O tym, że primus inter pares wśród durniów w Polsce jest Wałęsa Lech nie trzeba nikogo myślącego specjalnie przekonywać - wystarczy posłuchać, uśmiechnąć się, wzruszyć ramionami i zapomnieć. No bo czego chcieć od ta "prawdziwa menciźna" - jak mówiła o nim hrabina Koniecpolska - który pieszczony przez bardziej rozgarniętych i cwanych od siebie, zahukany przez "profesorów" z Bartoszewskim na czele i wielbiony przez michnikopodobnych uwierzył, że jest jedyną ostoją dupokracji w Priwiślańskim Kraju. Taka demokracja, jaki kraj i taki Lechu jak go pieszczochy wypieściły. Ta, cholera, wściekłość, że to nie jemu chcą postawić pomnik, chociaż był prezydentem dłużej od śp. Lecha Kaczyńskiego. Ba, nikt nawet nie próbuje robić sondaży, czy Wałęsie pomnik się należy z obawy o zdrowie szlachetnego elektryka, gdyby przez przypadek poznał wyniki tychże.
Sorry, Lechu W., ale pomnika nie będzie. Chyba że kiedyś - na cmentarzu - dla rodziny i pieszczochów.