Notka ta powstała w oparciu o spostrzeżenia Blogera @Niegracz, zamieszczone pod moją poprzednią notką.
Na zdjęciach z miejsca upadku tupolewa pod Smoleńskiem widoczny jest wyrwany wirnik pierwszego stopnia sprężarki KND leżący przy tylnej części zniszczonego silnika nr 1 (lewego). Natomiast nigdzie nie widać dwóch pozostałych wirników - stopnia II i III.
Co więcej, widzimy w środkowym otworze tego wirnika wetkniętą, dziwnie i nienaturalnie wyglądającą metalową rurę, która na pewno nie ma nic wspólnego z oryginalnymi elementami konstrukcyjnymi sprężarki KND:
Źródło: http://smolenskcrash.com/smol_conf/dane/D-30KU-154_1.pdf
Owa rurka w zbliżeniu:
Jakie mogło być więc przeznaczenie tej gazrurki, ewidentnie wciśniętej przez kogoś w środkowy otwór wirnika?
Jedyne logiczne wyjaśnienie jakie się nasuwa to posłużenie się tą rurką jako "uchwytem transportowym" służącym do przeniesienia wirnika z miejsca w którym faktycznie spadł na glebę...
Spoglądając ponadto na widok z przodu lewego silnika:
możemy dostrzec, że z korpusu zostały wyrwane wszystkie trzy wirniki sprężarki, a brak pozostałych dwóch na zdjęciach sugeruje, że niewykluczone iż do zniszczenia tego silnika doszło jeszcze w powietrzu.
Dodajmy schemat całej sprężarki niskiego ciśnienia (KND):
by technicznie wykazać, że taki rozpad wirników sprężarki nie jest możliwy z powodu uderzenia silnika o miękkie błoto, ani tym bardziej z powodu "koziołkowania".
Widać wyraźnie, że za rozpad tej sprężarki były odpowiedzialne siły działające od wnętrza silnika ku jego wlotowi.
Ponadto, wracając do tego zdjęcia:
Widzimy błoto i połamane gałęzie zakrywające część wirnika, a fakt jego przenoszenia na rzeczonej gazrurce wskazuje, że to błoto i gałęzie na wirniku są elementem fałszowania i inscenizacji miejsca katastrofy.