Sed3ak Sed3ak
4424
BLOG

Tusk prowadzi kraj nad przepaść

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 75

Zauważyłem ostatnio, że profil programów informacyjnych trochę się pozmieniał. O ile jeszcze kilka lat temu, potrafiłem bez problemu o to zapytany, odpowiedzieć ile wynosi wskaźnik inflacji, stopa bezrobocia, czy wzrost PKB, o tyle teraz mam z tym problem. W portalach internetowych nagłówki zajęte są (oczywiście niemniej ważnymi) tematami, tj. krzyżem, ziołem i rozejściem Jarka ze Zbysiem. W czasie, gdy premierem był Jerzy Buzek (d. AWS) kontrolowane przez ludzi Kwiatkowskiego media donosiły, że w tym miesiącu bezrobocie znowu wzrosło. Gdy trafiła się sroższa zima, dzienniki wlepiały nagłówki: „Panie premierze Buzek, kolejna ofiara mrozów”. Jeszcze przed jakimiś pięcioma laty, dało się zauważyć puszczane pomiędzy reklamami „setki” fundacji „Nie jesteś Cham”, które zbierały datki na dożywianie biednych dzieci (czy na organizowanie drugiego śniadania w szkole).

Teraz cisza. Biedne dzieci zniknęły, a na pewno już nie są głodne. Polska spowiła się narodową fiestą, dziatwa się zabawia i ogląda w Internecie bajki, rodzice biwakują, rządzący zbierają laury, a media trzymają nad wszystkim sztamę. Niestety, tylko to ostatnie się zgadza.

Zastanowiłem się, jakie statystki interesują obecny rząd? Mój kolega ze studiów przesłał mi bowiem link do artykułu z „Gazety Wyborczej” („Bezrobotni ratują deficyt budżetowy”). Jeśli obecnie rządzących jakieś wskaźniki łechtają, to z pewności nie te, dotyczące poziomu bezrobocia. Popsujmy więc premierowi Tuskowi humor i wyłóżmy kawę na ławę. Stopa bezrobocia w ostatnim miesiącu dobiła prawie do 12%. Jak na polskie warunki nie jest to dramatycznie wysoko, ale jednak, sporo wyżej niż wynosi unijna średnia (bezrobocie młodych sięga zaś już 25%; w UE – 21%). O ile w okresie rządów Jerzego Buzka 18% bezrobocie podchodziło pod ostry kryzys społeczny, o tyle dzisiaj w zasadzie temat zdechł.

Tylko, że pomiędzy rokiem 2001, a 2011 jest spora różnica. W dekadzie tej z kraju wyjechało ok. milion zdolnych do pracy rodaków. A na rynek pracy wszedł rocznik niżu demograficznego. W Polskę w tym czasie, z różnych unijnych funduszy wpompowano grubo ponad 200 miliardów złotych (również generujących miejsca pracy). To wszystko powinno sprawić, że w brakuje rąd do pracy. Tymczasem, jak pisze mi kumpel: „Na każdej rozmowie na której jestem słyszę, że mam predyspozycje do danej pracy ale brak mi doświadczenia, którego nie zdobędę m.in. bez staży na które (…) minister zabrał pieniądze”. Dokładnie tak. Minister Rostowski uciął pieniądze na aktywację młodych, bo na papierze budżet wyglądał będzie ładniej! „Pieniądze na szkolenia i staże skończyły się w czerwcu. Musieliśmy całkowicie zrezygnować z robót publicznych i dopłat do dojazdów bezrobotnych na rozmowy o pracę” – stwierdza dyrektor urzędu pracy w Bartoszycach, w woj. warmińsko-mazurskim.

Nie usłyszycie tej informacji w TVN-ie, „Wiadomościach” TVP, ani całodobowych stacjach informacyjnych. Nie przejdzie taka herezja! Na tym jednak nie koniec. Trafiłem ostatnio w Internecie na ciekawy wywiad prof. Rybińskiego dla Radia Wnet, w którym wykłada on prognozę makroekonomiczną dla Polski. Przyznam się szczerze – budzi grozę. A już na pewno daje gwarancję, że lepiej nie będzie. Do Polski w roku 2013 najprawdopodobniej przyjdzie kryzys strefy euro. W tym czasie również zmniejszy się o połowę eurozasilanie ze wspólnej, unijnej sakwy. Dodatkowo, rząd zataja pewne dane i nie informuje opinii publicznej o realnej wartości zadłużenia. Według prof. Rybińskiego, wynosić ono może nawet 18% PKB (wielkość długu publicznego, liczonego metodą memoriałową może wynieść nawet 200% PKB).

Na chwilę obecną, Polska znajduje się w pierwszej dziesiątce najbardziej zadłużonych krajów świata, biorąc za kryterium wierzycieli zagranicznych (dla przykładu: Japonia z zadłużeniem 200% PKB w większości za swoich wierzycieli ma własnych obywateli). W tej niechlubnej statystyce na pierwszych miejscach są takie kraje, jak: Włochy, Grecja, Hiszpania, Portugalia. Brzmi znajomo? Naprawdę trzeba w tym miejscu opisywać, co się w państwach tych obecnie dzieje (i dlaczego tamtejsze tłumy demolują ulice miast)? To, co jeszcze bardziej niepokojące, to fakt, że przy permanentnym zadłużaniu się (rosnącym skokowo), wyprzedawany jest majątek narodowy. Czyli, coś co powinno właśnie wzrost zadłużenia hamować nie działa! To precedens nieznany nawet historii długów Edwarda Gierka. Polska wyprzedaje narodowe dobra, aby rolować kolejne transze długów.

Tymczasem Polakom, jakby ktoś (zajęty zwalczaniem reakcyjnej mniejszości) zapomniał o kryzysie powiedzieć. Płace od kilku lat w zasadzie stoją w miejscu. W tym roku średnie wynagrodzenie zwiększyło się o ok. 5%. Natomiast konsumpcja z roku na rok rośnie (w 2010r. o + 11%). Skąd pieniądze na zaspokajanie przyjemności? Z kredytów, rzecz jasna. Rząd ani nie inwestuje w rodzimy przemysł, naukę, innowację, ani nie tworzy jakiegoś systemu rezerw (we wrześniu część środków z Rezerwy Demograficznej przeznaczono na wypłatę bieżących emerytur i rent).

Prof. Rybiński kończy wywiad stwierdzeniem, że rząd ma jakieś 3 do 6 miesięcy na podjęcie gruntownych reform. Obawiam się jednak, że reformy te będą takie, jak po przejęciu (w lipcu 2010r.) całości rządów w państwie. Wzrośnie VAT (o ile jeszcze można go dalej windować w górę), być może ostatecznie pogrzebany zostanie również system emerytalny. Ostrzę swej lancy najpewniej wymierzy Tusk w tych obywateli, którzy nie potrafią się przed atakiem tym obronić. W rodziny (likwidacja ulg i wspólnego opodatkowania) i dzieci. Niewykluczona jest również podwyżka cen akcyz. A przecież minimalny wzrost podatków pośrednich sprawia, że ceny podstawowych produktów wzrastają o kilka lub kilkanaście procent (VAT i akcyza są w paliwach, w cenach energii, w gazie).

Jeśli natomiast reformy nie zostaną podjęte, to Polska może liczyć się z turbulencjami (na które nawet kpt. Wrona nie wystarczy). Słaba gospodarka to ryzyko deprecjacji złotego. A słaby złoty, to… drogi frank szwajcarski… I więcej w temacie już chyba nie trzeba dodawać.

 

 

Materiały dodatkowe:

1. Wywiad z prof. Rybińskim dla Radia Wnet.

2. „Bezrobotni ratują deficyt budżetowy”; artykuł w „Gazecie Wyborczej”.

3. „Cięcia Donalda… na szyjach polskich rodzin!”.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka