Justa Justa
905
BLOG

Światełka zapierające dech

Justa Justa Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Następnego dnia po wycieczce do Waimangu wstałam wcześnie, gdyż sierpniowy nowozelandzki dzień szybko się kończył (jak to w zimie), a zamierzałam odwiedzić miejsce oddalone od Rotorua o ok. 140km. Miałam więc przed sobą prawie dwugodzinną podróż, u celu której czekał na mnie kolejny cud (nie utracony na szczęście) Nowej Zelandii.

Drogi w Nowej Zelandii są w przeważającej większości jednopasmowe, bez poboczy i dosyć kręte, więc zatrzymywanie się, nawet na chwilę, by zrobić zdjęcie, jest raczej niezbyt bezpieczne i niepolecane. Ale co tu robić, jak mijane krajobrazy zachwycają i żal się z nimi tak od razu rozstawać? Na szczęście przewidziano takie potrzeby i od czasu do czasu można przy drodze znaleźć miejsca parkingowe przeznaczone do odpoczynku i podziwiania widoków.

Gdy dotarłam na miejsce, Centrum Turystyczne w Waitomo było już otwarte. Kupiłam więc bilet, a ponieważ do wejścia do jaskinii zostało mi jeszcze trochę czasu, wykorzystałam go na obejrzenie ekspozycji w małym muzeum Waitomo Caves znajdującym się obok.

Jaskinia Waitomo Glowworm pierwszy raz była eksplorowana w 1887 przez maoryskiego wodza Tane Tinorau i angielskiego geodetę Freda Mace'a. Wpłynęli tam na tratwie w miejscu, w którym "woda wchodzi do dziury w ziemi" - takie jest dokładnie znaczenie słowa "Waitomo" w języku maoryskim. Obecnie w tym miejscu znajduje się wyjście z jaskinii.

To co zobaczyli w środku w bladym świetle świec musiało wprawić ich w zdumienie.

Tysiące drobnych światełek jarzących się w zupełnych ciemnościach na ścianach i stropach jaskinii sprawiają niesamowite wrażenie.

Ten efekt tworzą larwy muchówki Arachnocampa Luminosa. Larwy te, aby zdobyć pożywienie, wypuszczają lepkie nitki, coś na kształt pajęczych sieci. Gdy są głodne emitują światło, które przyciąga owady do pułapki.

Obecnie wejście do jaskinii znajduje się z innej strony, na wyższym poziomie. Podczas zwiedzania jaskinii przewodnik (a wielu z nich to potomkowie Tane Tinorau) zwraca uwagę na stalaktydy, stalagmity i inne dekoracyjne nacieki utworzone przez wypłukiwany ze skał węglan wapnia. Na najniższym poziomie znajduje się wysoka na kilkanaście metrów obszerna grota zwana Katedrą, charakteryzująca się znakomitą akustyką.

Po opuszczeniu Katedry wsiada się do łodzi, światła gasną i można w ciemności podziwiać jedyny w swoim rodzaju świetlny spektakl. I w ciszy - ponieważ na ten widok nikt nie jest w stanie wydusić z siebie słowa.

PS. We wnętrzu jaskinii robienie zdjęć jest zabronione, dlatego też w notce wykorzystałam zdjęcia (pięć ostatnich) znalezione w Internecie

Justa
O mnie Justa

Kraków to pryzmat, Przez który pięknieje ojczyzna J.Sztaudynger Dziękuję za prezenty: 4Poryroku - za jurajskiego kwiatka Andrzejowi Budzykowi - za psaka Her Manowi - za mecz Intuicji - za ukochaną płytę Kate1 - za zagadkę świąteczną ;) Pannie Wodziannie - za notkę justowną Telokowi - za Skaldów (cija) Telokowi - za Białego Anioła (z okazji) Telokowi - za Vivaldiego (bez okazji) Telokowi - za duuużo zdrowia Telokowi - za obrazki Telokowi - za ptaszki Telokowi - za płomień uczuć (platonicznych oczywista) Telokowi - za muzyczkę Tichemu - za poezję prozą Zaplutemu Antyeuropejczykowi - za rewiry

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości