folt37 folt37
621
BLOG

Unikajmy szkodliwych destruktorów naszych sumień.

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 37

Jakże wymowna jest anegdotka (jedna z wielu) o Bernardzie Shaw. Kiedy na alejce parkowej zastąpił mu drogę jego zacięty antagonista wrzeszcząc: „nigdy nie ustępuje idiotom z drogi”, Bernard Shaw z uśmiechem go omijając rzekł: „ ja zaś zawsze to czynię”!

Szymon Hołownia w felietonie „Wynalazcy” (TP nr 29 z 17 lipca) napisał:

„Jakże od razu człowiekowi chce się żyć, gdy przypomni sobie, ze oprócz Krystyny Pawłowicz, Nigela Farage’a, czy Donalda Trumpa są na tym świecie również Dzieci Boże, które coś umieją, wiedzą i potrafią”.

Na potwierdzenie czego przytacza wydania „Wired” i  „Fast Campany” poświęcone nowatorskim biznesom, oraz nowym technologiom inspirującym i zmieniającym bieg historii w życiu ludzi. Autor wymienia nazwiska wynalazców sprzętu i urządzeń dla ułatwiania życia ludziom w ich codziennych życiowych zmaganiach, obowiązkach, chorobie i wypoczynku.

A tak autor ubolewa nad naszym wypaczonych oglądem rzeczywistości:

„ I tylko jedno jest mi naprawdę bardzo szkoda. Przecież w Polsce też na pewno mamy takich wynalazców. Co takiego jednak sobie zrobiliśmy (lub pozwoliliśmy zrobić), że o naszej ojczyźnie mówi się prawie wyłącznie w kontekście narastającej niewiadomej, zagrożęń, względnie bohaterskiej, ale jednak odległej historii? Dlaczego my sami pokazujemy sobie albo spoconych facetów (lub rozhisteryzowane kobiety) w pogoni za władzą , względnie machających flagami fitness - nie zaś kreatywnych,  przedsiębiorczych innowatorów”?

W tom samym Tygodniku ten sam problem w sferze duchowej porusza o, Ludwik Wiśniewski rozważaniem  pt. „Do jakiego Kościoła przyjedzie papież”- część druga.

Ten wybitny tekst powinien być dokładnie przemyślany przez polskich katolików bardzo szantażowanych religijną demagogią Radia Maryja  i  wielu hierarchów mocno wspierających obecny obóz rządzący. Oto ważne spostrzeżenia o. Ludwika Wiśniewskiego:

„Niektóre ugrupowanie polityczne i część hierarchii uznają Kościół za najskuteczniejszy środek budowania tożsamości narodowej. Wzajemne przenikanie państwa i Kościoła uważają za warunek zachowania zdrowego katolicyzmu i suwerennego państwa. Wciąż odżywają słowa Wieszcza: „Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem”.

„Założenie, że rdzeniem narodu jest katolicyzm jest niejako uposażeniem Polaków, co  godzi w sama ostoję wiary religijnej, która jest prawdziwa wtedy, kiedy jest osobistym, wolnym wyborem”.

Oraz:

„Ale chyba nie jesteśmy dalecy od prawdy, kiedy uważamy, że dogmat o nieomylności papieża rozciągnięto [w Polsce] na biskupów i proboszczów - i w ten sposób zbudowano Kościół  skrajnie klerykalny. W takim Kościele nie liczy się zdanie i sumienie świeckich. Gorzej: świeckich traktuje się jak dzieci. Biskupi natomiast mają prawo mówić o wszystkim. Nawet

wtedy, kiedy nie mają odpowiednich kompetencji; tak jakby brak kompetencji uzupełniała łaska stanu. Ta łaska stanu rozciąga się także na innych duchownych zwłaszcza na proboszczów. To oni wiedzą jaki uczynek jest dobry, a jaki zły; co jest grzechem, a co cnotą, ich głos jest praktycznie głosem Pana Boga, któremu trzeba się podporządkować”.

Praktyczne refleksje z powyższych cytatów są jasne: nie przywiązujmy wagi do głosicieli intelektualnych abstrakcji myślowych polityków, duchownych i innych samozwańczych „proroków” głoszących wyłącznie własne prawdy, dalekie od uniwersalnych wartości moralnego humanizmu, choć oszukańczo na nie się powołujących. Drastycznym dowodem takich kłamliwych konfabulacji jest choćby obłudny stosunek do uchodźców głoszony hasłem: „pomagać owszem, ale w ich ojczyźnie, bez przyjmowania ich u nas”!  To brzydka obłuda, bo w „ich” ojczyźnie lecą bomby, ludziom podrzyna się gardła … !  Kto potrafi im tam na miejscu pomóc?

Tę kwestię tak „posumował” Ojciec Świety Franciszek obrazem miłosiernego Samarytanina (10 lipca podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański):

„Dopiero wtedy, gdy zrozumiemy, że nas uratował, że później dał nam wolność, dopiero wtedy zrozumiemy, że „czynić podobnie” to zobaczyć nędzę konkretnego człowieka. Nie „kwot ludzkich”, nie „ludu”, nie „narodu”, nie „wiernych”, nie „diecezjan” czy „parafian”, nie „współbraci”, nie „katolickich (czy innych rodzin)”, nie „zabójców”, nie „gwałcicieli”, nie homoseksualistów”, nie „innowierców”, ale nędzę konkretnego człowieka”. 

Zastanawia dlaczego takie nauki nie głosi się w Polsce powszechnie? Dlaczego masowo ich nie upubliczniamy w mediach publicznych? Dlaczego godzinami przytacza się w tych mediach obłudne głosy polityków, kapłanów, itp. „heroldów prawd własnych” mamiących nie zorientowanych w tej obłudzie szarych obywateli?

W tych kwestiach jakże blisko prawdy jest Szymon Hołownia i o. Ludwik Wiśniewski, których teksty nie docierają do powszechnego odbiorcy, którzy nie sięgają po ambitne teksty dalekie od ogółu „społeczeństwa parafialnego”.

I na koniec z tego samego numeru TP cytat z wizyty w papieża Polaka św. Jana Pawła II w 1987 r.  przypomniany przez biskupa Grzegorza Rysia:

„Bardzo wielkim niebezpieczeństwem, o którym słyszę - nie wiem czy tak jest - jest to, że ludzie się jakby mniej miłują w Polsce. że coraz bardziej dochodzą do głosu egoizmy, przeciwieństwa. Ludzie się nie znoszą, ludzie się zwalczają. To jest zły posiew. To nie jest Eucharystia, to nie jest od Chrystusa. I to trzeba przeobrazić… Nusi w świadomości wszystkich nas stanąc na pierwszym miejscu to, iż jest Ktoś, kto miłuje bez względu. Nigdy się z tej miłości nie wycofuje”. 

Biskup Grzegorz Ryś - refleksja:

„ Ten kto w Polsce pierwszy powie „przepraszam”, zacznie zupełnie nowy dyskurs. Na innym poziomie. Odpowiedni głębokim - sięgającym rzeczywistego dna podziałów. Każdy inny głos wydaje mi się raczej opowiedzeniem się po którejś ze stron wielotwarzowego sporu niż poszukiwaniem jedności. Jestem przekonany, że ten nowy dyskurs może się zacząc od Kościoła”.

Niech to przesłanie bpa Grzegorza Rysia będzie pointą tej notki. Unikajmy destruktorów społecznych sumień

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka