Peemka Peemka
7069
BLOG

Nowa komisja KBWLLP, nowa nadzieja

Peemka Peemka Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 184

Kilka dni temu minister obrony narodowej Antoni Macierewicz powołał nową podkomisję w ramach PKBWLLP, która zajmie się na nowo wyjaśnianiem okoliczności katastrofy smoleńskiej. Na jej czele stanął dr inż. Wacław Berczyński, specjalista inżynierii lotniczej, wieloletni pracownik Boeinga i kanadyjskiego Bombardiera. Pracował on także w amerykańskiej bazie naprawczej w Corpus Christi w Teksasie gdzie oceniał skutki katastrof lotniczych. Ma on także na swoim koncie specjalistyczne publikacje z zakresu bezpieczeństwa lotów. [1] Zastępcą przewodniczącego będzie dr inż. Bogdan Gajewski, członek Międzynarodowego Towarzystwa Badania Wypadków Lotniczych (ISASI) i pracownik kanadyjskiej agencji National Aircraft Certification. Wspierać ich będzie także Frank Taylor, złonek Royal Aeronautical Society, były szef Centrum Bezpieczeństwa Lotnictwa Cranfield College of Aeronautics (Cranfield University) i od 1967 roku konsultant do spraw bezpieczeństwa lotniczego. Frank Taylor brał m.in. udział w badaniach wraku samolotu DC-9 linii Aerolinee Itavia, który uległ katastrofie w czerwcu 1980 roku w pobliżu Ustica. Wyniki tych prac przedstawiał on m.in. podczas konferencji Międzynarodowego Towarzystwa Badania Wypadków Lotniczych. [2]

Już samo to, że w nowej komisji obecni są specjaliści, którzy faktycznie badali katastrofy dużych statków powietrznych daje im przewagę nad komisją Millera, której członkowie mieli głównie do czynienia jedynie z incydentami z udziałem awionetek, szybowców czy motolotni. Ale nawet nie to jest tu najważniejsze. Podczas uroczystości powołania nowej komisji dr inż. Berczyński w krótkim żołnierskim słowie stwierdził jedynie, że może on obiecać tylko trzy rzeczy: uczciwość, determinację w badaniu wszystkich dostępnych komisji dowodów i żadnych założeń wstępnych. Czyli wszystkiego tego czego - niestety - zabrakło komisji Millera.

Dostęp do szeregu kluczowych dowodów: wraku i czarnych skrzynek jest problematyczny, tym niemniej jest cały szereg obszarów, gdzie komisja może rozpocząć swoją pracę bez czekania na wrak i czarne skrzynki. Są fragmenty samolotu, które różnymi drogami wróciły do kraju. Są - różniące się treścią i długością nagrań - kopie zapisu dźwięku z kabiny pilotów. Są różnorakie kopie zapisów parametrów lotu. Są rzeczy osobiste ofiar przechowywane przez ich bliskich. Jest dostępny do badań bliźniaczy Tu-154M, na którym dokonać można szeregu badań instrumentów pokładowych i rejestratorów. Są możliwe ekshumacje i sekcje zwłok ofiar, jeśli rodziny wyrażą na to zgodę. Można zwrócić się o pomoc do sojuszników w kwestii np. wysokiej rozdzielczości zdjęć satelitarnych terenu katastrofy i okolic czy odczytanych ale wciąż nieodkodowanych informacji z systemów FMS, o czym informował pierwszy raport Universal Avionics. Są techniki obliczeniowe i symulacyjne, które mogą pomóc odtworzyć zachowanie się samolotu w krytycznych chwilach lotu i samej katastrofy. Jest wreszcie - poukrywana w różnych miejscach - dokumentacja z oficjalnego śledztwa, która także okazać się może pomocna.

Już teraz wychodzą kwiatki, jak zniszczenie około 400 meldunków, które spływały do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Nie wiadomo co meldunki te zawierały, ale sam fakt ich niszczenia jest już mocno podejrzany. Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz wspomniał również o "odnalezieniu" kopii zapisów paramentrów lotu z polskiego pokładowego rejestratora szybkiego dostępu ATM, która ma zawierać pełny zapis, to jest nieuzupełniany z rosyjskiej czarnej skrzynki. Jak rozumiem tę sprawę to chodzi o to, że w raporcie komisji Millera stwierdzono, że rejestrator szybkiego dostępu ATM wskutek kompresowania danych zapisywał je z pewnym opóźnieniem (1,5 s) w stosunku do katastroficznych rejestratorów rosyjskich. Raport komisji Millera stwierdza, że skutkiem utraty zasilania te ostatnie półtora sekundy zapisu ATM musiały zostać "dosztukowane" z katastroficznego rejestratora rosyjskiego MŁP. [3] Wygląda jednak na to, że takie sztukowanie nie było konieczne. Lub też do kopii zapisu wykonanej w kraju z nieznanych przyczyn "dosztukowano" kopię wykonaną później z tego samego rejestratora ATM w Moskwie. Zresztą dokładne wczytanie się w raport komisji Millera sugeruje, że bynajmniej to nie opóźnienie zapisu i utrata danych była przyczyną tego "doklejenia" danych z rosyjskiego rejestratora. Raport stwierdza mianowicie, że zapisane dane z końcówki lotu były niepoprawne (a nie że się w ogóle nie zapisały) przy czym raport nie wyjaśnia na czym ta niepoprawność miałaby polegać. Bo być może jedynie na tym, że dane te nie pasują do oficjalnej wersji przebiegu katastrofy.

Myślę, że nie tylko ja mam nadzieję że na te i mnóstwo innych pytań nowa komisja będzie powoli ale systematycznie i w pełni odpowiadać.

-----------------------------------------

Przypisy:

  1. Berczynski, W. (1998) "Fail safe evaluation of helicopter structures". Annual Forum Proceedings - American Helicopter Society 1, s. 140-144. Berczynski, W. (1996) "Composite combined factor of safety which influence structural design". Annual Forum Proceedings - American Helicopter Society 2, s. 908-918.
  2. A. Frank Taylor (March 1995) "Accident to Itavia DC-9 near Ustica, 27 June 1980: wreckage and impact information & analysis." International Society of Air Safety Investigators Forum (Paris, October 1994), 28 (1). A. F. Taylor (1998) "The study of aircraft wreckage: the key to accident investigation." Technology, Law and Insurance, 3 (2) : 129–147.
  3. Załącznik nr 4.9.6, "Porównanie i deszyfracja kopii zapisów pokładowych rejestratorów parametrów samolotu", s. 9.
Peemka
O mnie Peemka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka