Ponury Wtorek Ponury Wtorek
4978
BLOG

Narodowcy rodzą się na stadionach, czyli w co gra Blumsztajn

Ponury Wtorek Ponury Wtorek Polityka Obserwuj notkę 29

1.

Z uwagą śledzę wszystkie wpisy redaktora Blumsztajna publikowane w "GW", szczególnie te dotyczące Marszu Niepodległości. Jak do tej pory, sto procent trafień - w każdym artykule redaktor Blumsztajn dopuszcza się albo subtelnych manipulacji (po naszej stronie są "antyfaszyści", więc po drugiej - pewnie "faszyści"), albo łgarstw mających w sobie tyle finezji, co zarąbanie kogoś siekierą ("stroną atakującą byli narodowcy"), a najczęściej - i jednych, i drugich. O niesłychanych rozmiarów kampanii nienawiści, rozkręconej przez "Wyborczą" na całe tygodnie przed Marszem (wpisy na forach w stylu "ci z ONR to bękarty Rudolfa Hessa"), pisać już nie będę, bo i trochę już po czasie, i parę tekstów na ten temat już spłodzono. Natomiast to, co od dziesięciu dni, jakie minęły od Święta Niepodległości wypisuje na łamach "Wyborczej" redaktor Blumsztajn, na komentarz zasługuje niewątpliwie.

Weźmy taką perełkę sprzed dwóch dni, z 19 listopada, pod tytułem "Nasze ulice". Blumsztajn ukazuje tam czytelnikom, jak to od roku już nosił w sobie żar słusznego gniewu, obiecując, że nie pozwoli na kolejny przemarsz "faszystów", w roku 2010; przy okazji przyznaje, że "to wtedy wymyślił gwizdki".

To przecież hańba dla tego miasta, żeby spadkobiercy polskich faszystów maszerowali tu w Święto Niepodległości.

Pani profesor Staniszkis, redaktor Blumsztajn właśnie określił Pani dziadka i ojca mianem "polskich faszystów". Nie jest to teza nowa, jednak gdy Napieralski odważył się powiedzieć tak w TVP, został bez pardonu zrugany przez kolegę Sebastiana Stelmacha z Młodzieży Wszechpolskiej, który dowiódł dziesiątkom (setkom?) tysięcy widzów, że Napieralski jest zwyczajnym ignorantem. Ale wróćmy do Blumsztajna.

Pełen chęci ukarania "polskich faszystów", kontaktuje się z ludźmi z jakiejś organizacji (Antifa?) tworzących lewackie Porozumienie 11 Listopada ("przychodzą dwie dziewczyny i chłopak" - Antifa!). Na próżno pacyfista Blumsztajn odwodzi ich od zamiaru fizycznego blokowania Marszu!

Są pewni swego, zmobilizowali ludzi, czują moc.

W tej okolicy Blumsztajn pisze o uczestnikach Marszu Niepodległości ciekawe zdanie, o którym sam nie wiem co myśleć:

Gdyby jeszcze nazwali się np. "Patriotycznym marszem krótko ostrzyżonych mężczyzn", można by zrezygnować z gwizdania.

Cóż, lepsze to niż "bękarty Rudolfa Hessa", w końcu redaktor Blumsztajn słynie z delikatności... Choć teraz, żeby nie wyszło, że redaktor "GW" mija się z prawdą, muszę jak najprędzej iść do fryzjera (krótko ostrzyżony to ja nie jestem). I teraz uwaga, kluczowy akapit:

A swoją drogą, skąd się bierze taka młodzież? Narodowcy pewnie rodzą się na stadionach, ale ci, którzy chcą koniecznie walczyć z faszyzmem? Skąd się w ogóle bierze w Polsce lewicowa młodzież? Lewicowy język nie istnieje niemal w przestrzeni publicznej. Czyje to są dzieci? Przecież nie PZPR-owskich aparatczyków. 

Proszę teraz o uważne śledzenie mojego rozumowania. Pomińmy fakt, że Blumsztajn zastanawia się, skąd biorą się lewackie bandy, udając, że to wcale nie on je tresuje swoimi tekstami i szczuje na patriotów, ale ... Czy widzicie Państwo straszliwą perfidię Jarosława Kaczyńskiego? Jak to, zapytacie, przecież Kaczyński nie ma nic do tego! A guzik, on jest chytra bestia, i wszystkich nas przy okazji 11 Listopada zdołał omamić! Marek Siwiec napisał na swoim blogu na onet.pl (no gdzieżby indziej!):

- Jarosław Kaczyński może czuć się zwycięzcą. Ludzie wyszli na ulice. Jeśli będą dalej wychodzić, i to tak tłumnie jak wczoraj w Warszawie, ma szanse stać się trybunem niezadowolonych.

Jarosław Kaczyński na Marszu Niepodległości nie był (nawiasem mówiąc, ja na żadnym stadionie też). Jarosław Kaczyński Marszu nie popierał. Mało tego, lwia część uczestników Marszu do zwolenników Kaczyńskiego się nie zalicza. Jednak, jak widać, "faszyzm" na ulicach to wina Kaczyńskiego. Czemu? I tu dochodzimy do meritum.

Kaczyński bezczelnie przegrał wybory w roku 2007. Przez to, że wmanewrował Tuska w zwycięstwo, pozwolił mu administrować krajem. A szef Rządu Ludowego jednym ze swych sztandarowych projektów uczynił budowę "orlików" w każdej gminie (to, w jakim tempie te cudowne obiekty zadłużają gminy, pomijam, każdy może sobie poszukać, jak go to ciekawi).

"Orlik"... boisko. Boisko... stadion. Stadion... narodowcy. A narodowcy, "jak przecież wszyscy wiemy" z "Wyborczej", to faszyści w czystej postaci.

2.

Widzicie Państwo tę szatańską perfidię Demonicznego Prezesa? Prawda, że sprytnie to uknuł? "Orliki", których obecny Rząd Warszawski pobudował tak ogromną liczbę (tak mówią), to w istocie wylęgarnie nacjonalizmu! Nacjonaliści zaś, to - wedle Proroka Seweryna, mówiącego w tej sprawie w imieniu całego Wyborczego Kościoła AntyPiSa - największe istniejące zagrożenie dla Polski, groźniejsze niż morowe powietrze, głód, ogień i wojna. "Dzielni chłopcy z chustami na twarzach", ci sami, którzy potrafią bohatersko wysłać do szpitala za pomocą młotków i gazu trójkę patriotów, posłuchali wezwania Blumsztajna, i wyszli na ulicę z jasnym zamiarem fizycznego zaatakowania Marszu Niepodległości. Co na ten temat sam pan redaktor?

A jeśli ktoś chce blokować fizycznie cudzy marsz, to ja osobiście - choć wielu moich przyjaciół ma w tej sprawie inne zdanie - też nie widzę w tym nic specjalnie zdrożnego.

I jasne: prorok z Czerskiej pozwolił - niechętnie, bo niechętnie, ale na pewno nie potępił. W jednym z ostatnich akapitów Blumsztajn cytuje oświadczenie umieszczone na stronie Antify:

„(...) oświadczamy, że wbrew policji i neoliberalnym mediom starającym się na nas naciskać będziemy dalej prowadzić swoje działania przeciwko skrajnej prawicy, przełamując państwowy monopol na przemoc, jeżeli uznamy to za słuszne i skuteczne (tak jak 11.11). Nie wierzymy w mit »demokratycznego społeczeństwa «, jaki serwują nam politycy i media pokroju »Gazety Wyborczej «. Problemy dotykające nas na co dzień mają źródła u podstaw tego systemu, a nie są jedynie jego wynaturzeniami, my będziemy stawiać im czynny opór”.

Jako lewackie bojówki anarchistyczne, pozbawione hierarchii, Antifa nie musi wypuszczać żadnych oświadczeń ani memoriałów - ona jest po prostu od dawania w mordę temu, kogo aktualnie "Wyborcza" wskaże jako faszystę (naśladując tu zresztą Hermanna Göringa, ogłaszającego, że to on osobiście wskazuje, kto jest Żydem). Nietrudno odgadnąć prawdziwy sens tego oświadczenia, które zresztą doskonale koresponduje z tekstem Blumsztajna. Jest to próba wybielenia "Wyborczej", której wizerunek "bezstronnej" gazety bardzo się przy okazji zwalczania Marszu Niepodległości zachwiał. Blumsztajn pisze - co złego, to nie my, my blokować nie chcieliśmy, my tylko gwizdki, radosny happening, protest obywatelski. A to, że grupka młodych (wiadomo, w gorącej wodzie kąpani!) trochę za bardzo sobie pofolgowała - przykre, prawda, ale w szczytnym celu, jakim jest walka ze "skrajną prawicą"! Zresztą: my, z nimi? A skądże, przecież oni nas nawet nie lubią, sami to napisali! Gdzież by się "Wyborcza", poważny, Wiodący Tytuł Prasowy, w takie rzeczy angażował!

3.

Blumsztajn widzi, że przeholował, i teraz się wycofuje (czerwonym) rakiem. Tak nastraszył "faszystami", pracowicie odmalował przerażającą wizję pożogi i zniszczenia, jakie przyniosą Warszawie i Polsce "urodzeni na stadionach narodowcy", że teraz, aby nie narazić siebie i, co za tym idzie, "Wyborczej", na jeszcze większą śmieszność, rozpaczliwie szuka jakichś sukcesów "antyfaszystów", jednocześnie udając, że tak naprawdę to Wiodący Tytuł Prasowy nie miał z tym nic wspólnego.

Panie Sewku, nieładnie. Zna pan przysłowie o wilku, który nosił kilka razy? Tak? A zachowuje się pan, jakby było ono panu obce. Oto, jak z roku na rok zmieniała się liczba uczestników narodowych obchodów Święta Niepodległości: 250... 350... 450... 650... I rok 2010, wielki boom: 3000-4000 osób. Pięćrazy więcej, niż w zeszłym roku. Więc, jeżeli pan pozwoli, zakończę cytatem z pana:

"A co za rok?
(...)
Po prostu się policzymy - kogo jest więcej."

Ja wiem, kogo jest więcej. Mało tego - wiem, kto ma rację. I myślę, że jeżeli chodzi o rację, to pan też to wie. Jednak w sprawie liczby... Za rok może czeka pana przykra niespodzianka. I może być tak, że pańskie gwizdki za 50 groszy w hurcie przebudzonego narodu już nie zagłuszą.

Napastnik Polonii Ciemnogród. Moje konto na YouTube Wyobraźmy sobie, że któryś z PISowskich notabli, np. Z. Ziobro, pisze na swoim blogu, iż nie jest prawdą, że ś.p. poseł Karpiniuk zginał w Smoleńsku, że widział go wczoraj na dworcu w Kołobrzegu/Koszalinie... Wie Pan, jakby zareagowały media? Pewnie i Pan, i ja nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tej nawałnicy. Chinaski, "Upadek Platformy: Palikot rży nad trumną Gosiewskiego". Nauczyciele, gratuluję wam podwyżki! Co prawda podwyżki podatków, zamiast pensji, ale mniej więcej Komorowski mówił prawdę. Podwyżki będą, niech nikt nie mówi, że nie! seawolf, "Zielona wyspa, godzina 20:05" - Krzyż przed Pałacem Prezydenckim umieścił diabeł! I jest to miejsce siania nienawiści. - Jeżeli szaleństwu [PiS-u] nie powie się stanowczo 'dość tego', to w tym najlepszym przecież od wieków czasie dla Polski zafunduje nam ono nie zwycięstwo dobra nad złem, lecz piekło, jakiego dawno nie widzieliśmy - Waldemar Kuczyński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka