polityce niemal nieobecne, powstawać może i powinno w niewielkich stadach-grupach, gdzie mamy do czynienia z bezpośrednią kontrolą społeczną, nikt nikogo nie oszuka co do intencji, postawy, kwalifikacji, przeszłości, itd., itp. co najwyżej działa odwieczny mechanizm pozycjonowania, kiedy to w mgnieniu oka jeden jest „tu”, a drugi „tam” w tej mikro-strukturze.

Aby tak się stało – trzeba, Obywatelu, nad sobą popracować. Przede wszystkim otrząsnąć się z Syndromu Grupowego Myślenia. Sformułował go Irving Janis, pokazując, jak abdykujemy w dyspucie społecznej, rezygnując z argumentowania na rzecz swojej racji intelektualnej czy życiowej, a przez to sami ubożejemy i pozwalamy sobie narzucać z jednej strony opinie, z drugiej strony „haracze”. Jednym słowem, jeśli coś myślisz, jeśli czegoś pragniesz, jeśli coś cię uwiera – to zgłaszaj, działaj, wnoś swoje do dysputy, inaczej będziesz ogłupiany i pożerany. Nieprawdą jest bowiem, że skoro podpisałeś umowę, to zgodziłeś się na wszystko, co w niej zawarte i co się z nią wiąże. Nieprawdą jest też, że skoro głosowałeś albo nie głosowałeś – to wybrańcy są twoimi reprezentantami i przedstawicielami.


 

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka