bojadżijew bojadżijew
281
BLOG

Projekt recenzja 6.Jesu-Ascension

bojadżijew bojadżijew Kultura Obserwuj notkę 12

 

Tym razem propozycja do recenzji wyszła od wmichaela i znowu jak w przypadku King Crimson Project, stanowi dla mnie wyzwanie. O ile jeszcze z Crimsonami byłem zaznajomiony i ceniłem sobie ich niektóre płyty, to w przypadku Jesu nie miałem pojęcia kto i co. Niezawodna wikipedia wyjawiła, że stoi za tym niejaki Justin Broadrick, a tego kojarzę z początkami Napalm Death, który wydał na świat Scum. O samym Justinie rozpisywał się chyba jakiś czas temu na salonie kaminskainen. Co ciekawe dawni członkowie Napalmu odlecieli od metalu daleko i tworzą muzykę niełatwą, choćby Scorn Harrisa czy inne projekty Nicka Bullena. Widać chłopcy nie w metalu widzieli swoją dalszą twórczość, chwała im za odwagę i łamanie schematów. Ale jak się wymyśla „coś” (tu ekstremalny metal) to się pewnie szybko nudzi, taka dola pionierów.
Poznawszy omawiana płytę, dowiedziałem się o istnieniu ciekawego kierunku muzycznego, nie drone, nie post coś tam, ale shoegaze – zainteresowanych odsyłam do wiki oraz bacznego spoglądania na buty.
Cóż zatem tu mamy? Mamy post rockową ścianę dźwięku, takie toporne prawie doomowe riffy, nawet jak z pierwszych płyt Paradise Lost czy My Dying Bride, zaś w ich tle, gitary wygrywające często na delayu ładne melodie, jak to w „post czymś tam” często bywa. Nawet lubię takie granie, choć Pelican czy Isis to bardziej metalowe dźwięki, ostatnio odkryłem nasze Tides From Nebula. Tam jednak klimat jest bardziej urokliwy, wszystko ładnie się rozwija, kumuluje, by znaleźć ujście w ładnych melodiach. W Jesu zaś wszystko się ciągnie niemiłosiernie, po co te 8 minutowe kolosy? Wystarczy 3 minuty i byłaby ta sama treść. Do tego ten „schowany” wokal, który jak już teraz wiem, definiuje ten przedziwny gatunek. U mnie potęguje on ziewanie, ale może na takie ciemne, jesienne wieczory jest w sam raz na kapcie i mleko z miodem?
Płyta jest o połowę za długa, za smętna i nie zapada w pamięć, mimo sporej dawki melodii. Może to muzyka dla wyrafinowanych głów, koneserów szwedzkich win, hiszpańskiego kawioru i lubelskich łazanek. Mogło być lepiej, a wyszło tak na 2 w skali 1-5. 
 
 
Recka Dawrweszte
Recka wmichaela
bojadżijew
O mnie bojadżijew

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura