Peemka Peemka
17014
BLOG

Wędrówki czarnych skrzynek

Peemka Peemka Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 128

Nowa podkomisja smoleńska pracuje około miesiąca ale już z analiz istniejącej materiałów dokumentacji dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy. Tutaj zwrócę uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, komisja Millera postanowiła się nie chwalić, że - niedługo po katastrofie smoleńskiej - producent silników tupolewa zalecił ich kontrolę w celu wykluczenia możliwości wady fabrycznej lub zmęczenia materiału w dyskach wirnika. Takich badań dla szczątków Tu-154M zniszczonego w Smoleńsku nigdy nie wykonano. Po drugie, z uzasadnienia powołania komisji wynika, że komisja Millera oszczędnie gospodarowała prawdą i zapisami rejestratora polskiej produkcji QAR-ATM, to znaczy zapis ten był dłuższy niż to co przedstawiono w końcowym raporcie oraz różny od zapisu rosyjskiego rejestratora KBN-1-1 (obydwa urządzenia korzystają z tych samych danych).

Możliwa wada silników

Zgodnie z blogerem e2rdo chodzi o wadę fabryczną rosyjskich silników D30KU (a ściślej wirnika sprężarki niskiego ciśnienia), która spowodowała katastrofę Tu-154 irańskich linii lotniczych Caspian Airlines (lot 7908) w lipcu 2009 roku. Irańczycy byli w stanie udokumentować - co przyznał producent silników - że przyczyną zniszczenia silnika był jego rozpad wskutek zmęczenia materiału jednego z dysków. Tego typu groźne incydenty z silnikami zdarzały się także przed katastrofą w Iranie. W następstwie tego producent zalecił przegląd wszystkich użytkowanych egzemplarzy na okoliczność wykrycia pęknięć dysków. Komisja Millera musiała o tym wiedzieć już niedługo po katastrofie smoleńskiej jednak nie zrobiono niczego, by wykluczyć możliwość awarii silników jako przyczynę lub jedną z przyczyn katastrofy. Jest to tym bardziej dziwne, że według raportu komisji Millera samolot w krytycznej fazie lotu, na wysokości ponad 100 metrów nad gruntem wyhamował opadanie i zaczął się wznosić, jak to poświadcza trajektoria wytyczona przez komisję Millera [1]:

Wędrujące czarne skrzynki

Jaka była zatem przyczyna, że samolot zaczął ponownie gwałtownie opadać i to pomimo komend pilotów o odejściu? Komisja Millera nie uznała za stosowne odpowiedzieć na to istotne przecież pytanie.

Podobnym wstydliwym milczeniem próbowano przykryć fakt wielokrotnego kopiowania zapisów dźwięków z kabiny pilotów i dziwnych podróży rejestratora szybkiego dostępu QAR-ATM. Poniżej przyjrzymy się obydwu sprawom.

Zapis dźwięku z kabiny pilotów (CVR)

Historia kopiowania i badań zapisu dźwięku z kabiny pilotów jest zaiste przedziwna. Minister Jerzy Miller musiał kilkakrotnie poganiać do Moskwy w 2010 roku tylko po to, by uzyskiwać kolejne, różniące się od siebie kopie nagrania. Kopie te różniły się od siebie zarówno w zakresie treści jak i długości nagrania. Poniżej zestawienie różnych kopii zapisu dźwięku z kabiny pilotów wykonanych na potrzeby różnych instytucji [2]:

Wędrujące czarne skrzynki

Co gorsza, prof. Marek Czachor ujawnił fragment opinii Instytutu Eskpertyz Sądowych w Krakowie, którego eksperci mieli w Moskwie możliwość dokonania własnych kopii nagrania. Okazuje się, że pierwsze kopie nagrania wykonano nie wiadomo kiedy, nie da się również określić przdźwięku sieciowego, co jest istotne do określenie kiedy dokonano kopii nagrania. Specjaliści z IES otwarcie przyznali, że nawet nie próbowali weryfikować autentyczności tych pierwszych kopii z kwietnia 2010 r.:

Wędrujące czarne skrzynki

Wszystkich spróbował pogodzić w 2014 roku zespół biegłych powołany przez Naczelną Prokuraturę Wojskową. Biegły wykonujący kolejne kopie nagrania, Andrzej Artymowicz,  stwierdził, że wszystkie wcześniejsze kopie i tak muszą zostać uznane za wadliwe ze względu na rażące błędy w metodologii ich kopiowania. Jest to pierwszy przypadek w historii badań katastrof dużych statków powietrznych, że różne kopie wykonane dla różnych profesjonalnych instytucji pracujących dla oficjalnych organów śledczych uznano po kilku latach za wadliwe. Zespół Artymowicza dokonał w Moskwie kolejnych kopii nagrania tylko po to, by odkryć, że są one niekompletne: brakuje na nich oryginalnego sygnału czasu, jakość dźwięku jest dużo gorsza niż kopii wykonanych wczesniej dla CLKP i IES, odczytany zakres częstotliwości znacznie przekracza specyfikacje producenta, a sama taśma też jest niezgodna ze specyfikacjami producenta. Artymowicz zaprowadził nas zatem z deszczu pod rynnę. Myślę, że od nowej podkomisji oczekiwać można osobnego wątku śledztwa i w przyszłości szczegółowego raportu opisującego różnice pomiędzy różnymi kopiami zapisu dźwięku z kabiny pilotów wraz z interpretacją. Poprzednia komisja bardzo nieśmiało udzielała na ten temat informacji.

Zapis parametrów lotu (FDR)

Co natomiast z zapisem parametrów lotu? Jak już wiadomo sprowadzenie do kraju rejestratora szybkiego dostępu QAR-ATM w kwietniu 2010 roku miało swoją historię. Rejestrator ten przetrwał katastrofę i został wydobyty z wraku przez Rosjan 12 kwietnia, czyli dwa dni po katastrofie. 15 kwietnia został on przetransportowany do Warszawy, gdzie po otworzeniu pakunku okazało się, że Rosjanie przesłali element komputera pokładowego (FMS), a nie QAR-ATM. Musiano zatem jeszcze raz wystąpić o właściwe urządzenie, które sprowadzono do kraju 16 kwietnia. 17 i 20 kwietnia dokonano odczytów danych z kasety pamięci tego urządzenia. Pierwszy odczyt był niepełny ponieważ standardowe oprogramowanie czytające nie było w stanie odczytać niepełnej (zapewne ostatniej) ramki danych. Po modyfikacji oprogramowania możliwe było odczytanie także ostatniej ramki danych.

Nawet najzagorzalsi wyznawcy komisji Millera nie są na tyle naiwni by sądzić, że Rosjanie pomyli komputer pokładowy FMS z QAR-ATM. Dlaczego zatem świadomie opóźniono przesłanie polskiego rejestratora szybkiego dostępu? Być może właśnie by zyskać nieco więcej czasu na jego odczytanie. Zapis oryginalnego rosyjskiego rejestratora katastroficznego (czarnej skrzynki) MŁP-14-5 okazał się bowiem fatalnej jakości. Nawet raport MAK stwierdza, że jakość zapisu była niezadawalajaca: dużo ubytków danych i błędów. Raport z deszyfracji danych QAR-ATM jest tu bardziej specyficzny: w oryginalnym zapisie rosyjskiej czarnej skrzynki nie znaleziono nawet jednej poprawnej subramki. Rosjanie korzystali zatem w swoim raporcie przede wszystkim nie z zapisu oryginalnej czarnej skrzynki, ale z zapisu rosyjskiego rejestratora szybkiego dostępu KBN-1-1. O czym raport MAK nie wspomina to, że zapis na tym rejestratorze kończy się kilka sekund przed początkiem 41 minuty lotu, zatem nie obejmuje ostatnich sekund lotu. Wiemy o tym z raportu deszyfracji danych QAR-ATM. Jeszcze więcej dowiadujemy się z uzasadnienia powołania podkomisji: dostarczona przez Rosjan stronie polskiej kopia nagrania rejestratora KBN-1-1 jest krótsza od równoległej kopii QAR-ATM o ponad 2 minuty oraz zawiera nieciągłości. [3] Komisja Millera nie tylko postanowiła się tym nie chwalić, ale i nie uznano za stosowne zastanowić się jaka może być przyczyna tego stanu rzeczy. Ani w raporcie Millera, ani w raporcie z deszyfracji danych QAR-ATM nie ma słowa o krótszym o 2 minuty zapisie rejestratora KBN-1-1. Nie ma także słowa o nieciągłości tego zapisu. Wynika z tego, że nie tylko zapisy dźwięku z kabiny pilotów powinny zostać ze sobą zestwione i porównane, ale i zapisy parametrów lotu.

Wyjaśnienia wymaga też sprawa dlaczego zapis QAR-ATM został na potrzeby oficjalnego raportu skrócony. No i dlaczego opóźniono przesłanie tego urządzenia, czy Rosjanie odczytali je wcześniej i czy przebadano je na możliwość ingerencji w zapis. Firma ATM chwali się, że jakakolwiek ingerencja w zapis tego rejestratora jest niemożliwa, ponieważ:

Należy podkreślić, że zapis danych na kasetach ATM-MEM jest skompresowany i ma unikalny format. Znajomość tego formatu jest ograniczona do kilku pracowników producenta (firmy ATM PP Sp. z o.o.), przez co ewentualną manipulację zapisu na kasecie, zwłaszcza w krótkim czasie, należy uznać za niemożliwą. [4]

Jednak należy tu odróżnić dwie sprawy: format zapisu otwartych danych stosowany przed danego producenta i szyfrowanie takich danych. Z zacytowanego powyżej fragmentu wynika to pierwsze. "Unikalny format" to nic innego niż zdefiniowany przez producenta sposób dystrybucji na półprzewodnikowym nośniku danych napływających z systemu MSRP-64. Ten sposób może być dostępny tylko producentowi, ale znając naturę i strukturę napływających danych - a Rosjanie na pewno je znali ponieważ QAR-ATM tylko korzysta z danych MSRP-64 - można metodami inżynierii odwrotnej opisać układ danych na kasecie i wywnioskować co one oznaczają. Dodatkowo, urządzenia te i ich eksploatacja nie była im obca ponieważ QAR-ATM był w użyciu w Rosji i innych krajach od dłuższego czasu.

Inaczej rzecz się ma w przypadku szyfrowania danych metodami kryptograficznymi. Tutaj otwarte dane są przed odpowiedni algorytm zamieniane na inne i w takiej postaci zapisywane na nośniku danych. Wywnioskowanie z tego bez znajomości klucza faktycznych danych jest wciąż teoretycznie możliwe, zwłaszcza mając dostęp do samego urządzenia, ale już znacznie trudniejsze. Z raportu z deszyfracji danych QAR-ATM wynika jednak, że żadna technika szyfrowania nie była w tych urządzeniach stosowana. Poniekąd to zrozumiałe - to jest urządzenie eksploatacyjne, a nie projektowane by spełniać określone standardy bezpieczeństwa danych.

Z raportu z deszyfracji danych wynika, że biegli ATM nie badali urządzenia QAR pod kątem wykluczenia możliwości ingerencji w zapis. Po prostu założyli, że to niemożliwe i ograniczyli się do odczytania danych. Warto zauważyć, że np. po zestrzeleniu MH17 przy badaniu odczytu z czarnych skrzynek zwracano uwage na możliwość manipulacji danymi, co stwierdzono w tekście raportu.

Pytań zatem wiele, odpowiedzi jeszcze mało, ale miejmy nadzieję, że nowa podkomisja na te i inne pytania będzie stopniowo udzialała odpowiedzi.

--------------------------------------------------

Przypisy:

  1. Profil podejścia do lądowania samolotu Tu-154M nr 101 na lotnisko Smoleńsk Północny w dniu 10.04.2010 r. (od 3500 m) według czasu UTC, Załączniki do raportu końcowego, s. 2.
  2. Kto odpowie za Smoleńsk? (2015) Raport Zespołu Parlamentarnego, s. 39.
  3. Uzasadnienie powołania komisji, s. 13.
  4. Ekspertyza techniczna. Porównanie i deszyfracja zapisów z pokładowych rejestratorów parametrów samolotu Tu-154M nr boczny 101 Sił Powietrznych RP, który uległ katastrofie w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r., s. 8; Załącznik nr 4 raportu Millera.
Peemka
O mnie Peemka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka