folt37 folt37
202
BLOG

Rozrost przywilejów to wielkie niebezpieczeństwo dla państwa

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 12

Wszystkie narody zanotowały w swojej historii okresy panowania władzy pod różnymi instytucjonalnymi postaciami dyktatur od monarchii poprzez faszyzm, komunizm do demokracji, która miała być grobem owych dyktatur i zgodnym politycznym bytem ludzi akceptujących demokratyczną wolę większości, jako dyktaturę postępową. 

Ludzie jednak nie byliby ludźmi gdyby nie próbowali ułatwiać sobie własnego życie kosztem innych poprzez różne formy wyzysku jednych przez drugich.

W dyktaturach władzy totalitarnej wyzyskiwana była większość kosztem przywilejów mniejszości.

Demokracja nie wyzbyła się nawyku wyzysku i twórczo rozszerzyła go na liczne nacje społeczne odgrywające w demokracji rolę nośnika sukcesów wyborczych w wyścigu do władzy uaktywnionych grup ludzi zrzeszonych w partiach politycznych.

Tej uaktywności poddali się ludzie górujący nad otoczeniem inteligentnym sprytem dostatniego bytowania małym kosztem własnym rekompensowanym przez pasożytowanie otoczenia.

Pasożytowanie owo zostało inteligentnie zakamuflowane w zinstytucjonalizowanych formach państwowego subwencjonowania nieefektywnych gospodarczo obszarów życia społecznego pokrętnie  określanych solidaryzmem społecznym.

Dla uwiarygodnienia tego politycznego wybiegu spryciarze sprawujący władzę ukuli termin „bilans poparcia społecznego” ujmowany okresowo w statystyczne wykresy popularności polityków, którą to popularność zaskarbiają sobie populizmem „prospołecznych” postaw konstruowanych pod tzw. „oczekiwania społeczne”.

A owe oczekiwania społeczne, to nic innego jak postulaty konsumowania dorobku wspólnotowego przez grupy uprzywilejowane rozdawnictwem władz, którą (władzę) im powierzono ale z intencjami odwrotnymi od populizmu rozdawania.

Jaskrawym przykładem takiej populistycznej polityki rozdawnictwa  jest obecnie w Polsce gigantyczny wydatek pieniędzy podatników (budżetu) wynoszący rocznie ponad 23 mld. złotych na społeczną akcję 500+!

Bulwersującym przywilejem jest także przyznanie przez Sejm posłom i senatorom kwoty wolnej od podatku w wysokości ok. 30 tys. zl. przy uldze uchwalonej dla najmniej zarabiających w kwocie ok. 6 tys. zł.

Zachłanna interesowność parlamentarzystów tym przywilejem objawia się zapalczywą jego obroną bezczelnie uzasadnianą nadzwyczajnym wysiłkiem ich pracy i poświęcenia dla ojczyzny.

W odpowiedzi na tę bezczelność parlamentarzystów TVN pokazała obrazy z pustawej sali obrad Sejmu podczas różnych debat w tym debaty (nomen omen) budżetowej.

Przy tak lawinowo „fundowanych” przez władzę przywilejach wybrańcom sytemu narasta poważny kryzys demokracji, która uległa deformacji z pobudek niskich instynktów ludzkiej, wszechobecnej  pazerności i chorobliwej chęci pasożytowania na innych.

Obecna w Polsce rewizja ustroju III RP w wykonaniu aktualnego obozu rządzącego - umocowanego przecież demokratycznym wyborem - uległa wyraźnie antydemokratycznej pokusie różnicowania społeczeństwa uprzywilejowywaniem grup przyjaznych władzy (od sławetnego rozdawnictwa socjalnego po przywileje porządkowe typu pierwszeństwa wyboru miejsca ulicznego wiecowania z pierwszeństwem dla instytucji państwa, Kościoła i związków wyznaniowych) jest obraźliwą dla demokracji klasyfikacją społeczeństwa na miłe władzy grupy i jej niemiłe.

Forma demokratycznego ustroju z mnogością najprzeróżniejszych przywilejów niebezpiecznie różnicuje społeczeństwo na tych, faworyzowanych przez rząd i tych, przez niego krzywdzonych obdzieraniem z wypracowanych przez siebie dóbr (pieniędzy) bezzasadnie transferowanych na „fundusze popularności” władzy.

W tak urządzonej demokracji wracają nastroje zróżnicowania klasowego antagonizujące społeczeństwo na wrogie sobie obozy bliskie nienawiści klasowej z IXX w. ale z odwróconymi stronami krzywdzicieli i krzywdzonych. Dzisiaj krzywdzonymi są posiadacze własnych firm i zakładów (sektor prywatny), czyli klasa średnia najbardziej mobilna i pracowita generująca ok. 80% rocznego PKB Polski (dane za 2011 r.).

http://www.parp.gov.pl/files/74/81/626/18355.pdf

Czyż nie ma więc podstaw do buntu owa średnia klasa społeczna, która jest „żywicielem” państwa polskiego, które miast okazywać im uznanie degraduje ich społeczną rolę spychaniem do rangi wyzyskiwaczy klasy pracobiorców wynoszonej przez władzę na pierwsze miejsce w hierarchii obywatelskiej.  

Taki stosunek państwa do pokrzywdzonych wytwarza nastroje buntu który obojętnie jaką przybierze formę - pokojowego sabotażu nakazów władzy czy czynny opór fizyczny - zawsze skutkuje niszczącym efektem dla państwa i całej wspólnoty obywatelskiej, najbardziej poszkodowanej destabilizacją pokoju społecznego.  

Czyli rozrost przywilejów klasowych zagraża destabilizacji państwa, a ta powoduje wysoki koszt społeczny daleko wyższy od zysków władzy budującej sobie poparcie społeczne przywilejami opłacanymi z kieszeni podatników.

Nigdy w historii nie wyeliminowano tego zagrożenia nawet najsurowszymi rygorami prawnymi.   

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka