Leopold K. Leopold K.
2531
BLOG

Polemika ze Szczurembiurowym - zyskujemy suwerenność

Leopold K. Leopold K. Polityka Obserwuj notkę 129

 Kolega Bloger Szczurobiurowy przedstawił ciekawą i niezwykle pesymistyczną wizję Europy zdominowanej przez Niemcy. Założył on, dla swoich rozważań, że Polska – już samą wypowiedzią ministra Sikorskiego – stawia się w roli klienta. Wszystko to miałoby sens gdyby nie fakt, że może po raz pierwszy od dwudziestu lat mamy jakiś zalążek koncepcji polityki wewnątrz unijnej.

 

Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr

 

Wcześniej, to jest przed wystąpieniem Sikorskiego a podczas całych rządów Tuska, Kaczyńskiego i jeszcze dawniejszych premierów, polityka europejska była realizowana ad hoc. Nie było jednego planu, sojusze zmienialiśmy jak rękawiczki – raz idąc w parze z Wielką Brytanią, innym razem próbując tworzyć regionalne sojusze. Nasza pozycja, podczas całych dotychczasowych rządów i członkostwa w Unii, była pozycją pozorowaną.

 

Nasz głos liczył się o tyle, o ile groziliśmy wetem. W gruncie rzeczy wtedy też nie liczył się. Najlepiej można to zaobserwować w przypadku Traktatu Lizbońskiego. Nasza gra na zwłokę zaowocowała ochłapami, zaś żaden z naszych najważniejszych postulatów nie został zrealizowany. De facto byliśmy klientami – beneficjentami sojuszu niemiecko – francuskiego.

 

Taki brak koncepcji zaskakiwał zwłaszcza w okresie rządów Jarosława i ś.p. Lecha Kaczyńskiego. To właśnie oni wypracowali jednolitą i wyraźną koncepcję polityki wschodniej, realizowaną z niezwykłą skutecznością. Unia była poza obrębem ich zainteresowania – nasza polityka sprowadzała się do roli biernego obserwatora, który nie włącza się w główny nurt działań.

 

I tutaj muszę zaznaczyć, że nie zarzucam nic braciom Kaczyńskim, nie zarzucam nic Tuskowi, Marcinkiewiczowi czy Belce. Po prostu w tamtych okolicznościach inna polityka nie była możliwa – stabilne gospodarki i podział ustalony od dziesiątek lat jest czymś trudnym do naruszenia.

 

Bo ważne są tylko interesy

 

Przyszłość jest inna niż przewiduje to Szczurobiurowy. Niemcy jako jedyne państwo są w stanie uratować Unię Europejską. Pewnym jest, że to zrobią. Ani w ich ani w naszym interesie nie jest rozpad Wspólnoty. Sikorski powiedział coś oczywistego. I jednocześnie dał sygnał – Polska chce się włączyć do gry.

 

Niemieckie plany są obserwowane z pewną dozą nieufności we Włoszech miotanych kryzysem, w upadającej Hiszpanii i Portugalii, w bankrutującej Grecji czy jak zawsze izolującej się Wielkiej Brytanii. Tym samym zmienia się jądro UE. Dotychczas były to Włochy, Hiszpania, Niemcy i Francja z Wielką Brytanią jako bardzo-ważnym-obserwatorem. Teraz pozostały Niemcy i Francja. I jeśli dobrze wykorzystamy szansę, mamy możliwość zająć miejsce Włoch czy Hiszpani.

 

Niemcy potrzebują poparcia m.in. Polski dla scentralizowania UE. Temu zawsze towarzyszy prosta idea – ojcowie założyciele biorą najwięcej. Sikorski nie próbuje zrobić z nas klienta. On próbuje zrobić coś, co nie jest znane niestety w słowniku Prawa i Sprawiedliwości. On tworzy sojusz wewnątrz unijny. Czy raczej – przyłącza się do tego sojuszu.

 

Co w zamian dostaniemy? Na odpowiedź musimy nieco poczekać. Jednak jeśli nie dołączymy do Niemiec, to nasze korzyści będą minimalne. Sikorski zaś pokazał jedną rzecz – Polska jest gotowa do zawiązania sojuszu z Niemcami i Francją i wzięcia na swoje barki części odpowiedzialności w ratowaniu Europy. A konsekwencją tego może być to, że to nie Niemcy będą nam zatwierdzały budżet a my wespół z Niemcami będziemy zatwierdzać budżet Włochom czy Hiszpanii.

Leopold K.
O mnie Leopold K.

Mówimy, jak zawsze, różnymi językami. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegają od tego zmianie, prawda?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka