frantz33 frantz33
560
BLOG

Umowy śmieciowe. Laicka koncepcja zdroworozsądkowa(?)

frantz33 frantz33 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

W czwartek za sprawą red. T Wróblewskiego całą Polskę obiegła wiadomość o prowadzonych przez ministrów z gabinetu Donalda Tuska gorączkowych poszukiwaniach pomysłów do „drugiego expose” w kręgach dziennikarskich ekspertów. Jednocześnie już od wtorku ubiegłego tygodnia mogliśmy obserwować pojawiające się przecieki pochodzące z obozu rządowego, które zapowiadały rozprawienie się przez premiera m.in. z gorącym tematem umów śmieciowych.

Temat umów śmieciowych do sfery publicznej wniosła na swych sztandarach „Solidarność”, zarzucając rządowi brak przeciwdziałań dla faktu, iż niemal 1/3 polskich pracowników zatrudnionych jest w oparciu o umowy cywilno-prawne pomijające podstawowe prawa pracownicze gwarantowane przez tradycyjną umowę o pracę. Tzw. umowy śmieciowe pozbawiają pracowników m.in. takich elementów zabezpieczenia społecznego jak: ubezpieczenie zdrowotne, ubezpieczenie społeczne czy prawo do płatnego urlopu. Zdaniem przewodniczącego Solidarności Piotra Dudy, umowy śmieciowe ze względu na ominięcie składek wcale nie podnoszą dochodów pracowników tak jak niektórzy chcieliby tą sprawę przedstawiać, lecz przez swą powszechność stały się łatwym narzędziem do wyzyskiwania ludzi jak najmniejszym kosztem w warunkach płacy minimalnej i braku bezpieczeństwa socjalnego. 

W kręgach dziennikarskich, na temat umów śmieciowych, najostrzej wypowiedział się prof. Robert Gwiazdowski, który stanął w opozycji do przewodniczącego „Solidarności” stwierdzając, że alternatywą dla umów cywilno-prawnych nie są umowy o pracę, bądź umowy uzusowione, a umowy na „gębę” bądź brak umów w ogóle. Popularny ekspert posunął się nawet do stwierdzenia, że „Solidarność” walcząc z umowami śmieciowymi tak naprawdę walczy zaciekle o wzrost bezrobocia w Polsce.

 Nigdy nie dowiemy się czy Donald Tusk lub jego współpracownicy kontaktowali się bezpośrednio z prof.Gwiazdowskim, czy może czytali jego opinię w tej sprawie. Faktem natomiast jest, że premier Tusk podczas piątkowego expose przedstawił stanowisko niemal identyczne. Zapewnił, że bezpieczeństwo pracy jest dla jego ekipy absolutnym priorytetem, a on sam będzie robił wszystko, aby żadna decyzja w parlamencie, czy rządzie nie doprowadziła automatycznie do likwidacji jakiegokolwiek miejsca pracy lub jakiejkolwiek formy zarabiania.

Gwiazdowski z Tuskiem oraz ”Solidarność” z Dudą mają swoje niezaprzeczalne i zdawałoby się nie możliwe do pogodzenia racje. Narzucili oni też ton debacie publicznej nad umowami śmieciowymi stwarzając wygodne warunki do opowiedzenia się po którejś ze stron barykady i zwolnienia się tym samym z obowiązku poszukiwań alternatyw. Jednakże strony te nie przedstawiają żadnych realnych rozwiązań tej kwestii, ponieważ albo zapewniają dalszy wyzysk milionów ludzi, albo zwiastują rychłe bezrobocie dla większości z nich. Czyżby niemożliwym zatem jest znalezienie pozytywnego rozwiązania, jednocześnie łączącego racje obydwu stron?

Nie jestem ekspertem od ekonomii, ani tym bardziej od prawa pracy, ale niemal od samego początku tej debaty samoistnie narzuca mi się pewna koncepcja. Koncepcja a raczej szeroko pojęta idea, by uzależnić możliwość zawierania przez pracodawców tzw. umów śmieciowych z pracownikami od wielkości zatrudnienia istniejącego w ich firmach. Dla zobrazowania, przedstawiam poniższy wariant:

Firma zatrudniająca do 10 prac. włącznie – możliwość 100% zatrudnienia w oparciu o umowy cyw-prawne

Firma zatrudniająca od 11 do 20 prac. włącznie – możliwość 75% zatrudnienia w oparciu o umowy cyw-prawne

Firma zatrudniająca od 21 do 50 prac. włącznie – możliwość 50% zatrudnienia w oparciu o umowy cyw-prawne

Firma zatrudniająca od 51 do 100 prac. włącznie – możliwość 25% zatrudnienia w oparciu o umowy cyw-prawne

Firma zatrudniająca powyżej 100 prac. – możliwość 10% zatrudnienia w oparciu o umowy cyw-prawne

Chcę przy tym wyraźnie zaznaczyć, że przyjęte tutaj przedziały są tylko i wyłącznie przykładem mającym zarysować sens idei i nie są poparte w żadnym wypadku jakąkolwiek głębszą analizą. Albowiem chodzi o dwa główne założenia godzące niejako wyżej przedstawione racje. Rozwiązanie tego typu chroni małych i średnich przedsiębiorców oraz ich pracowników przed koniecznością likwidacji niektórych stanowisk, a zarazem daje pewne preferencje w stosunku do dużych firm poprzez zmniejszenie kosztów pracy, co stwarza większe szanse na utrzymanie opłacalności prowadzonej działalności. Znaczne ograniczenie możliwości zawierania umów cywilno-prawnych przez duże firmy chroni tymczasem rynek pracy przed powszechnym wyzyskiem i masowym zatrudnianiem pracowników za minimalne stawki bez bezpieczeństwa socjalnego. Dziś wielkie koncerny zatrudniając masowo w oparciu o umowy śmieciowe kierują się przede wszystkim logiką maksymalizacji zysku, a ze względu na ekspansywność i rozmach podejmowanych przez nich działań w silnie konkurencyjnym środowisku zwyczajnie nie mogą sobie pozwolić na znaczące zmniejszenie zatrudnienia bez względu na prawne okoliczności. Trudno wszak wyobrazić sobie, dajmy dla przykładu taki market, który zwalnia połowę kasjerek i pozostawia tym samym swoich klientów w olbrzymich kolejkach. Prędzej ów market podniesie nieznacznie ceny na niektóre produkty, aniżeli pozwoli swoim klientom na odczucie takiego dyskomfortu.

 Oczywiście, jestem w pełni świadomy, że wprowadzenie tego typu zmian wymaga olbrzymiej pracy m.in. w zakresie dostosowania innych aktów normatywnych, czy istniejących definicji do wyżej wymienionej koncepcji, chociażby tak elementarnych jak dookreślenie, kim tak naprawdę jest „pracodawca”, aby uniknąć sztucznych tworów usiłujących ominąć przepisy prawne. Ale to już pozostawiam fachowcom. Chciałem tylko przedstawić, chociażby pierwszy z brzegu, pomysł rozwiązania sytuacji w świecie, który sili się by nam wmówić, że nie mamy żadnych możliwości. Zresztą takich pomysłów można tworzyć więcej. Można uzależnić np. wysokość uzusowienia umów śmieciowych od oficjalnych danych dotyczących bezrobocia za rok poprzedni. Np. bezrobocie powyżej 15% - 0% składki społ.; bezrobocie w przedziale 14-15% - 2% składki społ.; bezrobocie w przedziale 13-14% - 4% składki społ. itd. Tylko nie wiem, jak te przykładowe 2% składki miałoby się odnosić do nabycia praw emerytalnych i czy przyjęcie takiego rozwiązania nie byłoby zarazem przyznaniem się przez władzę, że nasze składki to tak naprawdę podatek, który z nas jest okrutnie zdzierany na wydatki tu i teraz, a opowieści o naszych przyszłych emeryturach można sobie między bajki włożyć.

Jak już wspomniałem jestem w zasadzie w tej dziedzinie zupełnym laikiem, więc liczę się nawet ze skomasowaną krytyką. Ale gdyby się okazało, że ta koncepcja ma jednak jakiś sens, to panowie: Tusk, Kaczyński, Duda i inni… wszem i wobec ostrzegam, ja za was pracować nie zamierzam – więc wszelkie prawa do tej koncepcji z ostrożności pozostawiam zastrzeżone!  

 

frantz33
O mnie frantz33

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości