Czy Maciej Lasek podejmie rzuconą mu właśnie rękawicę? Czy ma w tej sytuacji jakiś wybór, aby wyjść z twarzą?
Znany ze swego politycznego zaangażowania, oraz działalności dotyczącej katastrofy smoleńskiej i chętnie uczestniczący dotąd w radiowo-telewizyjnych wywiadach były już szef stworzonej przez Tuska propagandowej tuby medialnej, tzw. Zespołu Macieja Laska, którego zadaniem nie było badanie, lecz propagowanie i "utrwalanie" ustaleń Komisji Milera i siostrzanej komisji Anodyny, ma nowy problem.
Lasek, którego mottem było: "wiara ma się nijak do chłodnej analizy", zarzucający komisji Macierewicza, że jej ustalenia oparte są na niczym niepopartych przypuszczeniach został oto właśnie wezwany do debaty-pojedynku na argumenty, przy czym na szali dla zwycięzcy zostały postawione konkretne pieniądze.
Wyzywającym jest Glenn Jørgensen, duński naukowiec i ekspert współpracujący z parlamentarnym zespołem do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, któryzapowiedział, że stawia 10 tys. zł z własnej kieszeni, jeśli Lasek będzie w stanie obronić za pomocą racjonalnych argumentów wersję przebiegu i przyczyn katastrofy smoleńskiej zawartą w raporcie komisji Jerzego Millera, w pracach której brał udział.
Jeśli Maciej Lasek jest pewny swego, jak wynikało z jego wcześniejszych buńczucznych wypowiedzi medialnych, to zanosi się, że to będą łatwo zdobyte przez niego pieniądze, bo nikt chyba nie zakłada, że przestraszy się , bądź zignoruje tak łatwego do pokonania przeciwnika, który w dodatku sam się podkłada. Chyba Maciej Lasek nie okaże się zwykłym tchórzem niegodnym poważnego traktowania?
Taka publiczna debata-pojedynek ma szansę stać się medialnym bestsellerem z rekordową oglądalnością i jednocześnie może być gwoździem do trumny dla jednej ze zantagonizowanych stron. Lasek, którego propagandowa rola była jedynym kryterium powołania przez Tuska, nie powinien takiej okazji przepuścić. Lepszej tamta strona może już nie mieć.
Tak więc czekamy teraz na odpowiedź tego, który dotąd rzekomo opierał się tylko na faktach.
10 tysięcy czeka, wystarczy po nie się schylić.
