Pod Smoleńskiem 10 kwietnia na pewno nie wydarzyło się to, co twierdzą Rosjanie i komisja Millera. Prawdę znają doskonale Amerykanie i inne służby. Odpowiedź pewnie nas przerazi. Pewnie już niedługo będziemy świadkami kolejnych sensacji. Walka o prawdę wkracza w nowy etap – mówi Stefan Hambura w wywiadzie dla tygodnika „Uważam Rze”.
Mec. Hambura uważa, że w zgromadzonych dokumentach jest wiedza, która spędza wielu sen z powiek. Sam Donald Tusk wie, że w przyszłości może mieć problemy, że to za poważna sprawa, za wielki skandal, by przeszło bez konsekwencji. Adwokat jest zdania, że 10 kwietnia w namiocie w Smoleńsku wszystko zostało przez polskiego premiera przegrane. Z moich źródeł wynika, że Tusk pojechał tam nieprzygotowany, naiwny jak chłopiec. A Putin miał już precyzyjny plan, wszystkie dokumenty i po prostu zrobił z Tuskiem, co chciał i jak chciał. Dziś wiemy, że polskie państwo zawiodło po Smoleńsku na całej linii.
O stosunku Rosjan do katastrofy i śledztwa świadczyć ma m.in. ich zachowanie przy badaniach sekcyjnych. Pozostawienie rękawiczek po sekcjach zwłok w ciałach ofiar tragedii to wyraźny w kulturze sowieckiej sygnał upokorzenia, pogardliwego traktowania. Niestety, także w ciele, w czaszce śp. Anny Walentynowicz, zostawiono taką rękawicę.
Mecenas Stefan Hambura jest pełnomocnikiem Janusza i Piotra Walentynowiczów.
Źródło: „Uważam Rze” wp.pl
Komentarze