intuicja intuicja
615
BLOG

O. MATTEO - antidotum na Halloween

intuicja intuicja Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Chrześcijańskim antidotum, dodajmy.

Postać tego zakonnika (o. Matteo z Agnone - kapucyna) - żyjącego na przełomie XVI i XVII wieku- pojawiła się w moim życiu dość niedawno, bo podczas tegorocznych wakacji (choć o premierze filmu „Matteo” dowiedziałam się już w roku ubiegłym). Od lat dwudziestu prowadzony jest Jego proces beatyfikacyjny. Wicepostulatorem tego procesu jest o. Cipriano de Meo – najdłużej posługujący egzorcysta na świecie, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów, którego spowiednikiem i kierownikiem duchowym był św. Ojciec Pio.

Jeśli proces zakończy się pomyślnie, dzień 31 października będzie dniem wspomnienia tego najpotężniejszego egzorcysty świata, co w kontekście Halloween ma znaczenie niebagatelne. Dniem wspomnienia jest zwykle dzień śmierci Świętego, który to dzień jest jednocześnie dniem narodzin dla nieba. O. Matteo z Agnone zmarł 31 października 1616 r. Ot, taki psikus Pana Boga:)

Osobę „Blasku Braci Kapucynów” postaram się (w miarę czasowych możliwości) przybliżyć w listopadzie. Dzisiaj chciałabym się podzielić historią opowiedzianą przez pana Michała Kondrata, reżysera filmu „Matteo”, która wywarła na mnie olbrzymie wrażenie.

Podczas realizacji filmu reżyser odwiedził rodzinne miasto o. Matteo – Agnone z zamiarem wzbogaceniu swojej filmowej opowieści rozmowami z jego mieszkańcami. Ku jego zdziwieniu okazało się, że żadna z napotkanych osób nie słyszała o zakonniku. Kiedy filmowcy byli już mocno zniechęceni próbami znalezienia kogoś, kto powiedziałby kilka słów na temat o. Matteo, podszedł do nich starszy człowiek, mężczyzna, biednie ubrany, z długą siwą brodą i niesamowicie niebieskimi oczyma. Spytał, czego tu szukają, a dowiedziawszy się, co jest celem ich pobytu, powiedział, że chyba może im pomóc. Zaproponował, aby poszli za nim. Chwila zawahania – mężczyzna wyglądał na bezdomnego, nie wzbudzał więc zaufania, a Agnone – typowe włoskie miasteczko, z wąskimi na metr- półtora uliczkami nie wydawało się szczególnie bezpieczne… Postanowili jednak zaryzykować i ruszyli za nieznanym człowiekiem, który zaprowadził ich do miejscowej biblioteki. Potem już tylko kilka minut posłusznego marszu i znaleźli się w obszernym pokoju. „Bezdomny” bez słowa tłumaczenia, które pewnie należało się dwóm przebywającym tam paniom (był to sekretariat:)), otworzył drzwi gabinetu. Tam za imponującym biurkiem siedział mężczyzna, który na ich widok podniósł się – nieco zaskoczony. Był to Nicola Mastronardi – dyrektor miejscowej biblioteki (włoski dziennikarz i pisarz), dla którego – jak się okazało – postać o. Matteo była życiową fascynacją. Wiedział o nim niemal wszystko. Siwobrody wyjaśnił kim są osoby, które ze sobą przyprowadził, na co dyrektor uśmiechnął się szeroko i wykrzyknął „Nareszcie!”.

Zrealizowano dokument. Premiera filmu (ta w Agnone, bo jednocześnie odbyła się też premiera w Polsce) okazała się wydarzeniem medialnym z uroczystą kolacją na zakończenie. Wtedy właśnie reżyserowi zaświtała myśl, że przecież powinien w słowie wstępnym (do filmu) napisać choćby jedno zdanie na temat człowieka, dzięki któremu poznał Nicola Mastronardi ( przecież jego wiedza na temat o. Matteo okazała się niezwykle cenna). Zapytał (chyba podczas rozmowy telefonicznej, ale już tego nie pamiętam) kim był ten człowiek, a odpowiedź, którą otrzymał zaskoczyła go niewyobrażalnie, ponieważ brzmiała „Jaki człowiek?”. Rozmowa wyglądała w sposób mnie więcej taki:

- „ Jak to jaki człowiek? Ten, który nas do ciebie przyprowadził.”

- „ Żartujesz, przecież przyszliście sami. Byłem bardzo zaskoczony, bo wkroczyliście do gabinetu z taką pewnością, bez zapowiedzenia przez sekretarkę…”

Reżyser zaniemówił. W pierwszej chwili myślał, że to żart. Okazało się, że nie. Weszli tam sami, nikogo z nimi nie było. Fakt został potwierdzony, przez panie z sekretariatu. One również osłupiały na widok ekipy, która bez słowa wytłumaczenia wtargnęła do gabinetu dyrektora…

Do tej pory nikt nie potrafi wytłumaczyć tej niezwykłej sytuacji…

Kim był tajemniczy „bezdomny"?

 

(ponieważ opowieść odtworzyłam z pamieci, mogłam popełnić jakieś niewielkie błędy)

 

Módlmy się o jak najszybszą beatyfikację o. Matteo z Agnone! To Święty na nasze czasy.

O. MATTEO - antidotum na Halloween

 

intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo