Oczywiście kilkanaście przykładów fałszowania wyników badania moczu rosyjskich zawodników olimpijskich nie może być bez uzasadnienia ekstrapolowane na całe rosyjskie Państwo i jego pozostałe dziedziny. Z drugiej jednak strony w świetle ewidentnych oszustw ujawnionych ostatnio, trudno jest przejść obojętnie wobec jakichkolwiek innych wyników badań które były prowadzone przy asyscie służb specjalnych Federacji Rosyjskiej.
Otóż według raportu w The New York Times z maja 2016 , dyrektor znanego laboratorium w Rosji, Grigorij Rodchenkov , powiedział , że eksperci od nielegalnego dopingu współpracowali z wywiadem Rosji w sprawie programu dopingowego sponsorowanego przez państwo. Jednym z elementów tego programu była wymiana próbek moczu "złego" na "dobry" za pośrednictwem dziury w scianie laboratorium. Griegorij poinformował, że co najmniej piętnaśtu medalistów Zimowych Igrzyskach Olimpijskich z 2014 roku brało udział w sponsorowanym przez Federacje Rosyjska programie.
Nie potrafie tego racjonalnie usprawiedliwić, ale kiedy oczami wyobraźni widzę laboratorium z dziurą w ścianie to automatycznie widzę też sejf pokazywany w telewizorze gdzie trzymano czarne skrzynki. Sejf bez tylniej scianki, lub z dzwiczkami z tylu. Oczami wyobraźni widzę też miejsce gdzie trzymano próbki na trotyl w Moskwie. Jest to miejsce wyposażone w tajemne przejście przez które można wnosić i wynosić co się chce i kiedy się chce bez wiedzy strażnika który pilnuje drzwi oficjalnych.
Rosjanie zbadali dla nas Katastrofę i wielu z nas jest z tego dumna i broni wszytkich wyników bezkrytycznie.
Czy fakt że Państwo Rosyjskie sponsoruje dziurę w ścianie w celu oszustwa nie jest tu jakimś sygnałem? Być może warto by otworzyć oczy, chociaż na chwile i dopuścic taką myśl że istnieja uzasadnione wątpliwości i że jest taka możliwość że partnerem Polski w badaniu katastrofy smoleńskiej mógł być oszust?
Komentarze