MORSKIE OKO
MORSKIE OKO
folt37 folt37
443
BLOG

Przedajne idee w roli lobbystów.

folt37 folt37 Gospodarka Obserwuj notkę 22

Awantura o konie nad Morskim Okiem nazwana akcją obrońców zwierząt bardzo podejrzanie kojarzy się z opłacaniem tej akcji (pono) przez lobbystów producentów meleksów i zakopiańskiej „korporacji” taksówkowej.

Żyjemy w świecie powszechnego przekupstwa w imię zarabianie pieniędzy za wszelką cenę. Na pierwszym miejscu tej egoistycznej chciwości jest przemysł reklamowy, któremu sprzedają się popularne osoby publiczne (często moralizatorzy) reklamujące towarowy  misz - masz” często szkodliwych ludziom.

Na drugim niechlubnym miejscu handlu urojeniami są politycy, którzy przy użyciu technik PR mamią społeczeństwo kłamliwymi mirażami dobrobytu za - bagatela - oddanie im władzy.

Trzecie miejsce (medalowe) przypada artelglobalistom nurtu nazywanego „ochroną przyrody” słynących z akcji protestacyjnych rzekomo w imię ochrony naturalnego środowiska i zawsze (prawie) związanych ze zmianą jednych urządzeń technicznych na inne, ponoć bardziej ekologiczne.

Słynne wymuszenie zamiany żarówek żarowych na fluorescencyjne, które zalecano (nakazowo), jako ekologiczne i bardziej oszczędne. Okazało się, że są one ekologicznie gorsze z powodu wypełnienia szkodliwym gazem przedostającym się do środowiska z zużytych i wyrzucanych na śmietnik (niska kultura ludności). Niższe zużycie energii też nie jest prawdziwe, bo „rozruch” tych „żarówek” pobiera zwiększoną dawkę energii, co nie daje zapowiadanych oszczędności.

Obecnie trwa akcja (z nadania UE) zapowiadająca zakaz produkcji odkurzaczy o mocy powyżej 1600 wat, oczywiście w imię ochrony środowiska. Fachowcy jednak to kwestionują twierdząc, że odkurzacz o mniejszej mocy wydłuży czas skutecznego odkurzania, co w sumie spowoduje większe zużycie energii niż odkurzacz np. o mocy 2000 wat.

Takich przykładów walki o poprawę ochrony przyrody pod szyldem idei organizacji „ochrony środowiska” jest bardzo dużo coraz wyraźniej powiązanych z producentami różnorakich urządzeń technicznych zainteresowanymi wejściem na rynek z ich nowymi urządzeniami, ponoć bardziej przyjaznymi środowisku od starych, co przy masowej wymianie starych (jak żarówki) napędza im horrendalne zyski.

Podobne podejrzenia dotyczą owej nagłej troski o konie znad Morskiego Oka i jednoczesne zachwalanie transportu meleksami. Tymczasem - jak mówią weterynarze - nagłe padnięcie koni na drodze do Morskiego Oka nie występuje częściej niż gdzie indziej, na przykład na torach wyścigowych, czy w gospodarce leśnej (zrywka drewna) a nawet w gospodarstwach rolnych gdzie nadal koń stanowi główną siłę pociągową.

Inni komentatorzy zauważają, że komunikacja zmechanizowana stanowi większe zagrożenie wypadkowe dla ludzi niż konna (zaprzęgowa), co jednoznacznie potwierdzają statystyki.

Jak więc jest naprawdę? Czyżby podejrzana troskliwość o konie była powodowana rzeczywiście miłością do nich, czy być może jest skutkiem lobowania interesów korporacji taksówkowej?

Coś źle pachnie ta „końska sprawa” w świetle konfliktu interesów w trójkącie władze samorządowe, woźnice, korporacje transportowe.

Co na to CBA?

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka